Pracują 32 godziny w tygodniu, choć ich pensja jest równa tej za pełen etat. Liczba dni urlopowych pozostała bez zmian, benefitów nie zmniejszono. - To inwestycja. Pracownik, który zamiast dwóch ma trzy wolne dni w tygodniu, przychodzi wypoczęty, skoncentrowany, bardziej kreatywny - mówi Dawid Gaweł z Pigeon Studio, jednej z firm, w których obowiązuje 4-dniowy tydzień pracy.
Marię Annę (Maszę) Potocką od zwolnienia z MOCAK-u dzieli tylko podpis prezydenta. Procedura odwoławcza właśnie dobiega końca. Muzeum czekają historyczne zmiany. Inne instytucje kultury w Krakowie - także.
Najważniejsza w kraju jednostka kontrolująca pracodawców pod kątem prawa pracy ma przejść reformę. Prace nad zmianą przepisów - jak dowiaduje się "Wyborcza" - już się rozpoczęły. Nowe wytyczne mają m.in. poszerzyć kompetencje inspektorów, np. w zakresie kontroli pracy zdalnej, umów B2B czy mobbingu.
Aleksander Miszalski dał Maszy Potockiej tydzień na decyzję, czy podpisze wypowiedzenie umowy o pracę w MOCAK-u za porozumieniem stron - ustaliła "Wyborcza". - Moje stanowisko jest jednoznaczne. Nie akceptuję takich standardów zarządzania, komunikacji w pracy i podejścia do pracowników. Nie będzie pełnić funkcji dyrektorskich - oświadczył prezydent Krakowa.
"Maria Anna Potocka kończy swoją pracę w MOCAK-u. Cenię jej doświadczenie i wiedzę, ale nie widzę możliwości dalszej współpracy" - poinformował w środę prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.
Czy docierały do pani sygnały, że pracownicy mają problemy zdrowotne wynikające z pracy w MOCAK-u? Że mają depresję, stany lękowe? - Pani chyba oszalała. Ja nie mogę tego słuchać - reaguje Maria Anna Potocka, krytyk sztuki współczesnej i dyrektor MOCAK-u. Sąd wydał wyrok wskazujący, że stosowała mobbing wobec jednej z byłych pracownic. Do redakcji zgłosiły się inne osoby, które opowiedziały o jej przemocowych zachowaniach wobec pracowników.
Zdjęcie Marii Anny Potockiej z zasłoniętymi oczami podpisano hasłem: "Mobbing w sztuce. Kolekcja MOCAK-u". - Praca ze mną nie jest pasmem rozkoszy, bo jestem dyrektorem wymagającym - przyznaje szefowa krakowskiego muzeum sztuki współczesnej.
Kazimierz Gródek, prezes grupy RMF oraz Tadeusz Sołtys, wiceprezes i jeden z twórców rozgłośni, zdecydowali o odejściu z pracy - przekazał Vivian Mohr, prezes firmy. Jak słyszymy, decyzję o odejściu prezesi podjęli sami. Sołtys przed kilkoma miesiącami był, na łamach Onetu, oskarżany o molestowanie seksualne. Do zarzutów tych nigdy się nie odniósł.
To novum - dotychczas resort nie korzystał z możliwości odwołania rektora uczelni wyższej. Prof. Piotr Borek, kierujący uniwersytetem im. KEN (dawny Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie) uważa, że jest niewinny.
- Sąd pierwszej instancji poświęcił cztery lata na dokładne rozpoznanie sprawy, przedstawił obszerne uzasadnienie wyroku. Postanowiłam, że nie będę się odwoływać od jego decyzji - mówi "Wyborczej" Delfina Jałowik, obecna dyrektorka Bunkra Sztuki. To zamyka drogę do apelacji od wyroku wskazującego, że w tej miejskiej galerii doszło do mobbingu w czasie, gdy jej dyrektorką była Maria Anna Potocka.
Aleksander Miszalski rewiduje swoją reakcję na reportaż "Wyborczej", w którym upubliczniliśmy, że była pracownica Marii Anny Potockiej udowodniła przed sądem mobbing. Prezydent Krakowa zapowiedział spotkanie z szefową Bunkra Sztuki w celu złożenia wyjaśnień. W sprawę zaangażowało się też Ministerstwo Kultury.
- Zależy mi, żeby sprawy związane z mobbingiem wychodziły na światło dzienne. A nie były ukrywane - mówi prezydent Krakowa Aleksander Miszalski. "Wyborcza" w poniedziałek poinformowała o sądowym wyroku potwierdzającym, że za kadencji Marii Anny Potockiej w Bunkrze Sztuki dochodziło do mobbingu.
Rektor zwolnił dyscyplinarnie znaną iberystkę Ninę Plutę-Podleszańską z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (dziś UKEN). Po ponad dwóch latach sąd pracy nakazał przywrócić profesorkę do pracy, choć wyrok w jej sprawie jeszcze nie zapadł. Taka decyzja sądu nie ma precedensu.
Sonia Nowak, domina i tancerka: - W Londynie wygrałam przed sądem sprawę z właścicielką klubu, który zwolnił mnie z dnia na dzień. W Polsce nie mogłam skrzyknąć dziesięciu osób, które wspólnie ze mną stworzyłyby związek zawodowy osób pracujących seksualnie. Stygmatyzacja jest tak silna, że ludzie się bali, wstydzili. Kosztem walki o najbardziej podstawowe prawa.
Zwolnieni mailem kontrolerzy biletów z firmy Rewizor, którą założył Paweł Adamiak, były asystent posła PiS Marcina Horały, próbują w sądzie odzyskać zaległe wypłaty. A Adamiak? Trafił na kilka lat do zarządu Airport Cleaning Service, spółki, która jest częścią grupy kapitałowej CPK. Pełnomocnikiem rządu ds. CPK był wtedy Horała.
Wniosek o ukaranie prof. Piotra Borka do sądu złożyła Państwowa Inspekcja Pracy. Zrobiła to po raz drugi w ciągu 4-letniej kadencji rektora Uniwersytetu KEN. Tym razem kara jest znacznie dotkliwsza: bo i znowu chodzi o niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników uczelni.
Nazywano to rytualnym je***iem. Szefowie rozsiadali się jak mafiozi w salce dla gości, palili e-papierosy i przez kilkadziesiąt minut mieszali kolejnych pracowników z błotem. - Chodziło o to, by nakręcić ludzi - mówi Tomek, jeden z pracowników stacji.
"Janusz Palikot postanowił złożyć rezygnację z zasiadania w Radzie Muzeum MOCAK" - poinformował prezydent Jacek Majchrowski. - Nie może być tak, że Palikot bryluje i ucieka od odpowiedzialności, a jego pracownicy skarżą się, że nie mają na chleb - podnosiła posłanka Daria Gosek-Popiołek.
W Inspektoracie Pracy toczy się postępowanie przeciwko rektorowi UKEN (dawniej: Uniwersytet Pedagogiczny) ws. wadliwych zwolnień pracowników uczelni. To kolejna taka sprawa - w ub. r. podobne postępowanie zakończyło się w sądzie. Wtedy rektor przegrał.
Czy można kogoś zwolnić za umieszczenie na pracowniczym forum rysunku Andrzeja Mleczki albo za powiedzenie do studenta: "Use your brain"? Według Politechniki Krakowskiej - tak. Anglistka, której dotyczą te zarzuty, oddała sprawę do sądu. I twierdzi, że padła ofiarą mobbingu na uczelni.
- Mam wrażenie, że tkwię w kafkowskiej rzeczywistości. Procedury antydyskryminacyjne miały mnie chronić, a działają tak, że to dyrektor jest odbiorcą skargi, która dotyczy jego samego, to on wyznacza większość składu komisji mającej rozpatrzeć sprawę i to jemu komisja raportuje o wnioskach - mówi Maja Spychaj-Kubacka, aktorką krakowskiego Teatru Groteska.
W Teatrze Groteska powołano komisję antymobbingową. Ta bada zarzuty wysunięte przez jedną z aktorek wobec dyrektora placówki Adolfa Weltschka. Sprawa będzie wyjaśniana niezależnie od zakończenia kadencji Weltschka. A ta upływa 31 sierpnia.
Czasem wpłacano kilkadziesiąt złotych, innym razem - sto. Zwolnieni kontrolerzy biletów w krakowskich autobusach i tramwajach odkryli, że ich pracodawca, firma Rewizor, nie opłacała im składek ZUS. Incydent potwierdzają urzędnicy.
Rewizor zaczął przepisywać umowy na świadczenie usług kontrolerskich w polskich miastach na swoją drugą spółkę, RWR. - W ten sposób będzie mógł ogłosić upadłość. Poszkodowanym nie wypłaci więc ani grosza, a jednocześnie zachowa dotychczasowe kontrakty z miastami w całej Polsce - przekazuje jeden z byłych wysoko postawionych pracowników spółki.
Świadcząca usługi kontroli biletów w komunikacji miejskiej firma Rewizor będzie miała kolejną kontrolę PIP. To efekt nagłego wycofania się z pracy w Krakowie i zwolnienia 140 pracowników. Kontrola ta będzie odbywać się pod specjalnym nadzorem inspektorów z Głównego Inspektoratu Pracy - dowiaduje się "Wyborcza".
Krakowscy pracownicy firmy Rewizor nie dostali pieniędzy po tym, jak spółka z dnia na dzień zerwała umowę z miastem. Część z nich pojechała do Warszawy, by domagać się zaległych wypłat. Paweł Adamiak, były asystent Marcina Horały z PiS, od sprawy umywa ręce. Firmę sprzedał m.in. żonie, a sam jest już wiceprezesem publicznej spółki córki Polskich Portów Lotniczych.
Do tramwaju weszła para kanarów. On z kontroli wyszedł cało, ona oberwała czytnikiem do biletów. Pasażer rozciął jej łuk brwiowy, podbił oko. Twarz się zagoiła, ale trauma okazała się silniejsza - do pracy kontrolerki już nie wróciła.
Renata Piżanowska, położna z Nowego Targu: - Choć cieszę się, że sąd przyznał mi rację, to boli mnie, że odszkodowanie otrzymam z pieniędzy podatników. Błędu nie popełnili przecież Polacy, tylko dyrektor szpitala. Do dziś nie usłyszałam od niego "przepraszam" i to nie z jego kieszeni otrzymam pieniądze.
To efekt wciąż obowiązujących przepisów covidowych, które pozwalały nawet na dwa dni usprawiedliwionej nieobecności w pracy po tym, jak oddało się krew. - W czwartki rejestrujemy nawet 700 krwiodawców, w pozostałe dni o połowę mniej - słyszymy w krakowskim centrum krwiodawstwa przy ul. Rzeźniczej.
Kontrola PIP w Teatrze Groteska trwała dwa miesiące. W tym czasie inspektorzy przesłuchali jedynie dwie osoby. Pozostałe działania sprowadziły się do sprawdzenia, czy teatr posiada procedury przeciwdziałania mobbingowi i dyskryminacji oraz czy szkoli pracowników w tym zakresie.
138 pielęgniarek i dwie położne zatrudnione w Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza w Tarnowie otrzymały wypowiedzenia umów o pracę. Powód? Nie zgodziły się na degradację z zajmowanych stanowisk.
Znamy wyniki części kontroli, które pod koniec roku w teatrze Groteska przeprowadzała Państwowa Inspekcja Pracy. Podczas analizy dokumentacji PIP wykryła kilka problematycznych kwestii, które potencjalnie mogą świadczyć o łamaniu prawa pracy. To jednak może rozstrzygnąć jedynie sąd.
W Teatrze Groteska zakończyły się kontrole prowadzone przez PIP i magistrat. Dotychczasowy dyrektor teatru zapoznaje się właśnie z ich wynikami, a w UMK równolegle trwa procedura mająca wyłonić nową osobę kierującą Groteską. W grze jest sześć nazwisk, zwycięzca obejmie urząd już we wrześniu.
Sąd pracy nakazał przywrócenie Janusza K. na dotychczasowe stanowisko i na dotychczasowych warunkach. Kilkanaście dni temu sąd uniewinnił kierowniczkę Ikei Katarzynę N., którą prokuratura oskarżyła o złamanie prawa pracy.
"Jesteśmy poddawani regularnemu mobbingowi, dyskryminacji i nękaniu. Mimo zgłoszeń sytuacja nie polepsza się, nie wywołuje żadnych reakcji, jedynie ironiczne komentarze i uwagi" - piszą do nas pracownicy biura Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Piotr Turkiewicz, małopolski konserwator, zaprzecza zarzutom. - Traktuję je jako próbę dyskredytacji urzędu - podnosi.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Od poniedziałku w Teatrze Groteska trwa kontrola prowadzona przez krakowskich urzędników. Placówkę kontrolują też inspektorzy PIP. To efekt reportażu "Wyborczej", w którym pracownicy teatru zarzucili dyrektorowi Adolfowi Weltschkowi stosowanie mobbingu.
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
"To teatr wyobraźni i nieszablonowych form", "współpraca wymaga wypracowywania kompromisów", "dochodzi do rozmów trudnych" - dyrektor Teatru Groteska Adolf Weltschek po raz kolejny oddala zarzuty o mobbing. Co jednak znamienne - jak dotąd nie zaprzeczył oskarżeniom o stosowanie nieprawidłowych i przemocowych metod pracy.
Niespełna dwa tygodnie po reportażu "Wyborczej", w którym byli i obecni pracownicy Teatru Groteska zarzucili dyrektorowi, Adolfowi Weltschkowi mobbing i przemocowe zachowania, Urząd Miasta oficjalnie zapowiada działania. W teatrze będzie kontrola, pracownicy przejdą szkolenia, a dyrektor musi oficjalnie odnieść się do zarzutów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.