Z lat 90. doskonale pamiętamy te produkty na polskich bazarach: buty Abibas, magnetofony Panasonix, bluzy Dolce & Banana. Ich producenci zdobyli poczesne miejsce w internetowych zestawieniach śmiesznych obrazków. Czy zdobyli szacunek? Chyba tylko wśród miłośników memów.
Rektorzy Szkół Wyższych zrzeszeni w KRASP krytykują pomysł zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego na Uniwersytet Krakowski. A rektor UJ zapowiada: "dołożymy wszelkich starań, aby nie dopuścić do uchwalenia tej zmiany".
- Nowa nazwa Uniwersytetu Pedagogicznego nasuwa oczywiste skojarzenia z historycznie utrwaloną i wciąż wykorzystywaną przez UJ. Będzie dla osób postronnych głęboko myląca - mówi "Wyborczej" rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel. I podnosi, że nazwę Uniwersytet Krakowski, którą teraz chce nadać sobie UP, UJ stale wykorzystuje. Ma ją m.in. na pieczęciach.
Uniwersytet Krakowski im. Komisji Edukacji Narodowej - tak chce teraz nazywać się Uniwersytet Pedagogiczny. - To sprytne zagranie, choć nieco mylące dla przeciętnego krakowianina, który może mylić UK z Akademią Krakowską, czyli dawną nazwą Uniwersytetu Jagiellońskiego - ocenia Mateusz Zmyślony, twórca strategii marki miasta Krakowa.
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie rakiem wycofał się z oferowanych udogodnień dla osób transpłciowych i niebinarnych. Bez zapowiedzi przywrócił na platformach do e-zajęć i uczelnianym mailu stare, nieużywane już imiona nadane im przy urodzeniu. - To realny ból, cierpienie i trauma - podnoszą zgodnie studenci uczelni.
- Na Uniwersytecie Pedagogicznym mamy do czynienia z jakimiś pretorianami, dla których zagrożeniem może być słowo - mówi dr Paweł Skorut, zwolniony politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zamykają oczy na apele transpłciowych studentów o umożliwienie im funkcjonowania na uczelni pod imieniem, którego używają na co dzień. Po raz kolejny próbowały zagłuszać demonstrację. Zignorowały też pytania "Wyborczej".
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
By najęci pracownicy mogli przez godzinę nie opuszczać wąskiego pasa zieleni przed głównym gmachem Uniwersytetu Pedagogicznego i tym samym zagłuszać grupę protestujących, potrząsano nawet drzewami. Około 50 osób zebrało się przed UP, by zamanifestować swoją niezgodę na wycofanie się uczelni z wprowadzanych udogodnień dla osób transpłciowych.
Osoby niebinarne i transpłciowe studiujące na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie narzekają, że proponowane udogodnienia, czyli zmiana imienia w systemie, są fikcją. Na czwartkowe południe zapowiedzieli protest w tej sprawie. Władze uczelni szybko postanowiły, że w dzień ten zajęć nie będzie.
Jak ujawnia "Wyborcza", Krzysztof Wąsowicz, kanclerz Uniwersytetu Pedagogicznego i jednocześnie główny inicjator restrukturyzacji uczelni, w wyniku której pracę straciło ponad 100 osób (w tym główni krytycy władz), jest zewnętrznym doradą ministra Włodzimierza Tomaszewskiego w kancelarii premiera. Jest też pomysł stałego zatrudnienia Wąsowicza w rządzie.
Wiadomość, która nadeszła z PIP, że instytucja ta zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie rektora UP za złamanie Kodeksu pracy, pokazuje, że kopuła ochronna nad Piotrem Borkiem - do tej pory działająca bez zarzutu i w której dożywotnią gwarancję wierzył rektor - zaczyna pękać.
Nawet 30 tys. zł kary grozi Piotrowi Borkowi, rektorowi Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, za niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników. Jak dowiedziała się "Wyborcza", PIP nie wyklucza również oddania do sądy sprawy utrudniania inspektorom pracy kontroli na UP.
Państwowa Inspekcja Pracy zwróciła się do sądu o ukaranie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego Piotra Borka. Chodzi o zwolnienia pracowników, których miał dokonać rażąco łamiąc prawo. Rektorowi grozi kara do 30 tys. złotych.
38 proc. uchodźców z Ukrainy wybrało Polskę. Aż 97 proc. to kobiety, 17 proc. mieszka w domach Polaków - wynika z badań, w których wzięli udział naukowcy z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i z Ukrainy.
Jak wyglądało przesłuchanie Jakuba Gajdy, studenta Uniwersytetu Pedagogicznego i działacza samorządu studenckiego, oskarżonego w anonimowym donosie o chęć zabójstwa rektora UP?
Tych słów nikt nie mógłby wziąć na serio. Władze uczelni potraktowały je jednak śmiertelnie poważne. Zaalarmowano policję i prokuraturę, zawieszono mnie w prawach studenta. Szybko przekonałem się, że ten donos jest w istocie zamierzonym działaniem, wycelowanym przeciwko mnie.
Przeszło cztery miesiące ciągnęła się sprawa studenta Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, Jakuba Gajdy, którego oskarżano o grożenie władzom uczelni. Prokuratura sprawę umorzyła szybko, jeszcze w ubiegłym roku - ale UP odwoływał się od tej decyzji. Teraz decyzja jest prawomocna.
Cztery tygodnie na rozpatrzenie sprawy w sądzie pracy i obowiązek przywrócenia na ten czas zwolnionego z pracy członka związku zawodowego - taką zmianę w prawie pracowniczym proponuje Lewica.
Po tekście "Wyborczej", w którym wskazaliśmy rozbieżny efekt kontroli dotyczącej zwolnień związkowców na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie oraz w mBanku w Poznaniu, Główny Inspektorat Pracy wszczął wewnętrzne postępowanie. - Działania te powinny zakończyć się w ciągu dwóch tygodni - przekazuje nam Juliusz Głuski z GIP.
Kiedy w Poznaniu mBank zwolnił Mariusza Ławnika, PIP zajął się sprawą ekspresowo i oddał ją do sądu. W Krakowie w zwolnieniu przewodniczącej związku zawodowego na Uniwersytecie Pedagogicznym "nie stwierdzono nieprawidłowości". Pomógł marszałek Ryszard Terlecki?
Tegoroczni maturzyści na pewno rozglądają się już za kierunkiem studiów dla siebie. Przedstawiamy krótki przegląd nowości na rok akademicki 2022/23.
Jak nieoficjalnie dowiaduje się "Wyborcza", rektor Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zamierza wypowiedzieć umowę o pracę kanclerzowi z powodu utraty zaufania. Uczelnia nie chce komentować sprawy.
Rektor Uniwersytetu Pedagogicznego wycofał pismo dotyczące zamiaru dyscyplinarnego zwolnienia szefa uczelnianego związku zawodowego, które w piątek wystosował kanclerz tej uczelni. Sprawę mobbingu i przemocy na uczelni ma zbadać wewnętrzna komisja.
Władze Uniwersytetu Pedagogicznego dokonują rewolucji. W trakcie roku akademickiego przekształcają instytuty, a o zmianach informują wykładowców z kilkudniowym wyprzedzeniem. Na uczelni w dalszym ciągu trwają zwolnienia - według ostrożnych szacunków z pracą na UP pożegnało się już ok. stu osób.
"Czynności kontrolne na uczelni nie zostały jeszcze zakończone" - informuje "Wyborczą" Państwowa Inspekcja Pracy. Kontrola na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie miała zakończyć się w styczniu. PIP wydłuża ją o miesiąc.
Piotr Zakrzewski, profesor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, został nowym członkiem Rady Uczelni przy Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie - dowiedziała się "Wyborcza". Zakrzewski zajmie miejsce prof. Grzegorza Przebindy, który w maju stracił posadę po tym, jak próbował odwołać rektora uczelni.
Prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie uporczywego naruszania praw pracowników Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Wielokrotnie gościł na antenie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego i wygłaszał peany na cześć nowych władz uczelni. Teraz Wojciech Jakubowski - dziennikarz pracujący dla Radia Kraków - ściśle współpracuje z UP m.in. przy otwarciu nowego kierunku. Na stronie internetowej uczelni pojawiła się informacja, że dziennikarz odpowiada nawet za kontakt z mediami. Kiedy o sprawę zaczęła pytać "Wyborcza", UP ten komunikat usunął.
Wymieniać przykłady upadku, destrukcji i łamania prawa można byłoby długo. Znacznie trudniej znaleźć w owych ciemnych czasach, wypełnionych po brzegi fanatykami i politycznymi cwaniakami, światło nadziei i wolności.
Sprawa Jakuba Gajdy, studenta Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, którego władze uczelni zawiesiły po anonimowym donosie o rzekomej chęci ataku na rektora i kanclerza UP, nigdy nie trafiła pod lupę wymiaru sprawiedliwości - twierdzi prokuratura. Uczelnia rakiem wycofuje się z zarządzeń i twierdzi, że nigdy nie zakazywała studentowi uczestniczenia w zajęciach. Gajda przedstawia dowody, że jest inaczej.
"Osobiście irytuje mnie fakt, iż Adam Michnik, czołowy hipokryta i manipulant (...) jest nadal honorowym doktorem Uniwersytetu Pedagogicznego. (...) To jest plama na honorze UP. Plamę tę szybko należy zmyć" - pisze Jan Władysław Fróg kierujący uczelnianą "Solidarnością".
Jest pierwszym studentem od co najmniej 44 lat, którego władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zawiesiły w prawach studenta. Jakub Gajda nie może uczestniczyć w zajęciach i pojawiać się na uczelni po anonimowym donosie, z którego wynika, że chciał zaatakować władze uczelni m.in. za pomocą przerobionego pistoletu na wodę. Sprawa wylądowała w prokuraturze.
Dość niskich płac na uczelniach - pod takim hasłem protestowali dziś pod Collegium Novum UJ pracownicy krakowskich szkół wyższych. Drugim powodem protestu była niezgoda na wyrzucanie z pracy związkowców z Uniwersytetu Pedagogicznego.
Prof. Nina Pluta-Podleszańska, iberystka i przewodnicząca jednego ze związków zawodowych na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie, została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. Powodem jest protest, jaki Podleszańska zorganizowała w obronie dyscyplinarek wręczonych wcześniej innym związkowczyniom.
Państwowa Inspekcja Pracy wszczęła kolejną kontrolę na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Tym razem PIP pod lupę bierze m.in. zwolnienia związkowców. - Nie mają one żadnych podstaw merytorycznych, lecz wynikają wyłącznie z chęci zastraszenia osób, które krytykowały publicznie politykę władz uczelni - uważa poseł Maciej Gdula, który o sprawie zawiadomił Inspekcję Pracy.
Studenci, absolwenci i wykładowcy ramię w ramię stanęli w czwartek przed głównym gmachem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Protestują przeciwko łamaniu praw pracowniczych i represjom za działalność związkową. W sprawę zaangażowali się posłowie Lewicy z Krakowa, którzy domagają się, by uczelnię skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli.
Po tym, jak z pracy zwolniono wykładowczynie Uniwersytetu Pedagogicznego związane z Inicjatywą Pracowniczą, związek wszczął spór zbiorowy z krakowską uczelnią. - Władze UP represjonują pracowników za krytykę procesu restrukturyzacji - uważają związkowcy.
Copyright © Agora SA