Strategia rektora UKEN przynosi pierwsze owoce: zarzut o niezgodne z prawem zwolnienie byłej prorektor właśnie się przedawnił, choć PIP sprawę do sądu wniosła dwa lata temu. Minister nauki chce rektora odwołać z funkcji: próbuje zrobić to od dwóch miesięcy, ale rozkłada ręce, bo ten zasypuje resort kolejnymi pismami i odwołaniami. - Działam w granicach prawa - odpowiada rektor.
Tylko od zeszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy cztery razy kontrolowała biznesy Janusza Palikota w Tenczynku. Wyniki tych kontroli pokazały jasno: biznesmen nie płacił swoim pracownikom, a długi wobec nich sięgają przeszło dwóch milionów złotych. PIP z Palikotem poszedł do sądu.
- Sąd pierwszej instancji poświęcił cztery lata na dokładne rozpoznanie sprawy, przedstawił obszerne uzasadnienie wyroku. Postanowiłam, że nie będę się odwoływać od jego decyzji - mówi "Wyborczej" Delfina Jałowik, obecna dyrektorka Bunkra Sztuki. To zamyka drogę do apelacji od wyroku wskazującego, że w tej miejskiej galerii doszło do mobbingu w czasie, gdy jej dyrektorką była Maria Anna Potocka.
Po tym, jak Wyborcza ujawniła wyrok sądu, wskazujący, że Maria Anna Potocka jako dyrektorka Bunkra Sztuki dopuszczała się mobbingu, Państwowa Inspekcja Pracy sprawdza, czy do łamania prawa nie dochodzi w kolejnej placówce, którą kieruje Potocka - czyli w MOCAK-u. Własną kontrolę w muzeum równolegle planuje krakowski Magistrat.
Wniosek o ukaranie prof. Piotra Borka do sądu złożyła Państwowa Inspekcja Pracy. Zrobiła to po raz drugi w ciągu 4-letniej kadencji rektora Uniwersytetu KEN. Tym razem kara jest znacznie dotkliwsza: bo i znowu chodzi o niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników uczelni.
Nazywano to rytualnym je***iem. Szefowie rozsiadali się jak mafiozi w salce dla gości, palili e-papierosy i przez kilkadziesiąt minut mieszali kolejnych pracowników z błotem. - Chodziło o to, by nakręcić ludzi - mówi Tomek, jeden z pracowników stacji.
Drugi raz w 4-letniej kadencji Piotra Borka na stanowisku rektora UKEN (dawniej UP) Państwowa Inspekcja Pracy idzie z nim do sądu i wnioskuje o ukaranie za zwolnienia pracowników z rażącym naruszeniem prawa pracy. Rektorowi grozi wysoka grzywna - nawet do 30 tysięcy złotych.
Pracownicy Uniwersytetu KEN w Krakowie otrzymali maila, z którego wynika, że członkowie związku zawodowego nie podlegają prawnej ochronie przed zwolnieniem. - To kolejna próba zastraszenia nas i dyskredytowania; i to na chwilę przed wyborami rektorskimi - uważa prof. Piotr Trojański.
Nawet co trzeci zwolniony w ostatnich trzech latach z UKEN (dawnego Uniwersytetu Pedagogicznego) mógł oddać sprawę do sądu pracy - wynika z szacunków "Wyborczej". Pierwsze wyroki już zapadły. Uczelnia jak dotąd nie wygrała żadnej ze spraw, na ugody i odszkodowania wydała setki tysięcy złotych. A wyda więcej - choć oficjalnie zwalniała po to, by oszczędzać.
W Inspektoracie Pracy toczy się postępowanie przeciwko rektorowi UKEN (dawniej: Uniwersytet Pedagogiczny) ws. wadliwych zwolnień pracowników uczelni. To kolejna taka sprawa - w ub. r. podobne postępowanie zakończyło się w sądzie. Wtedy rektor przegrał.
Świadcząca usługi kontroli biletów w komunikacji miejskiej firma Rewizor będzie miała kolejną kontrolę PIP. To efekt nagłego wycofania się z pracy w Krakowie i zwolnienia 140 pracowników. Kontrola ta będzie odbywać się pod specjalnym nadzorem inspektorów z Głównego Inspektoratu Pracy - dowiaduje się "Wyborcza".
- Po rozmowie z inspektorem PIP nie powstał żaden protokół. Usłyszeliśmy, że jest to spotkanie nieoficjalne i raport nie jest potrzebny - mówią nam pracownicy Teatru Groteska, którzy opowiadali o mobbingu w placówce. Z przedstawionego przez PIP raportu wynika, że podczas kontroli rozmawiano tylko z dwiema osobami - i to tymi, które zgłosiły się same. To miało wystarczyć do uznania, że do nieprawidłowości w teatrze nie doszło.
Znamy wyniki części kontroli, które pod koniec roku w teatrze Groteska przeprowadzała Państwowa Inspekcja Pracy. Podczas analizy dokumentacji PIP wykryła kilka problematycznych kwestii, które potencjalnie mogą świadczyć o łamaniu prawa pracy. To jednak może rozstrzygnąć jedynie sąd.
W Teatrze Groteska zakończyły się kontrole prowadzone przez PIP i magistrat. Dotychczasowy dyrektor teatru zapoznaje się właśnie z ich wynikami, a w UMK równolegle trwa procedura mająca wyłonić nową osobę kierującą Groteską. W grze jest sześć nazwisk, zwycięzca obejmie urząd już we wrześniu.
W 2022 r. do Państwowej Inspekcji Pracy trafiło 30 skarg od lekarzy na mobbing w pracy. - To mało w stosunku do opinii o poziomie patologii w tym sektorze - mówiła mecenas Aleksandra Luty podczas wykładu "Mobbing w ochronie zdrowia" podczas 11. Kongresu Prawa Medycznego w Krakowie.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
Niespełna dwa tygodnie po reportażu "Wyborczej", w którym byli i obecni pracownicy Teatru Groteska zarzucili dyrektorowi, Adolfowi Weltschkowi mobbing i przemocowe zachowania, Urząd Miasta oficjalnie zapowiada działania. W teatrze będzie kontrola, pracownicy przejdą szkolenia, a dyrektor musi oficjalnie odnieść się do zarzutów.
Norbert Kaczmarczyk, którego odwołano z funkcji wiceministra rolnictwa, gdy na jaw wyszły niejasności związane z dzierżawą gruntów, został powołany do trzech komisji sejmowych. W jednej z nich będzie kontrolował pracę NIK i PIP.
Po interwencji posła Macieja Gduli Państwowa Inspekcja Pracy wszczęła kontrolę w KrakTransRem - spółce córce krakowskiego MPK.
Nawet 30 tys. zł kary grozi Piotrowi Borkowi, rektorowi Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, za niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników. Jak dowiedziała się "Wyborcza", PIP nie wyklucza również oddania do sądy sprawy utrudniania inspektorom pracy kontroli na UP.
Państwowa Inspekcja Pracy zwróciła się do sądu o ukaranie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego Piotra Borka. Chodzi o zwolnienia pracowników, których miał dokonać rażąco łamiąc prawo. Rektorowi grozi kara do 30 tys. złotych.
Od 16 miesięcy pracownicy firmy Valeo w Skawinie są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Walczą o podwyżki i godne warunki pracy. Zakład skontrolowała PIP, wydając wiele zaleceń pokontrolnych. - Inspekcja nie może jednak nakazać pracodawcy dialogu. A na tym zależy nam najbardziej - mówią związkowcy. Trójce z nich szef firmy wytoczył pozwy cywilne.
Inspektorat Pracy zbada, czy doszło do naruszenia przepisów prawa pracy na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Chodzi m.in. o umowy czasowe, które miały być podpisywane i przedłużane niezgodnie z prawem. Kilkuset pracowników jest związanych z uczelnią tego typu umowami.
Wniosek do PIP z prośbą o kontrolę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie złożyli posłowie Lewicy Daria Gosek-Popiołek i Maciej Gdula. - Chcemy, by sprawdzono umowy z ostatnich latach i zweryfikowano, czy były one zgodne z Kodeksem pracy. Mamy sygnały, że na uczelni mogło dochodzić do nadużyć - mówią politycy Lewicy.
Nie żyje mężczyzna, który pracował przy budowie biurowca przy ul. Lublańskiej. Spadł z rusztowania z ósmego piętra.
- Wstyd mi za Kraków. To nie jest mój duszpasterz, to nie jest mój Kościół - tak ostatnie zachowanie abpa Marka Jędraszewskiego komentują samorządowcy. Żądają interwencji episkopatu i Watykanu - ale te od piątku w tej sprawie milczą. Na cztery spusty zamknięta jest też kuria, która jest głucha na kolejne pytania mediów na ten temat.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.