Czy można kogoś zwolnić za umieszczenie na pracowniczym forum rysunku Andrzeja Mleczki albo za powiedzenie do studenta: "Use your brain"? Według Politechniki Krakowskiej - tak. Anglistka, której dotyczą te zarzuty, oddała sprawę do sądu. I twierdzi, że padła ofiarą mobbingu na uczelni.
- Mam wrażenie, że tkwię w kafkowskiej rzeczywistości. Procedury antydyskryminacyjne miały mnie chronić, a działają tak, że to dyrektor jest odbiorcą skargi, która dotyczy jego samego, to on wyznacza większość składu komisji mającej rozpatrzeć sprawę i to jemu komisja raportuje o wnioskach - mówi Maja Spychaj-Kubacka, aktorką krakowskiego Teatru Groteska.
W Teatrze Groteska powołano komisję antymobbingową. Ta bada zarzuty wysunięte przez jedną z aktorek wobec dyrektora placówki Adolfa Weltschka. Sprawa będzie wyjaśniana niezależnie od zakończenia kadencji Weltschka. A ta upływa 31 sierpnia.
Czasem wpłacano kilkadziesiąt złotych, innym razem - sto. Zwolnieni kontrolerzy biletów w krakowskich autobusach i tramwajach odkryli, że ich pracodawca, firma Rewizor, nie opłacała im składek ZUS. Incydent potwierdzają urzędnicy.
Rewizor zaczął przepisywać umowy na świadczenie usług kontrolerskich w polskich miastach na swoją drugą spółkę, RWR. - W ten sposób będzie mógł ogłosić upadłość. Poszkodowanym nie wypłaci więc ani grosza, a jednocześnie zachowa dotychczasowe kontrakty z miastami w całej Polsce - przekazuje jeden z byłych wysoko postawionych pracowników spółki.
Świadcząca usługi kontroli biletów w komunikacji miejskiej firma Rewizor będzie miała kolejną kontrolę PIP. To efekt nagłego wycofania się z pracy w Krakowie i zwolnienia 140 pracowników. Kontrola ta będzie odbywać się pod specjalnym nadzorem inspektorów z Głównego Inspektoratu Pracy - dowiaduje się "Wyborcza".
Krakowscy pracownicy firmy Rewizor nie dostali pieniędzy po tym, jak spółka z dnia na dzień zerwała umowę z miastem. Część z nich pojechała do Warszawy, by domagać się zaległych wypłat. Paweł Adamiak, były asystent Marcina Horały z PiS, od sprawy umywa ręce. Firmę sprzedał m.in. żonie, a sam jest już wiceprezesem publicznej spółki córki Polskich Portów Lotniczych.
Do tramwaju weszła para kanarów. On z kontroli wyszedł cało, ona oberwała czytnikiem do biletów. Pasażer rozciął jej łuk brwiowy, podbił oko. Twarz się zagoiła, ale trauma okazała się silniejsza - do pracy kontrolerki już nie wróciła.
Renata Piżanowska, położna z Nowego Targu: - Choć cieszę się, że sąd przyznał mi rację, to boli mnie, że odszkodowanie otrzymam z pieniędzy podatników. Błędu nie popełnili przecież Polacy, tylko dyrektor szpitala. Do dziś nie usłyszałam od niego "przepraszam" i to nie z jego kieszeni otrzymam pieniądze.
To efekt wciąż obowiązujących przepisów covidowych, które pozwalały nawet na dwa dni usprawiedliwionej nieobecności w pracy po tym, jak oddało się krew. - W czwartki rejestrujemy nawet 700 krwiodawców, w pozostałe dni o połowę mniej - słyszymy w krakowskim centrum krwiodawstwa przy ul. Rzeźniczej.
Kontrola PIP w Teatrze Groteska trwała dwa miesiące. W tym czasie inspektorzy przesłuchali jedynie dwie osoby. Pozostałe działania sprowadziły się do sprawdzenia, czy teatr posiada procedury przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji oraz czy szkoli pracowników w tym zakresie.
138 pielęgniarek i dwie położne zatrudnione w Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza w Tarnowie otrzymały wypowiedzenia umów o pracę. Powód? Nie zgodziły się na degradację z zajmowanych stanowisk.
Znamy wyniki części kontroli, które pod koniec roku w teatrze Groteska przeprowadzała Państwowa Inspekcja Pracy. Podczas analizy dokumentacji PIP wykryła kilka problematycznych kwestii, które potencjalnie mogą świadczyć o łamaniu prawa pracy. To jednak może rozstrzygnąć jedynie sąd.
W Teatrze Groteska zakończyły się kontrole prowadzone przez PIP i magistrat. Dotychczasowy dyrektor teatru zapoznaje się właśnie z ich wynikami, a w UMK równolegle trwa procedura mająca wyłonić nową osobę kierującą Groteską. W grze jest sześć nazwisk, zwycięzca obejmie urząd już we wrześniu.
Sąd pracy nakazał przywrócenie Janusza K. na dotychczasowe stanowisko i na dotychczasowych warunkach. Kilkanaście dni temu sąd uniewinnił kierowniczkę Ikei Katarzynę N., którą prokuratura oskarżyła o złamanie prawa pracy.
"Jesteśmy poddawani regularnemu mobbingowi, dyskryminacji i nękaniu. Mimo zgłoszeń sytuacja nie polepsza się, nie wywołuje żadnych reakcji, jedynie ironiczne komentarze i uwagi" - piszą do nas pracownicy biura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Piotr Turkiewicz, małopolski konserwator, zaprzecza zarzutom. - Traktuję je jako próbę dyskredytacji urzędu - podnosi.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Od poniedziałku w Teatrze Groteska trwa kontrola prowadzona przez krakowskich urzędników. Placówkę kontrolują też inspektorzy PIP. To efekt reportażu "Wyborczej", w którym pracownicy teatru zarzucili dyrektorowi Adolfowi Weltschkowi stosowanie mobbingu.
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
"To teatr wyobraźni i nieszablonowych form", "współpraca wymaga wypracowywania kompromisów", "dochodzi do rozmów trudnych" - dyrektor Teatru Groteska Adolf Weltschek po raz kolejny oddala zarzuty o mobbing. Co jednak znamienne - jak dotąd nie zaprzeczył oskarżeniom o stosowanie nieprawidłowych i przemocowych metod pracy.
Niespełna dwa tygodnie po reportażu "Wyborczej", w którym byli i obecni pracownicy Teatru Groteska zarzucili dyrektorowi, Adolfowi Weltschkowi mobbing i przemocowe zachowania, Urząd Miasta oficjalnie zapowiada działania. W teatrze będzie kontrola, pracownicy przejdą szkolenia, a dyrektor musi oficjalnie odnieść się do zarzutów.
Jeszcze przed publikacją reportażu "Wyborczej", w którym opisaliśmy, że dyrektor Groteski Adolf Weltschek miał przez wiele lat dopuszczać się mobbingu, do UMK trafiło zawiadomienie o tym, że w teatrze procedury antymobbingowe nie działają. - Ostatni raz interweniowałam w tej sprawie tydzień temu - przyznaje Nina Gabryś, pełnomocniczka prezydenta ds. polityki równościowej.
Pracownicy zakładu pogrzebowego, którzy stracili przytomność, nie posiadali detektora pozwalającego na badanie zawartości tlenu oraz gazów, nie mieli też środków ochrony dróg oddechowych - ustalili inspektorzy PIP. Chodzi o wypadek z udziałem grabarzy na cmentarzu w Nowym Sączu. Mężczyźni stracili przytomność, zostali przetransportowani do szpitala.
Nawet 30 tys. zł kary grozi Piotrowi Borkowi, rektorowi Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, za niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników. Jak dowiedziała się "Wyborcza", PIP nie wyklucza również oddania do sądy sprawy utrudniania inspektorom pracy kontroli na UP.
Państwowa Inspekcja Pracy zwróciła się do sądu o ukaranie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego Piotra Borka. Chodzi o zwolnienia pracowników, których miał dokonać rażąco łamiąc prawo. Rektorowi grozi kara do 30 tys. złotych.
Jak nie zostać oszukanym przez pracodawcę? Jak rozpoznawać i omijać umowy śmieciowe? - odpowiedzi na m.in. takie pytania mają trafić na ulotki przygotowane przez młodych aktywistów z Platformy Obywatelskiej. Dostaną je Ukraińcy, którzy w Krakowie szukają schronienia przed wojną.
- Przez kilkanaście lat część aktorów pracowała na tzw. umowach kontraktowych, które kończyły się w wakacje. Aktor nie dostawał wtedy pensji, musiał sam opłacać sobie ZUS i składkę emerytalną. Udało nam się zmienić ich sytuację dopiero przed kilkoma dniami. Rozmowa z Katarzyną Kopczyk i Mają Kubacką, aktorkami Teatru Groteska i członkiniami powstałego tam Związku Zawodowego Aktorów Polskich.
Cztery tygodnie na rozpatrzenie sprawy w sądzie pracy i obowiązek przywrócenia na ten czas zwolnionego z pracy członka związku zawodowego - taką zmianę w prawie pracowniczym proponuje Lewica.
Po tekście "Wyborczej", w którym wskazaliśmy rozbieżny efekt kontroli dotyczącej zwolnień związkowców na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie oraz w mBanku w Poznaniu, Główny Inspektorat Pracy wszczął wewnętrzne postępowanie. - Działania te powinny zakończyć się w ciągu dwóch tygodni - przekazuje nam Juliusz Głuski z GIP.
Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego wycofał pismo dotyczące zamiaru dyscyplinarnego zwolnienia szefa uczelnianego związku zawodowego, które w piątek wystosował kanclerz tej uczelni. Sprawę mobbingu i przemocy na uczelni ma zbadać wewnętrzna komisja.
Władze Uniwersytetu Pedagogicznego dokonują rewolucji. W trakcie roku akademickiego przekształcają instytuty, a o zmianach informują wykładowców z kilkudniowym wyprzedzeniem. Na uczelni w dalszym ciągu trwają zwolnienia - według ostrożnych szacunków z pracą na UP pożegnało się już ok. stu osób.
Od 16 miesięcy pracownicy firmy Valeo w Skawinie są w sporze zbiorowym z pracodawcą. Walczą o podwyżki i godne warunki pracy. Zakład skontrolowała PIP, wydając wiele zaleceń pokontrolnych. - Inspekcja nie może jednak nakazać pracodawcy dialogu. A na tym zależy nam najbardziej - mówią związkowcy. Trójce z nich szef firmy wytoczył pozwy cywilne.
"Czynności kontrolne na uczelni nie zostały jeszcze zakończone" - informuje "Wyborczą" Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie miała zakończyć się w styczniu. PIP wydłuża ją o miesiąc.
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie uporczywego naruszania praw pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Prof. Nina Pluta-Podleszańska, iberystka i przewodnicząca jednego ze związków zawodowych na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Powodem jest protest, jaki Podleszańska zorganizowała w obronie dyscyplinarek wręczonych wcześniej innym związkowczyniom.
Państwowa Inspekcja Pracy wszczęła kolejną kontrolę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Tym razem PIP pod lupę bierze m.in. zwolnienia związkowców. - Nie mają one żadnych podstaw merytorycznych, lecz wynikają wyłącznie z chęci zastraszenia osób, które krytykowały publicznie politykę władz uczelni - uważa poseł Maciej Gdula, który o sprawie zawiadomił Inspekcję Pracy.
Barbara Hałas, wieloletnia dyrektorka DPS w Bochni, została zwolniona z pracy po koronawirusowym kryzysie w placówce. Kobieta oddała sprawę do sądu pracy. I sprawę przegrała, a zasadność wypowiedzenia jej umowy potwierdził teraz sąd II instancji.
Tylko w ostatnich kilkunastu dniach z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zostały zwolnione trzy wykładowczynie. Wszystkie są związane z Inicjatywą Pracowniczą, związkiem zawodowym działającym przy UP. Utrudnianie jego funkcjonowania przez władze uczelni bada prokuratura. - Pójdziemy do sądu pracy - zapewniają zwolnione naukowczynie.
- To działanie dziecinne i groteskowe, niegodne pracownika uniwersytetu - komentuje prof. Nina Pluta-Podleszańska, należąca do nieuznawanego przez władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie związku zawodowego. Stosowanymi wobec niego przez wiele miesięcy szykanami zajmuje się prokuratura.
Copyright © Agora SA