Tylko od zeszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy cztery razy kontrolowała biznesy Janusza Palikota w Tenczynku. Wyniki tych kontroli pokazały jasno: biznesmen nie płacił swoim pracownikom, a długi wobec nich sięgają przeszło dwóch milionów złotych. PIP z Palikotem poszedł do sądu.
Małopolscy policjanci zatrzymali jedenastu członków grupy przestępczej, którzy wyłudzali pieniądze od starszych osób. Wśród aresztowanych znalazł się także szef szajki.
Oszukani klienci Leoparda musieli sami dokończyć budowę jednego z bloków w Krakowie, od lat czekają na finał sprawy dewelopera w sądzie. Poczekają dalej, bo w czwartek zamiast wyroku usłyszeli, że biegli przeoczyli całą stertę dowodów.
Szajka cyberoszustów generowała fałszywe kody nadania przesyłek kurierskich, dzięki czemu przestępcy mogli wprowadzać w błąd sprzedawców obuwia, co do sposobu odbioru towaru. Z wyliczeń prokuratury wynika, że sprzedający stracili setki tysięcy złotych.
Belwederski profesor polonistyki z Warszawy napisał wypracowanie za ucznia nowosądeckiego liceum, jak twierdzi w ramach "eksperymentu", bo ten, mimo starań, cały czas dostawał jedynki od swojej nauczycielki. Po tym, jak profesor też dostał jedynkę, do szkoły wybiera się małopolska kurator oświaty.
Turyści planujący spędzić tegoroczną majówkę pod Tatrami, muszą uważać na internetowych oszustów, którzy oferować będą noclegi w nieistniejących pensjonatach.
Kara więzienia w zawieszeniu - to kara, jaką po siedmiu latach od zagarnięcia pieniędzy dostał Rafał B., organizator zbiórki pieniężnej na seicento dla Sebastiana Kościelnika. Kierowca, który zderzył się z kolumną rządową wiozącą ówczesną premier Beatę Szydło, nowego seicento nigdy nie dostał.
Zorganizowana grupa przestępcza urządzała w pandemii fikcyjne szczepienia przeciwko COVID-19. Za kilkaset złotych pod Krakowem można było uzyskać fałszywy "paszport covidowy". Prokuratura i policja właśnie postawiła w tej sprawie zarzuty.
Krakowscy śledczy skierowali do sądu akt oskarżenia w sprawie zakupu rękawiczek od kontrahentów z Włoch i Londynu. Oszustem okazał się mieszkaniec powiatu myślenickiego, który ukrywał się na terenie Włoch.
Czterokrotny rajdowy mistrz Polski stanie przed sądem razem z 18 innymi osobami. Prokuratura w Krakowie oskarża ich o poważne przestępstwa podatkowe przy sprzedaży luksusowych samochodów.
Najpierw potrzebował pieniędzy, by opuścić strefę wojny, później na kosztowne testy zdrowotne, w końcu miał trafić do niewoli, z której trzeba było go wykupić. Niestety, 73-latka z Krakowa zaufała oszustowi, który wyłudził od niej ponad 450 tys. zł.
Pseudokibice pokazali właścicielowi mieszkania fałszywe legitymacje policyjne. Skuli go kajdankami i ograbili. Policja zatrzymała wszystkich uczestników napadu.
Barbara Nowak, była małopolska kurator oświaty i jej mąż dostali mieszkanie komunalne od miasta. W oświadczeniu majątkowym zataili, że posiadają własne mieszkanie w Nowej Hucie - co wykluczałoby ich z ubiegania się o miejski lokal. Sprawę tę wzięła teraz pod lupę prokuratura, a składanie ewentualnych fałszywych oświadczeń majątkowych to zaledwie jeden z szeregu zarzutów, które stawia się pod adresem byłej kurator.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie prowadziła postępowanie w sprawie kradzieży, popełnianych na terenie całego kraju, których ofiarami padały osoby starsze i schorowane. Dwie oszustki wyłudziły 300 tys. zł.
76-latek z Krakowa stracił ponad 70 tys. zł, które przelał oszustowi podającemu się za "następcę tronu Dubaju". Oszust posłużył się jednym z wariantów metody "na legendę".
Oszukańcze ogłoszenia o wynajmie kwater w kurortach wypoczynkowych trafiały na popularny portal ogłoszeniowy.
Rafał B., który po wypadku rządowej kolumny Beaty Szydło zorganizował zbiórkę na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika, usłyszał zarzut przywłaszczenia pieniędzy. Chodzi o 139 tys. zł, które wpłaciło prawie 9 tys. darczyńców.
Do dwóch przypadków oszustwa "na wnuczka" doszło w ostatnich dniach w Bochni. Oszuści podawali się za bliskie osoby i wyłudzali od seniorów duże pieniądze. Jedna z seniorek przekazała oszustom biżuterię o wartości 50 tysięcy złotych.
Oszuści, który rozlepiali na parkomatach w centrum Krakowa fałszywe kody QR do rzekomych płatności, wyłudzali nie tylko opłaty za postój. Uzyskane dane wykorzystali do czyszczenia kont ofiar.
Policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości z Krakowa zatrzymali trzy osoby podejrzane o próbę wyłudzenia pieniędzy poprzez fałszywe kody QR naklejane na miejskich parkomatach.
Kiedy po pięciu latach śledztwa i dwóch umorzeniach prokuratura w końcu zdecydowała się postawić zarzuty organizatorowi zbiórki pieniędzy, które nigdy nie zostały przekazane na zakup nowego seicento dla Sebastiana Kościelnika, śledczy nie mogą teraz tego wykonać, bo Rafał B. zniknął z Polski.
Na parkomatach w Krakowie pojawiły się naklejki z kodami QR, zachęcające do wnoszenia przy ich pomocy płatności za parkowanie w mieście. - To oszuści - ostrzegają urzędnicy miejscy.
Według prokuratury stomatolożki z powiatu chrzanowskiego miały przez lata wyłudzić ponad 100 tys. zł z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Oszuści podpięli się pod numer stacjonarny szefa Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Informują swoich rozmówców o wycieku ich danych osobowych i konieczności zabezpieczenia oszczędności na wskazanym rachunku.
Trzej mężczyźni wyłudzili od mieszkanki Nowego Targu 55 tys. zł. Niewykluczone, że oszuści w podobny sposób okradli inne osoby. Grozi im teraz nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Dzięki czujności pracownika Poczty Polskiej 93-letnia mieszkanka gminy Alwernia nie straciła swoich oszczędności. Mężczyzna szybko rozpoznał, że "tajna akcja policji" to próba oszustwa.
Krakowska policja ostrzega przed nową metodą działania oszustów wyłudzających pieniądze od osób poszukujących mieszkania na wynajem. Używają do tego skradzionych dokumentów tożsamości.
Jeździli z całymi rodzinami po Polsce, podawali się za lekarzy i orzeczników ZUS, którzy mieli "kwalifikować" do nowego świadczenia pielęgnacyjnego. Razem z nimi z mieszkań znikały całe oszczędności ofiar. Krakowska policja rozpracowała szajkę oszustów, okradających na tzw. legendę.
Mail z rzekomym wyrokiem sądu otrzymałam na swoją skrzynkę mailową. Oszuści, powołując się na niedawno powołane Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, próbują w ten sposób wyłudzić nasze dane, a nawet wykraść pieniądze zgromadzone na koncie bankowym.
Do policjantów z komisariatu w Skale zgłosiła się 72-letnia kobieta, która padła ofiarą oszustów działających metodą "na wnuczka". Straciła prawie 100 tys. zł. Tego samego dnia oszuści próbowali okraść jeszcze 4 inne osoby.
Policjanci z Olkusza przedstawili zarzuty oszustwa trzem mężczyznom, którzy na początku ubiegłego roku w kilku bankomatach w Olkuszu i Chrzanowie montowali na podajnikach specjalne nakładki klejowe, do których przyklejały się pieniądze wypłacane przez właścicieli. W ten sposób okradali klientów banku.
Kiedy jeden z krakowskich policjantów podczas prywatnego spotkania usłyszał od kolegów o pułkowniku, od którego zamierzają kupić wojskowe pojazdy, w głowie zapaliła mu się czerwona lampka. Jak się okazało, słusznie.
Krakowska prokuratura ściga oszustów, którzy rozsyłali do swoich ofiar SMS-y z informacją o rzekomej dopłacie do paczki lub rachunku za prąd. Teraz do ewtualnych oszukanych śledczy wysyłają SMS-y z prośbą o kontakt z Centralnym Biurem Zwalczania Cybeprzestępczości.
Ponad 291 tys. zł stracił 54-letni mieszkaniec powiatu nowotarskiego, który skuszony reklamą na Facebooku postanowił zainwestować w akcje "Orlenu". Zamiast szybkiego zysku padł ofiarą oszustów.
Na minimum 80 tysięcy złotych wyceniono wartość odzieży i zegarków z podrobionymi znakami towarowymi renomowanych firm, które sprzedawał w Olkuszu 35-letni mężczyzna. Biznes oparty na podróbkach może się dla niego skończyć więzieniem.
Co najmniej kilkoro mieszkańców Sądecczyzny zostało oszukanych przy zakupie opału przez internet. Oszuści oferowali tańszy węgiel, a gdy klienci wpłacali im pieniądze, firma znikała.
Jeden z mężczyzn urządzających grę w trzy kubki podszedł do turysty i uderzył go w twarz.
Za 3 tys. złotych mieli mieć dwie tony ekogroszku. Teraz małżeństwo z Podhala nie ma ani opału, ani pieniędzy.
Prosił o jedzenie i pomoc materialną, opowiadał o wypadku, samotnym wychowywaniu trójki dzieci. 32-letni sądeczanin w ten sposób wszedł do domu siostry zakonnej i korzystając z jej nieuwagi, ukradł kobiecie telefon. Złodzieja udało się zatrzymać.
Oszustwo, puszczenie w obieg banknotu prezentowego, zabór samochodu i porzucenie go w stanie uszkodzonym, kradzież sprzętu elektrycznego - to tylko część zarzutów stawianych 27-latkowi z Nowego Sącza. Mężczyzna wpadł po tym, jak spowodował kolizję i uciekł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.