To novum - dotychczas resort nie korzystał z możliwości odwołania rektora uczelni wyższej. Prof. Piotr Borek, kierujący uniwersytetem im. KEN (dawny Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie) uważa, że jest niewinny.
Rektor zwolnił dyscyplinarnie znaną iberystkę Ninę Plutę-Podleszańską z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (dziś UKEN). Po ponad dwóch latach sąd pracy nakazał przywrócić profesorkę do pracy, choć wyrok w jej sprawie jeszcze nie zapadł. Taka decyzja sądu nie ma precedensu.
Prof. Piotr Borek rektorem Uniwersytetu im. KEN. Walczył o głosy sam ze sobą, jedynego kontrkandydata zablokowała Rada Uczelni. Wygrał zaledwie ośmioma głosami, niemal połowa głosujących była przeciw lub wstrzymała się od głosu.
- Jak pan się czuje ze świadomością, że na rektora Uniwersytetu im. Komisji Edukacji Narodowej nie wybrała pana społeczność akademicka, a cztery osoby z Rady Uczelni, blokując jednocześnie start pańskim rywalom? - to jedno z pierwszych pytań, które zadano w debacie wyborczej rektorowi UKEN, Piotrowi Borkowi. Burzliwej debacie (choć kandydat jest tylko jeden) towarzyszyły protesty części środowiska, a po serii niewygodnych pytań dyskusję ucięto i zamknięto spotkanie.
O fotel rektora UKEN powalczy tylko jedna osoba - dotychczasowy rektor uczelni, Piotr Borek. Rada Uczelni nie zaopiniowała pozytywnie kandydatury jego jedynego konkurenta, tym samym zamykając drogę do wyborów władz uczelni. - Zakpiono sobie z demokracji - mówi "Wyborczej" prof. Piotr Trojański, który startował w wyborach.
"Nie wolno dopuścić do tego, by kolejne pokolenia były kształcone na uczelniach, na których łamane jest prawo, uczciwość nic nie znaczy, a prawda jest ukrywana" - piszą do premiera Donalda Tuska zwolnieni z Uniwersytetu Pedagogicznego (dziś UKEN) profesorowie. Domagają się rządowej kontroli na uczelni, jeszcze zanim ta wybierze nowego rektora.
Pracownicy Uniwersytetu KEN w Krakowie otrzymali maila, z którego wynika, że członkowie związku zawodowego nie podlegają prawnej ochronie przed zwolnieniem. - To kolejna próba zastraszenia nas i dyskredytowania; i to na chwilę przed wyborami rektorskimi - uważa prof. Piotr Trojański.
Nawet co trzeci zwolniony w ostatnich trzech latach z UKEN (dawnego Uniwersytetu Pedagogicznego) mógł oddać sprawę do sądu pracy - wynika z szacunków "Wyborczej". Pierwsze wyroki już zapadły. Uczelnia jak dotąd nie wygrała żadnej ze spraw, na ugody i odszkodowania wydała setki tysięcy złotych. A wyda więcej - choć oficjalnie zwalniała po to, by oszczędzać.
21 marca na Uniwersytecie KEN odbędą się wybory rektora. W ostatnim możliwym momencie Senat uczelni zmienił regulamin i odebrał wykładowcom część głosów w wyborach na rzecz pracowników administracji. - To kpienie z przepisów. I próba zapewnienia sobie zwycięstwa - mówią nasi rozmówcy.
W Inspektoracie Pracy toczy się postępowanie przeciwko rektorowi UKEN (dawniej: Uniwersytet Pedagogiczny) ws. wadliwych zwolnień pracowników uczelni. To kolejna taka sprawa - w ub. r. podobne postępowanie zakończyło się w sądzie. Wtedy rektor przegrał.
"Rektor nie wyraził zgody na Pani zatrudnienie" - przeczytała Ewelina Pytel, liderka małopolskiego KOD, w piśmie od Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Ubiegała się o stanowisko asystentki. Okazała się najlepsza, ale rektor uczelni wolał unieważnić konkurs, niż przyjąć ją do pracy.
Jeszcze w czwartek na zajęciach sprawdzano obecność, opowiadano o planach na nadchodzący semestr. W piątek dowiedzieli się, że uczelnia ich kierunek zamyka. - Nie zaproponowano nam nic w zamian - żalą się studenci Uniwersytetu KEN, wcześniej znanego jako Uniwersytet Pedagogiczny.
Dzięki podejmowaniu nieraz bardzo trudnych decyzji, za które bywałem krytykowany, zrestrukturyzowaliśmy całą uczelnię, która może się rozwijać w trosce o pracowników - przekonywał podczas inauguracji rektor Uniwersytetu KEN. I zapowiadał uruchomienie kierunków medycznych w ciągu dwóch lat.
Uniwersytet Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie - tak od 1 października ma nazywać się uczelnia przy ul. Podchorążych. Projekt trafił już w ręce posłów, co oznacza, że władze UP finalnie wycofały się z forsowanej - wbrew środowisku akademickiemu i UJ - nazwy "Uniwersytet Krakowski".
Tylko w ostatnich dniach z pracą na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie pożegnało się sześć wykładowczyń związanych z Instytutem Pedagogiki. Zwolnione podnoszą, że stało się to z rażącym naruszeniem prawa - za co rektor został już wcześniej oskarżony przez Państwową Inspekcję Pracy i skazany przez sąd.
Powrót Uniwersytetu Jagiellońskiego na miejsce pierwsze z Uniwersytetem Warszawskim, spory awans Politechniki Krakowskiej i kolejny spadek Uniwersytetu Pedagogicznego - to wyniki najnowszego rankingu "Perspektyw". Jak wypadły pozostałe krakowskie uczelnie?
Uniwersytet im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie - tak od października może nazywać się Uniwersytet Pedagogiczny. Przeciwko forsowanej przez władze uczelni nazwie, Uniwersytet Krakowski, jest nie tylko UJ i rektorzy innych uniwersytetów, ale także Rada Miasta Krakowa czy wiceminister edukacji z PiS-u.
Radni z Platformy Obywatelskiej chcieli wystosować rezolucję do posłów na Sejm, by ci zagłosowali przeciwko pomysłowi zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego na Uniwersytet Krakowski i tym samym zablokowali go. Rezolucja miała być głosowana w środę, ale PO zabrakło głosów. Przeciwko był np. Dominik Jaśkowiec, radny Platformy i pracownik Uniwersytetu Pedagogicznego.
Z lat 90. doskonale pamiętamy te produkty na polskich bazarach: buty Abibas, magnetofony Panasonix, bluzy Dolce & Banana. Ich producenci zdobyli poczesne miejsce w internetowych zestawieniach śmiesznych obrazków. Czy zdobyli szacunek? Chyba tylko wśród miłośników memów.
Rektorzy Szkół Wyższych zrzeszeni w KRASP krytykują pomysł zmiany nazwy Uniwersytetu Pedagogicznego na Uniwersytet Krakowski. A rektor UJ zapowiada: "dołożymy wszelkich starań, aby nie dopuścić do uchwalenia tej zmiany".
- Nowa nazwa Uniwersytetu Pedagogicznego nasuwa oczywiste skojarzenia z historycznie utrwaloną i wciąż wykorzystywaną przez UJ. Będzie dla osób postronnych głęboko myląca - mówi "Wyborczej" rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego prof. Jacek Popiel. I podnosi, że nazwę Uniwersytet Krakowski, którą teraz chce nadać sobie UP, UJ stale wykorzystuje. Ma ją m.in. na pieczęciach.
Uniwersytet Krakowski im. Komisji Edukacji Narodowej - tak chce teraz nazywać się Uniwersytet Pedagogiczny. - To sprytne zagranie, choć nieco mylące dla przeciętnego krakowianina, który może mylić UK z Akademią Krakowską, czyli dawną nazwą Uniwersytetu Jagiellońskiego - ocenia Mateusz Zmyślony, twórca strategii marki miasta Krakowa.
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie rakiem wycofał się z oferowanych udogodnień dla osób transpłciowych i niebinarnych. Bez zapowiedzi przywrócił na platformach do e-zajęć i uczelnianym mailu stare, nieużywane już imiona nadane im przy urodzeniu. - To realny ból, cierpienie i trauma - podnoszą zgodnie studenci uczelni.
- Na Uniwersytecie Pedagogicznym mamy do czynienia z jakimiś pretorianami, dla których zagrożeniem może być słowo - mówi dr Paweł Skorut, zwolniony politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.
Tym razem inspektorzy pracy przeprowadzają kontrolę na wniosek posła Lewicy, Macieja Gduli. Ta ma zakończyć się przed świętami Bożego Narodzenia i będzie sprawdzać umowy o pracę zawierane z pracownikami po 2020 roku. W toku wciąż jest kontrola dotycząca kwestii mobbingu na UP.
Władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zamykają oczy na apele transpłciowych studentów o umożliwienie im funkcjonowania na uczelni pod imieniem, którego używają na co dzień. Po raz kolejny próbowały zagłuszać demonstrację. Zignorowały też pytania "Wyborczej".
Jak wynika z informacji "Wyborczej", przynajmniej trzy osoby złożyły pozew cywilny przeciwko Janowi Frógowi, szefowi "Solidarności". Skargi na działania związkowca trafiły też do resortu edukacji - Przemysław Czarnek zlecił PIP kontrolę. Kolejną w tym roku.
By najęci pracownicy mogli przez godzinę nie opuszczać wąskiego pasa zieleni przed głównym gmachem Uniwersytetu Pedagogicznego i tym samym zagłuszać grupę protestujących, potrząsano nawet drzewami. Około 50 osób zebrało się przed UP, by zamanifestować swoją niezgodę na wycofanie się uczelni z wprowadzanych udogodnień dla osób transpłciowych.
Osoby niebinarne i transpłciowe studiujące na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie narzekają, że proponowane udogodnienia, czyli zmiana imienia w systemie, są fikcją. Na czwartkowe południe zapowiedzieli protest w tej sprawie. Władze uczelni szybko postanowiły, że w dzień ten zajęć nie będzie.
Jak ujawnia "Wyborcza", Krzysztof Wąsowicz, kanclerz Uniwersytetu Pedagogicznego i jednocześnie główny inicjator restrukturyzacji uczelni, w wyniku której pracę straciło ponad 100 osób (w tym główni krytycy władz), jest zewnętrznym doradą ministra Włodzimierza Tomaszewskiego w kancelarii premiera. Jest też pomysł stałego zatrudnienia Wąsowicza w rządzie.
Wiadomość, która nadeszła z PIP, że instytucja ta zamierza wystąpić do sądu z wnioskiem o ukaranie rektora UP za złamanie Kodeksu pracy, pokazuje, że kopuła ochronna nad Piotrem Borkiem - do tej pory działająca bez zarzutu i w której dożywotnią gwarancję wierzył rektor - zaczyna pękać.
Nawet 30 tys. zł kary grozi Piotrowi Borkowi, rektorowi Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, za niezgodne z prawem pracy zwolnienia pracowników. Jak dowiedziała się "Wyborcza", PIP nie wyklucza również oddania do sądy sprawy utrudniania inspektorom pracy kontroli na UP.
Państwowa Inspekcja Pracy zwróciła się do sądu o ukaranie rektora Uniwersytetu Pedagogicznego Piotra Borka. Chodzi o zwolnienia pracowników, których miał dokonać rażąco łamiąc prawo. Rektorowi grozi kara do 30 tys. złotych.
38 proc. uchodźców z Ukrainy wybrało Polskę. Aż 97 proc. to kobiety, 17 proc. mieszka w domach Polaków - wynika z badań, w których wzięli udział naukowcy z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i z Ukrainy.
Jak wyglądało przesłuchanie Jakuba Gajdy, studenta Uniwersytetu Pedagogicznego i działacza samorządu studenckiego, oskarżonego w anonimowym donosie o chęć zabójstwa rektora UP?
Tych słów nikt nie mógłby wziąć na serio. Władze uczelni potraktowały je jednak śmiertelnie poważne. Zaalarmowano policję i prokuraturę, zawieszono mnie w prawach studenta. Szybko przekonałem się, że ten donos jest w istocie zamierzonym działaniem, wycelowanym przeciwko mnie.
Przeszło cztery miesiące ciągnęła się sprawa studenta Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, Jakuba Gajdy, którego oskarżano o grożenie władzom uczelni. Prokuratura sprawę umorzyła szybko, jeszcze w ubiegłym roku - ale UP odwoływał się od tej decyzji. Teraz decyzja jest prawomocna.
Cztery tygodnie na rozpatrzenie sprawy w sądzie pracy i obowiązek przywrócenia na ten czas zwolnionego z pracy członka związku zawodowego - taką zmianę w prawie pracowniczym proponuje Lewica.
Po tekście "Wyborczej", w którym wskazaliśmy rozbieżny efekt kontroli dotyczącej zwolnień związkowców na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie oraz w mBanku w Poznaniu, Główny Inspektorat Pracy wszczął wewnętrzne postępowanie. - Działania te powinny zakończyć się w ciągu dwóch tygodni - przekazuje nam Juliusz Głuski z GIP.
Kiedy w Poznaniu mBank zwolnił Mariusza Ławnika, PIP zajął się sprawą ekspresowo i oddał ją do sądu. W Krakowie w zwolnieniu przewodniczącej związku zawodowego na Uniwersytecie Pedagogicznym "nie stwierdzono nieprawidłowości". Pomógł marszałek Ryszard Terlecki?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.