Tylko od zeszłego roku Państwowa Inspekcja Pracy cztery razy kontrolowała biznesy Janusza Palikota w Tenczynku. Wyniki tych kontroli pokazały jasno: biznesmen nie płacił swoim pracownikom, a długi wobec nich sięgają przeszło dwóch milionów złotych. PIP z Palikotem poszedł do sądu.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego od dwóch dni przeszukują podkrakowski Browar Tenczynek należący do Janusza Palikota. Teren jest zamknięty, od drzwi odbijają się klienci i pracownicy, którzy próbują pobrać świadectwa pracy. - W mediach Palikot szastał kasą na lewo i prawo, a ludziom pensji nie płacił - mówią teraz z goryczą ci ostatni.
Janusz Palikot: - Ludzie jeszcze ze mną nie stracili żadnych pieniędzy. Owszem, nie otrzymali na czas odsetek, nie otrzymali w terminie swoich pieniędzy, ale wcześniej czy później je dostaną.
Na ścianach pozostawiono oryginalne cegły browaru, a centralnym miejscem Taproomu ma być ceramiczna kolumna z 14 kranami, z których samodzielnie, po opłaceniu specjalnej karty, można sobie nalać dowolną ilość piwa, okowity lub wódki. Za wszystkim stoi Janusz Palikot, który na to środki zebrał w akcji crowdfundingowej.
Mimo że do zakończenia akcji zostało kilka dni, Januszowi Palikotowi udało się zebrać 4,18 mln zł na produkcję tradycyjnej wódki Okovita w podkrakowskim browarze Tenczynek. To maksimum, o jakie mógł się starać w ramach crowdfundingu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.