Prokurator Generalny wystąpił oficjalnie do marszałka Szymona Hołowni o uchylenie immunitetu posłowi Ryszardowi Wilkowi. To efekt incydentu z udziałem posła Konfederacji, jaki miał miejsce w połowie maja.
Tylko od zeszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy cztery razy kontrolowała biznesy Janusza Palikota w Tenczynku. Wyniki tych kontroli pokazały jasno: biznesmen nie płacił swoim pracownikom, a długi wobec nich sięgają przeszło dwóch milionów złotych. PIP z Palikotem poszedł do sądu.
Prokuratorzy z Kielc, którzy za czasów PiS mieli ścigać hejterów atakujących sędziego Waldemara Żurka, nie przesłuchali wskazanych przez sędziego osób i umorzyli śledztwo. Prokurator z Nowego Sącza uznała teraz, że nie popełnili przestępstwa.
Jak wykazała sekcja zwłok, mężczyzna znaleziony martwy w rejonie parku Dębnickiego przed śmiercią próbował się bronić. Zmarł na skutek licznych ran kłutych.
Zabrali jej telefon i laptop, przewieźli do szpitala, otoczyli kordonem, a w gabinecie lekarskim kazali się rozebrać, kaszleć i kucać dokonując w ten sposób rewizji osobistej. Sąd uznał, że takie działania policji w sprawie pani Joanny z Krakowa nie są nadużyciem uprawnień, choć Rzecznik Praw Pacjenta błędów naliczył co najmniej kilka. Sąd uznał jednak, że kobieta... szuka rozgłosu.
Krakowski sąd zdecydował, że obaj Rosjanie posiedzą w areszcie do stycznia przyszłego roku. Nie udało się rozpocząć ich procesu. Adwokat odwołał się do "standardów praworządności".
Po dziewięciu latach śledztwa i procesu Tymoteusz P., znany jako Sicoer, grafficiarz oskarżony o uszkodzenie kilkudziesięciu krakowskich kamienic, w tym zabytkowych, wyszedł z sądu bez żadnej kary. Zdecydowała uchwała Sądu Najwyższego z 1984 roku. - Nawet Watykan aktualizuje listę grzechów - zżyma się Waldemar Domański, twórca "Pogromców Bazgrołów".
Krakowski sąd apelacyjny próbował ustalić, co pamiętał po 20 latach świadek incognito, który obciążył Roberta J., oskarżonego o brutalne zabójstwo krakowskiej studentki.
Zwłoki kobiety wyłowiono z rzeki. Tarnowski sąd skazał zabójcę.
Przed Sądem Rejonowym w Nowym Targu w poniedziałek, 16 września ma zapaść wyrok w sprawie byłego księdza Mariana W., który został oskarżony o seksualne wykorzystywanie nieletnich - ministrantów i lektorów.
Sprawa wyszła na jaw po tym, jak jeden z uczniów opowiedział rodzicom o nietypowych zachowaniach nauczyciela. Niedługo potem prokuratura wszczęła śledztwo.
Razem z wicestarostą na ławie oskarżonych zasiądą cztery inne osoby: dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tarnowie, wójt podtarnowskiej gminy i jego podwładny oraz notariusz. Nie przyznają się do winy, uważają, że sprawa ma charakter polityczny.
Dwanaście lat więzienia - takiej surowej kary zażądał prokurator dla księdza Mariana W., który przez lata krzywdził dzieci. - Pokrzywdzeni nie mają satysfakcji w związku z tym, że oskarżony może spędzić starość więzieniu. Ta sprawa nigdy nie powinna się zdarzyć. Winę ponosi Kościół - ocenia mec. Artur Nowak, reprezentujący ofiary.
Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury za czasów dyrektora Dariusza Pawłyszcze podarowała uczelni, założonej przez ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, nieruchomość w Warszawie. Sprawa jest w prokuraturze.
Dla swoich ofiar nie miał cienia litości. Bez skrupułów, bezwzględny, seryjnie mordował właścicieli kantorów. Był jednym z najgroźniejszych i najbrutalniejszych zawodowych zabójców III RP, ale sąsiedzi przez lata uważali go za spokojnego rolnika, zajmującego się uprawą truskawek. Sędzia powiedział o nim: "Istota, która nie czuje nic".
Anna Górska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tarnowie trafiła do rady nadzorczej Małopolskich Dworców Autobusowych. Mimo że wcześniej usłyszała prokuratorskie zarzuty w aferze tarnowskiej, a wkrótce zasiądzie na ławie oskarżonych. Na tym nie koniec zmian w MDA - w sierpniu wiceprezesem spółki został Mateusz Małodziński, były wicewojewoda małopolski z PiS.
Krakowska prokuratura badała, czy gazetka wydawana przez stowarzyszenie powiązane z Łukaszem Gibałą naruszało zasady finansowania kampanii przez ówczesnego kandydata na prezydenta Krakowa.
Prezydent Tarnowa Jakub Kwaśny oraz były prorektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie prof. Piotr Buła z zarzutami dotyczącymi nieprawidłowości przy wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Chodzi o środki będące w dyspozycji uczelni. Obaj stanowczo odrzucają zarzuty i zapowiadają obronę swojego imienia.
Ta historia jest jak scenariusz sensacyjnego filmu: genialny w swej prostocie pomysł na kant, dramat tysięcy oszukanych, ucieczka założyciela firmy, a potem jego nieudane porwanie przez tropiących go ludzi. Po Tomaszu Wróblewskim, twórcy piramidy finansowej Bioferm, wymienianej jednym tchem z aferą Amber Gold, od 30 lat nie ma śladu, choć szukała go zarówno policja, jak i oszukani inwestorzy na własną rękę.
Specjalny zespół śledczy bada okoliczności śmierci sądeckiego prokuratora Pawła M. Z jego najnowszych ustaleń wynika, że w Prokuraturze Rejonowej w Nowym Sączu, gdzie pracował Paweł M., za rządów PiS usuwano dokumenty z akt postępowań, przywłaszczono też setki tysięcy złotych, które były rekwirowane w trakcie śledztw.
Katarzyna, Anna i Aleksandra - we trzy opracowały szczegółowy plan zabójstwa radcy z Chrzanowa, później krok po kroku go zrealizowały. Rozczłonkowały ciało i zatarły ślady. Zbrodnia byłaby doskonała, gdyby nie chciwość. - Będę czekał na ciebie do końca życia! - krzyczał do wychodzącej z sali sądowej w asyście policji Aleksandry jej mąż. Jako jedyna dostała dożywocie.
W Krakowie zapadł precedensowy wyrok. 28-latek był oddalony od swoich ofiar setki kilometrów. I choć nigdy nie miał z dziewczynami kontaktu fizycznego, sąd uznał, że zgwałcił nastolatki. - Żądał wypełnienia jego poleceń, niezależnie od tego, gdzie były w danym momencie ofiary, tylko po to, by zaspokoić swoje żądze. Nawet gdy były w miejscach publicznych - opowiada sędzia.
Marek M., sprowadzony do Polski na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania, trafił do tymczasowego aresztu w zakładzie karnym w Wadowicach. Ma zarzuty znęcania się nad partnerką i znieważenia funkcjonariuszy, co uwiecznił na filmach opublikowanych w internecie.
W mieszkaniu Tomasza S. policja znalazła materiały do skonstruowania ładunku wybuchowego. Mężczyzna intensywnie pytał w sieci, jak dokonywać zamachów w miejscach publicznych.
Prokurator Niezgoda zaledwie pół roku kierował Prokuraturą Regionalną. Powodem odejścia może być niezadowolenie kierownictwa Prokuratury Krajowej z tempa zmian w krakowskiej jednostce.
- Zgromadzony dotychczas materiał dowodowy nie dał podstaw do przyjęcia, aby zdarzenia miało charakter ataku na tle narodowościowym oraz aby zakwalifikować je jako usiłowanie zabójstwa - mówi "Wyborczej" Mirosław Mazur z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Jan T., były dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Krakowie, został nieprawomocnie skazany na 5,5 roku więzienia m.in. za przyjęcie łapówki o wartości ponad 550 tys. zł od firmy budowlanej. Proces toczył się przez niemal 15 lat.
Naczelnik Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Krakowie Piotr Krupiński został odwołany ze stanowiska - podało radio RMF FM. Zajmował się najgłośniejszymi sprawami w Polsce. Porachunkami pseudokibiców, zaginięciem Iwony Wieczorek i sprawą śmierci ojca Ziobry
Obcokrajowiec, który w niedozwolonym miejscu przekraczał jezdnię, w ostatniej chwili uciekł przed nadjeżdżającym samochodem. Mężczyzna tuż po tradegii wyjechał zagranicę i do tej pory nie zgłosił się na policję.
Opis ataku jest wstrząsający. Napadnięty Ukrainiec ma pękniętą czaszkę, stracił palec. Młodzi bandyci są dobrze znani policji.
W Prokuraturze Regionalnej w Krakowie zlikwidowano specjalny dział, który zajmował się ściganiem lekarzy za błędy medyczne. Podobne znikają również w innych prokuraturach w Polsce. W ich miejsce powstają działy o innej specjalności.
54-letni Mirosław M. stanął przed prokuratorem. Mężczyźnie, który jest bliskim krewnym obu ofiar, postawiono zarzut podwójnego zabójstwa.
Nieoczekiwany zwrot w procesie apelacyjnym dotyczącym głośnego zabójstwa studentki w Krakowie. Sąd, zamiast wydać wyrok, postanowił w czwartek odtajnić dwóch najważniejszych świadków incognito i przesłuchać ich jeszcze raz, ale już jawnie. Trzeciego nie da rady, bo nie wiadomo, gdzie jest.
Pochodzącemu z Rabki duchownemu postawiono 10 zarzutów dotyczących przestępstw seksualnych wobec dzieci w Wielkiej Brytanii.
Dwaj Rosjanie rozklejali naklejki w Krakowie i Warszawie, zachęcające do wstąpienia do Grupy Wagnera. Małopolski wydział Prokuratury Krajowej oskarża ich teraz o prowadzenie wojny hybrydowej na rzecz rosyjskiego wywiadu.
Oszukani klienci Leoparda musieli sami dokończyć budowę jednego z bloków w Krakowie, od lat czekają na finał sprawy dewelopera w sądzie. Poczekają dalej, bo w czwartek zamiast wyroku usłyszeli, że biegli przeoczyli całą stertę dowodów.
- Pani Halinka wybiegła z domu. Krzyczała, żeby jej pomóc, błagała syna, żeby ich nie zabijał. To była chwila. Myśmy naprawdę myśleli, że oni przeżyją. Przecież takie tragedie to się dzieją w telewizji, a nie u nas, na normalnym, zwykłym osiedlu - mówi mieszkanka bloku na krakowskiej Olszy, w którym w czwartek rano doszło do podwójnego zabójstwa.
54-letni Mirosław M., podejrzany o zabójstwo swojej siostry i matki w Spytkowicach, po przeprowadzeniu procedury ekstradycyjnej trafił w środę z Niemiec do Polski. Został osadzony w areszcie śledczym w Jeleniej Górze.
- Ta tragedia rozgrywała się na klatce schodowej - słyszymy od osób badających sprawę podwójnego morderstwa w jednym z bloków na krakowskim Prądniku Czerwonym. Nie żyje para 60-latków. Z pierwszych ustaleń policji wynika, że zabił ich 38-letni syn.
Prokuratura w Myślenicach bada, co było powodem dramatycznego wydarzenia w miejscowym starostwie. Z dachu budynku spadł 45-letni mężczyzna.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.