Krakowianie skarżą się na hałas. Co im przeszkadza? Ścigające się po mieście auta, zgrzytające tramwaje, a nawet odgłosy z całodobowej myjni samochodowej. Interwencje na niewiele się zdają, o czym przekonali się mieszkańcy Ruczaju walczący z marketem budowlanym.
Po groźnym wypadku w Sidzinie krakowianie apelują do prezydenta Aleksandra Miszalskiego i pytają: "Gdzie obiecywane fotoradary?"
W tej sprawie prawie cały materiał dowodowy jest już zebrany, a biegli z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych mają już niemal gotową opinię. Żeby ją skończyć, potrzebują jeszcze jednego elementu - zeznań pieszego, którego uchwyciły kamery miejskiego monitoringu na chwilę przed zdarzeniem.
Wiemy, na których ulicach pojawią się nowe fotoradary. - Te lokalizacje zgłosiła policja, ale również mieszkańcy, jako bardzo niebezpieczne ze względu na nielegalne wyścigi - tłumaczy wiceprezydent Andrzej Kulig, który po tragicznym wypadku na moście Dębnickim obiecywał gęstą sieć fotoradarów wzdłuż krakowskich ulic.
Policja skontrolowała kilkudziesięciu kierowców, którzy w piątek (22 września) zmierzali pod Kraków, gdzie miały odbyć się nielegalne wyścigi samochodowe. Dziś policja opublikowała komunikat, w którym podsumowuje akcję.
41 mandatów na kwotę ponad 24 tys. zł - to efekt nocnej akcji policji wymierzonej w kierowców biorących udział w nielegalnych wyścigach w Krakowie.
"Need for speed Kraków", grupa organizująca nielegalne wyścigi w Krakowie będzie gościem festynu w podkrakowskim Czernichowie. Jej członkowie mają dawać wskazówki "jak bezpiecznie poruszać się po drogach, czerpiąc frajdę z jazdy". W sieci wrze, a wójt gminy broni samochodowej grupy.
Nielegalne wyścigi samochodowe stały się zmorą Krakowa. Zdaniem radnego miejskiego pomóc mogłoby powstanie toru motocyklowo-samochodowego.
Tragiczny wypadek, do którego doszło w Krakowie 15 lipca, nie powstrzymał uczestników nielegalnych wyścigów. W miniony weekend krakowska policja wystawiła im ponad 400 mandatów karnych. Policjanci apelują do mieszkańców, by zgłaszali miejsca, w których takie rajdy są organizowane.
W nocy z piątku na sobotę (14/15 lipca), w której doszło do tragicznego wypadku na moście Dębnickim w Krakowie, próbowano zorganizować nielegalne wyścigi samochodowe w Niepołomicach i Targowisku. Kierowcom wystawiono mandaty na łączną sumę przeszło 16 tysięcy złotych. Policja szuka też pieszego, który niemal wszedł pod pędzące żółte renault megane.
Potrzebę szybkości i adrenaliny można zaspokoić w bezpieczny sposób, ale w Polsce jest mało miejsc, które na to pozwalają. Jako rajdowiec zawsze mówię, że nie można się ścigać na drogach publicznych. Takie akcje zawsze kończą się źle - mówi Franciszek Palmirski, czwarty kierowca Pucharu Świata w kartingu, od 10 lat profesjonalny kierowca wyścigowy.
Po tragicznym wypadku w Krakowie, w którym zginęło czterech młodych mężczyzn, rozpoczyna się dyskusja o nielegalnych rajdach i wyścigach samochodowych. W Pobiedniku Wielkim rok temu zorganizowano wyścig na blisko 400 aut. Policja przyznaje, że to plaga.
Duża akcja małopolskiej policji w Pobiedniku Wielkim. Funkcjonariusze uniemożliwili nielegalne nocne wyścigi 40 pojazdów. Akcję przeprowadzono w piątkowy wieczór (15 lipca).
Tylko w ubiegłym roku policjanci wylegitymowali przeszło 15 tys. kierowców, którzy brali udział w nielegalnych wyścigach samochodowych. Piratów mogą karać jednak tylko za np. przekroczenie prędkości lub jazdę pod wpływem alkoholu. - Same uczestnictwo w wyścigach nie jest nielegalne - rozkłada ręce policja.
Palili gumę, strzelali z rury wydechowej, ścigali się w obszarze zabudowanym. Nielegalne wyścigi samochodowe, które miały odbyć się w ubiegły piątek w Pobiedniku Wielkim pod Krakowem, zakończyły się nałożeniem przeszło setki mandatów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.