Adwokat Sebastiana Kościelnika chce kasacji wyroku w sprawie wypadku Beaty Szydło, bo w składzie odwoławczym był neosędzia. Sprawę w Sądzie Najwyższym ma rozpatrywać inny neosędzia, który nie przeszedł testu niezawisłości, ponieważ zawieszał sędziów za stosowanie orzeczeń europejskich trybunałów.
Prokuratura oskarżyła Rafała B., organizatora zbiórki na seicento, o przywłaszczenie pieniędzy wpłaconych przez darczyńców.
Rafał B., który po wypadku rządowej kolumny Beaty Szydło zorganizował zbiórkę na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika, usłyszał zarzut przywłaszczenia pieniędzy. Chodzi o 139 tys. zł, które wpłaciło prawie 9 tys. darczyńców.
Czy krakowska prokuratura rozpocznie śledztwo w sprawie składania fałszywych zeznań przez oficerów BOR? To najważniejsze pytanie po dzisiejszym wyroku w sprawie wypadku w Oświęcimiu kolumny rządowej wiozącej Beatę Szydło. Sąd nie dał wiary twierdzeniom oficerów BOR, że rządowe auta miały włączone sygnały dźwiękowe.
Ta sprawa trwa 6 lat. Wiemy, jakie siły i środki zaangażowano przez państwo, by udowodnić winę Sebastiana Kościelnika - mówił przed sądem odwoławczym w Krakowie obrońca Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie przed sześciu laty wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. - Oskarżony żyje w swoim wirtualnym świecie - odpowiadał prokurator.
Położenie na niewielkim przedmiocie i naciśnięcie - tak według nowosądeckiej prokuratury miało dojść do uszkodzenia płyt z dowodami w sprawie wypadku w Oświęcimiu z udziałem byłej premier Beaty Szydło. I jej zdaniem mogło wystarczyć do tego samo przechowywanie akt z dowodami.
O wstąpieniu Sebastiana Kościelnika do Platformy Obywatelskiej poinformował poseł Marek Sowa. "Po raz pierwszy spotkałem się z Sebastianem pięć lat temu. Wówczas był rozbity po zderzeniu z rządową kolumną Beaty Szydło. Dzisiaj jest pełen energii, doświadczeń i świadomości, co władza PiS może zrobić z niewinnym człowiekiem" - napisał polityk.
Krakowski sąd pozostawił bez rozpoznania wniosek o wyłączenie sędziego kojarzonego z "dobrą zmianą" ze składu orzekającego w sprawie wypadku z udziałem Beaty Szydło. - Jestem zdziwiony tą decyzją - komentuje mecenas Władysław Pociej, autor wniosku.
Ponad 90 osób, które wpłaciły pieniądze na internetową zbiórkę na seicento dla Sebastiana Kościelnika, przesłuchała dotąd prokuratura. Pieniądze ze zbiórki przepadły, ale wciąż nie wiadomo, czy jej organizator za to odpowie.
Sąd odwoławczy rozpoczął w środę ponowne przesłuchania kilkunastu świadków wypadku w Oświęcimiu kolumny rządowej wiozącej ówczesną premier Beatę Szydło. Domagał się tego w apelacji prokurator. - Moim zdaniem nie ma potrzeby powtarzania tej czynności - uważa obrońca Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku.
Krakowski sąd odwoławczy przesłucha jeszcze raz świadków wypadku kolumny rządowej z Beatą Szydło w Oświęcimiu, którzy uczęszczali na terapię. Wystąpiła o to prokuratura, która chce, by sprawdzono, czy dobrze zapamiętali moment przejazdu rządowej kolumny.
Tuż przed rozprawą odwoławczą w sprawie wypadku w Oświęcimiu kolumny rządowej wiozącej Beatę Szydło zmieniono jednego z sędziów. W miejsce chorego sędziego nie wstawiono jednak pierwszego w kolejności zastępcy, tylko następnego - kojarzonego z "dobrą zmianą".
Prokuratura w Oświęcimiu odmówiła wszczęcia postępowania, które miało wyjaśnić, czy do wypadku limuzyny rządowej wiozącej premier Beatę Szydło mógł przyczynić się kierowca BOR. O sprawie poinformował RMF FM.
Oświęcimska prokuratura po zawiadomieniu przez sąd o tym, że kierowcy BOR mogli przyczynić się do wypadku z udziałem kolumny rządowej wiozącej Beatę Szydło, wciąż nie wie, kogo ma ścigać i za co.
Rządowe luksusowe audi A8, uszkodzone podczas wypadku Beaty Szydło w Oświęcimiu, od ponad trzech lat stoi na policyjnym parkingu. Wciąż jest dowodem w sprawie. I nikt nie wie, ile będzie kosztowała jego naprawa.
Roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych zażądał w środę prokurator dla Sebastiana Kościelnika,, oskarżonego o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny wiozącej ówczesną premier Beatę Szydło. - Jestem niewinny - uważa młody kierowca.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu poinformowała o odmowie wszczęcia śledztwa ws. uszkodzenia płyty z zapisem dotyczącym wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu.
Prokuratura na nowo podjęła umorzone już śledztwo w sprawie przywłaszczenia pieniędzy ze zbiórki na zakup seicento dla Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny wiozącej Beatę Szydło w Oświęcimiu w lutym 2017 r.
Czy jedno z nagrań z monitoringu na trasie przejazdu rządowej kolumny przed wypadkiem w Oświęcimiu zostało zmanipulowane? Takie podejrzenie ma obrońca Sebastiana Kościelnika i chce, by biegli je zbadali.
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przywłaszczenia pieniędzy ze zbiórki na zakup seicento dla Sebastiana Kościelnika, oskarżonego o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny wiozącej Beatę Szydło. Pieniędzy nie ma, organizator je wydał, ale zdaniem śledczych to nie przestępstwo.
Prokuratura przyznaje, że płyta CD z zapisem z jednej z kamer została uszkodzona jeszcze w trakcie śledztwa. Przekonuje jednak, że nagranie niewiele wnosi do sprawy wypadku kolumny rządowej wiozącej premier Beatę Szydło.
Krakowska prokuratura przekonuje, że dowody w sprawie wypadku z udziałem kolumny rządowej wiozącej Beatę Szydło przekazała do sądu nieuszkodzone.
Sześciu świadków, uczestników terapii w przychodni uzależnień, zeznawało w poniedziałek w sprawie wypadku byłej premier Beaty Szydło. Prokuratura nieoczekiwanie dla obrony zawnioskowała o wyłączenie jawności ich zeznań. Chce też, aby zostali ponownie przebadani przez biegłych lekarzy.
Zniknęły pieniądze ze zbiórki na nowe seicento dla Sebastiana K. Do krakowskiej prokuratury trafiło zawiadomienie w tej sprawie.
Czy rządowa kolumna z Beatą Szydło, która uległa wypadkowi w Oświęcimiu, miała włączoną sygnalizację dźwiękową? Składane we wtorek przed sądem zeznania świadków nie dają ostatecznej odpowiedzi
Kilkadziesiąt minut trwało przesłuchanie Beaty Szydło w krakowskim sądzie w sprawie zeszłorocznego wypadku rządowej kolumny w Oświęcimiu. Rządowa limuzyna podjechała do niedostępnego dla dziennikarzy wejścia. Zeznania wicepremier były utajnione.
Była premier Beata Szydło nie stawiła się w środę (31 października) na rozprawie dotyczącej zeszłorocznego wypadku kolumny rządowej w Oświęcimiu.
W środę w procesie dotyczącym zeszłorocznego wypadku w Oświęcimiu z udziałem rządowej limuzyny miała zeznawać była premier Beata Szydło. Nie wiadomo nawet jednak, czy się stawiła, bo sąd utajnił wszystkie informacje z rozprawy.
Przed sądem w Oświęcimiu rozpoczął się proces w sprawie wypadku z udziałem premier Beaty Szydło. Oskarżony Sebastian K. powtórzył, że nie przyznaje się do spowodowania wypadku.
Przed sądem w Oświęcimiu rozpoczyna się dzisiaj proces w sprawie zeszłorocznego wypadku z udziałem premier Beaty Szydło.
We wtorek na niejawnym posiedzeniu organizacyjnym sądu w Oświęcimiu ustalono termin pierwszej rozprawy dotyczącej wypadku z 10 lutego 2017 r. Rządowa limuzyna, którą podróżowała premier Beata Szydło, zderzyła się wówczas z seicento, którym jechał Sebastian K. To jemu prokuratura postawiła zarzut spowodowania tamtego wypadku.
Proces w sprawie wypadku premier Beaty Szydło, do którego doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu, ma być częściowo utajniony - podaje RMF FM.
Sąd w Oświęcimiu zdecydował, że ws. wypadku z udziałem premier Beaty Szydło odbędzie się normalny proces oskarżonego o jego spowodowanie Sebastiana K. Sąd nie zgodził się na warunkowe umorzenie postępowania, o co wnioskowała prokuratura.
Śledczy badający wypadek byłej premier Beaty Szydło już 25 minut po zakończeniu oględzin postawili zarzut kierowcy seicento, który zderzył się z jej limuzyną - wynika z dokumentów, do których dotarła "Wyborcza".
Śledztwo prokuratury nie potwierdziło wersji funkcjonariuszy BOR, że kolumna miała włączone sygnały dźwiękowe i świetlne - twierdzi "Rzeczpospolita". O braku tych pierwszych mówił "Wyborczej" Sebastian K., oskarżony o spowodowanie wypadku z rządowym audi, którym jechała była premier Beata Szydło.
- Chcemy procesu w sprawie wypadku byłej premier Beaty Szydło w Oświęcimiu - informuje mecenas Władysław Pociej. Podkreślił, że wraz z klientem Sebastianem K. nie godzą się na warunkowe umorzenie tej sprawy. 22-letni kierowca podejrzany jest o spowodowanie wypadku. Na razie nie ma daty rozpoczęcia procesu.
Śledztwo w sprawie wypadku premier Beaty Szydło w Oświęcimiu kosztowało dotąd 154 tys. złotych. Prokuratura chce warunkowego umorzenia postępowania przeciwko Sebastianowi K., podejrzanemu o spowodowanie wypadku. Takiego rozwiązania nie dopuszcza jednak obrońca 21-latka.
- Nie zgadzamy się na warunkowe umorzenie tej sprawy. Chcę, by postępowanie mojego klienta zostało zweryfikowane przez sąd - powiedział "Wyborczej" mec. Władysław Pociej, obrońca Sebastiana K., 21-letniego kierowcy podejrzanego o spowodowanie wypadku z udziałem rządowej kolumny, którą jechała premier Beata Szydło.
Krakowska prokuratura kieruje do sądu wniosek o warunkowe umorzenie postępowania przeciwko 21-letniemu Sebastianowi K., któremu zarzuciła spowodowanie wypadku z rządową kolumną, w której jechała premier Beata Szydło.
- Najpierw chcę poznać treść wniosku prokuratury - tak doniesienia RMF komentuje mecenas Władysław Pociej, adwokat Sebastiana K. Radiostacja podała, że prokuratura rozważa umorzenie postępowania wobec młodego kierowcy. W tle pojawiają się jednak wątpliwości, bo oznaczałoby to jego przyznanie się do winy.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.