Jeździli z całymi rodzinami po Polsce, podawali się za lekarzy i orzeczników ZUS, którzy mieli "kwalifikować" do nowego świadczenia pielęgnacyjnego. Razem z nimi z mieszkań znikały całe oszczędności ofiar. Krakowska policja rozpracowała szajkę oszustów, okradających na tzw. legendę.

Krakowscy policjanci od maja tropili szajkę oszustów, okradających ludzi na tzw. legendę. Wiedzieli, że w grupie jest kilka kobiet, które podają się za lekarki i pracownice ZUS. Chodząc po mieszkaniach, mówiły, że "kwalifikują do nowego świadczenia pielęgnacyjnego".

- Warunkiem do uzyskania nowych uprawnień miało być wypełnienie "formularza" oraz spisanie numerów, znajdujących się na banknotach 100- i 200-złotowych. Chodziło o to, żeby zdradzić, gdzie trzymane są pieniądze - opowiada policjant znający sprawę.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Więcej
    Komentarze
    "Nikt z nich nie pracował. "

    Ależ to była właśnie ich praca.
    Kraść, oszukiwać - w Kaczystanie właśnie tak dochodzi się do pieniędzy. O największych złodziejach dzisiaj się mawia że "mają specjalny dar od Boga".
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Kradli.
    Nie wpłacali na partię.
    Bo gdyby wpłacali, nikt by ich złodziejami nie mógł nazwać.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Jak prawdziwy ZUS ?
    już oceniałe(a)ś
    4
    0