Godność człowieka jest nienaruszalna - przypomina dyrektorom krakowskich szpitali miejskich wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig. Prosi też dyrektorów szpitali miejskich o natychmiastowe informowanie władz miasta o wszelkich naruszeniach praw pacjenta
"Wyborcza" dotarła do kilkunastominutowego nagrania z wnętrza Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Szpitalu Wojskowym w Krakowie, do którego trafiła pani Joanna. Wyraźnie słychać na nim, jak policja najpierw próbuje uciszyć stającego w obronie pacjentki lekarza, a potem legitymuje go i innych medyków.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro na antenie Polsat News bronił działań policji w sprawie pani Joanny. W identycznym tonie wypowiadają się inni politycy prawicy.
Organizacje kobiece zapowiadają na przyszły tydzień akcję protestacyjną. W ten sposób zamierzają okazać wsparcie pani Joannie, która została potraktowana przez policję jak kryminalistka tylko dlatego, że zdecydowała się zażyć tabletki poronne.
Zatrzymanie telefonu pani Joanny było niezgodne z prawem. Została ukarana za czyn, którego nie można jej przypisać, bo istotą niniejszej sprawy jest to, że nie była osobą podejrzaną - stwierdził krakowski sąd, oceniając działania policji wobec pani Joanny.
- Pojawienie się policji nie było związane z podejrzeniem próby samobójczej, tylko z tym, że pani Joanna wzięła tabletkę wczesnoporonną - komentuje działania służb w sprawie pani Joanny była policjantka, dziś krakowska radna Alicja Szczepańska.
Nie jest zadaniem policji nękanie, szczucie i upokarzanie ludzi. Tak nie może być, bez względu na to, jakie są oczekiwania polityczne ich zwierzchników służbowych. Historia, która została w ostatnich dniach ujawniona przez panią Joannę, pokazuje nam bardzo dobitnie, że prawo zostało w tym względzie złamane - mówili politycy KO przed komendą policji.
Dziś tylko upewniłam się, że policja urządziła na mnie polowanie w związku z aborcją. Nigdy nie mówiłam, że mój nastrój jest związany z aborcją. Wykonałam ją ponad tydzień przed telefonem do lekarki - powiedziała nam Joanna po obejrzeniu konferencji prasowej komendanta Szymczyka.
Robiliśmy wszystko, żeby nie dopuścić do zamachu samobójczego i zabezpieczyć dowody, które mogły pomóc w zidentyfikowaniu osób, które sprzedały pani Joannie medykamenty i sprawdzenia ich bezpieczeństwa - twierdzi policja.
Małopolska kurator oświaty postanowiła zabrać głos w bulwersującej sprawie pani Joanny z Krakowa. - Kobieta, z czynnym sumieniem, cierpi po zamordowaniu dziecka, czasem tak bardzo, że sama też nie chce żyć - zawyrokowała.
Policja chciała pani Joannie przypiąć łatkę "wariatki" i "alkoholiczki". Nie udało się, bo - na szczęście! - polskie społeczeństwo jest daleko dalej niż polska policja. I w dobie, w której tyle mówimy o zdrowiu psychicznym, fakt sięgania po pomoc, nie jest powodem do wstydu. Na hasła o "dawaniu w szyję" Polek jesteśmy odporne dzięki prezesowi Kaczyńskiemu, a o naszej, kobiecej histerii słyszymy w kółko od XIX wieku.
Za to, że policjanci utrudniali lekarzom pracę, zastraszali ratownika medycznego, a panią Joannę przeszukano, dokonano rewizji osobistej i zarekwirowano laptop oraz telefon. Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy, złożyła wniosek o dymisję wojewódzkiego komendanta policji w Krakowie Michała Ledziona. Zaapelowała też o wyciągnięcie konsekwencji dyscyplinarnych wobec interweniujących funkcjonariuszy.
- Stosowanie przymusu bezpośredniego jest ustawowo dozwolone tylko wtedy, gdy zachowanie człowieka stanowi zagrożenie zdrowia lub życia dla niego lub innych osób. W psychiatrii to się zdarza. Czy w tym przypadku było takie zagrożenie? - zastanawia się psychiatra Artur de Rosier, szef Komisji Etyki Naczelnej Rady Lekarskiej, komentując głośną sprawę Joanny.
Małopolska policja, która pierwotnie w oświadczeniu informowała o szczegółach na temat stanu zdrowia psychicznego pacjentki, która zażyła tabletki poronne, zmieniła treść komunikatu. Obecnie jest on znacznie krótszy i brak w nim wrażliwych danych. Do sprawy interwencji w krakowskim szpitalu odniosła się również Naczelna Izba Lekarska.
Wiem, że byłam głupia i naiwna, wierząc, że mogę zaufać lekarce. I nie mam pojęcia, dlaczego ona w ogóle połączyła mój niepokój z aborcją - mówi pani Joanna, która zażyła tabletkę poronną, a potem została zatrzymana przez policję.
- To, co wyprawia policja, jest skandaliczne. To brak elementarnej przyzwoitości i powtórny victim blaming. Policja skrzywdziła panią Joannę najpierw w nocy z 27 na 28 kwietnia, gdy znęcała się nad nią w szpitalu, a teraz krzywdzi ją powtórnie, wydając skandaliczne oświadczenie - komentuje Kamila Ferenc, prawniczka z fundacji FEDERA.
"Chcesz głosować na PiS lub Konfederację? Powiedz to tchórzu w twarz swojej żonie, dziewczynie, córce" - napisał na Twitterze Donald Tusk, komentując szokujące zachowanie policji wobec pani Joanny, która trafiła do szpitala po zażyciu pigułki poronnej.
Wniosek o odwołanie gen. Jarosława Szymczyka z funkcji komendanta głównego policji złożyła Lewica. - Policjanci podczas interwencji wielokrotnie złamali prawo. Zamiast chronić obywatela, skupili się tylko na ślepym realizowaniu politycznej misji PiS. Tak dłużej być nie może - podnosi Magda Biejat, posłanka Lewicy.
Pani Joanna mówiła policjantom, że nikt jej do aborcji nie zmuszał, sama zamówiła tabletki i zdecydowała o ich zażyciu, co w Polsce nie podlega karze. Nie pomogło. Czterech mundurowych pilnowało w szpitalu jednej przestraszonej kobiety. O jej historii dowiedzieliśmy się w "Faktach" TVN.
Policjanci z Centralnego Biura Zwalczania Cyberprzestępczości z Krakowa zatrzymali trzy osoby podejrzane o próbę wyłudzenia pieniędzy poprzez fałszywe kody QR naklejane na miejskich parkomatach.
Przypadek czy działanie celowe? - zastanawiają się mieszkańcy Małego Cichego po tym, jak 60 strażaków w nocy z 17 na 18 lipca powtórnie gasiło pożar drewnianego budynku na Błociskach, a raczej tego, co po nim zostało po pożarze z 13 lipca.
Ulice w Krakowie monitoruje ponad 720 kamer. Wyłapują zapadnięte studzienki kanalizacyjne, grafficiarzy, zepsute światła, ale nie kierowców łamiących przepisy. A policja przekonuje, że trudno walczyć z piratami drogowymi i nielegalnymi wyścigami na ulicach miasta.
37-latek, który został zaatakowany gazem pieprzowym w kolejce na szczyt Giewontu, wybrał się na szlak z głośnikiem. Nie reagował na prośby turystów o ściszenie muzyki - donosi Polsat News. - Nie pamiętam takiej agresji pomiędzy turystami - komentuje Andrzej Krzeptowski-Sabała, komendant Straży Parku.
W nocy z piątku na sobotę (14/15 lipca), w której doszło do tragicznego wypadku na moście Dębnickim w Krakowie, próbowano zorganizować nielegalne wyścigi samochodowe w Niepołomicach i Targowisku. Kierowcom wystawiono mandaty na łączną sumę przeszło 16 tysięcy złotych. Policja szuka też pieszego, który niemal wszedł pod pędzące żółte renault megane.
Po 37-letniego turystę, który pod kopułą szczytową Giewontu miał zostać zaatakowany gazem pieprzowym, ratownicy TOPR polecieli śmigłowcem. Na dole okazało się, że mężczyzna nie chce opowiedzieć o okolicznościach ataku, nie chce nawet zgłaszać sprawy.
Potrzebę szybkości i adrenaliny można zaspokoić w bezpieczny sposób, ale w Polsce jest mało miejsc, które na to pozwalają. Jako rajdowiec zawsze mówię, że nie można się ścigać na drogach publicznych. Takie akcje zawsze kończą się źle - mówi Franciszek Palmirski, czwarty kierowca Pucharu Świata w kartingu, od 10 lat profesjonalny kierowca wyścigowy.
Po tragicznym wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn, rozpoczyna się dyskusja o nielegalnych rajdach i wyścigach samochodowych. W Pobiedniku Wielkim rok temu zorganizowano wyścig na blisko 400 aut. Policja przyznaje, że to plaga.
W wypadku, do którego doszło w Krakowie w nocy z piątku na sobotę, zginął syn Sylwii Peretti znanej między innymi z programu TTV "Królowe Życia".
Do wypadku doszło przy moście Dębnickim w nocy z piątku na sobotę (14/15.07). Ofiary to młodzi mężczyźni z powiatu wielickiego.
W pandemicznym 2021 roku ulice Krakowa patrolowało 36 tysięcy policjantów. Rok później tylko 10 tysięcy. To efekt pogłębiających się braków kadrowych w małopolskiej policji.
Na parkomatach w Krakowie pojawiły się naklejki z kodami QR, zachęcające do wnoszenia przy ich pomocy płatności za parkowanie w mieście. - To oszuści - ostrzegają urzędnicy miejscy.
Mężczyzna uderzył w bariery na zakopiance koło Chabówki. Nie udało się go uratować.
Kierowca opla próbował uciec przed radiowozem Straży Granicznej - ucieczka zakończyła się kolizją na wysokości autostradowego węzła Brzesko. Jak się okazało, kierowca z Gruzji wiózł pięciu nielegalnych imigrantów z Syrii.
Odcinkowy pomiar prędkości na oddanym do użytku w listopadzie ubiegłego roku tunelu pod Luboniem na zakopiance zarejestrował aż 16 tysięcy wykroczeń związanych z przekroczeniem prędkości.
Tragedia na Podhalu. Nie żyje 12-letni chłopiec, który w środę wyjechał quadem z domu w miejscowości Pyzówka na przejażdżkę do pobliskiego lasu.
Grzywnę i 30 tys. zł zwrotu musi zapłacić paser, który kupował części kradzionych drogich samochodów. W krakowskim sądzie trwa proces gangu złodziei. Większość z nich to recydywiści.
W niedzielę (2 lipca) policjanci krakowskiej drogówki w okolicach Bronowic zatrzymali do kontroli autobus rejsowy. Kierowca miał w organizmie dwa promile alkoholu. Grozi mu do dwóch lat pozbawienia wolności.
Sąd rodzinny i nieletnich wkrótce zajmie się szesnastolatkiem z powiatu miechowskiego, który został w poniedziałek (3 lipca) zatrzymany przez miechowską drogówkę. Nieletni został zatrzymany do kontroli, bo jechał bez włączonych świateł mijania.
Prokuratura podejrzewa, że policjanci z elitarnego Archiwum X mieli zaatakować posesję emerytowanego funkcjonariusza Bogusława P. Atak miał związek ze sprawą zabójstwa Iwony Cygan.
Jak dowiedziała się "Wyborcza", 60-letni kierowca toyoty, który wjechał w niedzielę w motocyklistkę wiozącą 9-letniego syna, został zatrzymany. Noc spędził na komisariacie, najprawdopodobniej w poniedziałek zostanie przesłuchany.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.