Brak pieniędzy na inwestycje finansowane przez UE to niejedyny problem samorządów obstających przy uchwałach anty-LGBT. Z kasą pożegnać się mogą również lokalne stowarzyszenia, koła gospodyń wiejskich, strażacy czy młodzi przedsiębiorcy. Dlatego w Małopolsce dyskryminacyjne zapisy utrzymuje już tylko pięć regionów.
Nigdy nie czułem się w Turcji jak w domu, zawsze chciałem uciec. A jeśli najbliższe wybory wygra Recep Erdogan, to wszyscy powinni uciekać, bo w takiej toksycznej kulturze nie da się żyć - mówi Ege, gej z Izmiru, mieszkajacy ze swym partnerem w Krakowie.
Kilkunastu narodowców demonstrowało na Rynku Głównym, przez który przechodził Marsz Równości.
Przeciw wykluczeniu i dyskryminacji - pod takim hasłem tysiące kolorowo ubranych osób w barwach tęczy przeszło ulicami Krakowa w Marszu Równości, skandując: "Miłość, równość, akceptacja". - To był rekordowy marsz! - ogłosili organizatorzy.
Tęczowa flaga zawisła na głównym gmachu Urzędu Miasta Krakowa przy pl. Wszystkich Świętych. W ten sposób miasto świętuje IDAHOBiT, czyli Międzynarodowy Dzień Przeciwko Homofobii, Bifobii, Transfobii i Interfobii. To ważny gest, o który społeczność zabiegała w mieście od lat.
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski po raz kolejny objął patronatem Marsz Równości, który przejdzie ulicami miasta 20 maja. Wydarzenie zyskało też patronat Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
Krakowska biblioteka zaprasza Barbarę Nowak do wypożyczania i czytania książek. To odpowiedź na tweeta, w którym kurator oświaty zarzuciła książnicy deprawację dzieci. Bibliotekarka miała bowiem polecić nastolatce młodzieżową powieść "Przewodnik lesbijki po katolickiej szkole".
Sąd Okręgowy w Krakowie zdecydował, że Jarosław J. ma być tutaj osądzony za swoje słowa.
Ta książka w naszym kraju ukształtowała wzorzec kobiecości. Chciałem włożyć kij w mrowisko - mówi prof. Piotr Oczko o swoim referacie "Czy Ania z Zielonego Wzgórza była lesbijką?", który w czwartek wygłosi na Uniwersytecie Jagiellońskim. Prawica już grzmi: Lewactwo powariowało, przerobią wszystkich znanych i lubianych.
Klauzula sumienia nauczyciela, oświadczenie, które ma "chronić dzieci przed tęczowym piątkiem", prawna ochrona przed chrystianofobią i "atakami na wielkich Polaków" - w odpowiedzi na doniesienia o tuszowaniu przypadków pedofilii przez Karola Wojtyłę Ordo Iuris przygotowało "Vademecum katolika".
Stowarzyszenie Nigdy Więcej opublikowało właśnie "Brunatną ksiegę", dokumentującą przypadki przemocy - psychicznej i fizycznej - której tłem są uprzedzenia. W Małopolsce listę tę tworzą nie tylko pseudokibice i wandale, ale także dyrektor szkoły, księża czy małopolska kurator oświaty.
Jest już znana data tegorocznego Marszu Równości w Krakowie - wydarzenie po raz kolejny odbędzie się w maju, a na krakowskich ulicach ma być kolorowo, głośno i widocznie.
Strefy wolne od LGBT, podobnie jak problem Puszczy Białowieskiej czy kryzys praworządności, były pod lupą Komisji Europejskiej. Procedura naruszeniowa w sprawie systemowej homofobii w polskich gminach, powiatach i województwach jednak się zakończyła. Mimo iż miażdżąca większość samorządów z homofobicznych przepisów w ogóle się nie wycofała. Dlaczego?
Wolą zrezygnować z dotacji unijnych przyznawanych przez kilka najbliższych lat, niż anulować homofobiczną rezolucję przyjętą przed ostatnimi wyborami do parlamentu, kiedy to PiS walczył z wyimaginowaną "ideologią LGBT". - Albo będziemy niewolnikami, albo będziemy rządzić we własnym państwie - grzmią radni z Gromnika.
Upada kolejny bastion politycznej homofobii w Małopolsce. Po przeszło 2 latach Nowy Sącz uchylił Samorządową Kartę Praw Rodzin, która przez Komisję Europejską została uznana za dyskryminującą. To kolejna gmina, która mając na względzie miliony z UE, wycofuje się z homofobicznych dokumentów.
Komisja Europejska sprawę stawia jasno: ani jedno euro z niemal 2,7 miliarda, przeznaczonych dla Małopolski, nie może trafić do regionu, który nadal okrzykuje się "strefą wolną od LGBT". Gminy powoli zaczynają się więc wycofywać z homofobicznych deklaracji.
Prywatny akt oskarżenia przeciwko Jarosławowi J. skierował do krakowskiego sądu Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Wcześniej prokuratura odmówiła ścigania prawicowego celebryty.
Politycy i publicyści związani z PiS przekonują, że tęczowe opaski na ramionach muzyków z zespołu Black Eyed Peas podczas "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem były wcześniej uzgodnione z prezesem TVP. I dodają: - To jest właśnie siła telewizji publicznej, że to telewizja bez cenzury.
Członkowie grupy Black Eyed Peas wyszli na scenę "Sylwestra Marzeń" z tęczowymi opaskami na ramionach. - Wszystko zostało wcześniej ustalone, łącznie z każdym elementem stroju - próbował ratować sytuację prowadzący imprezę Tomasz Kammel. Bardzo niebezpiecznie było na Krupówkach, gdzie niektórzy odpalali fajerwerki w kierunku przechodniów.
Sąd Okręgowy w Tarnowie oddalił w czwartek, 29 grudnia pozew starostwa tarnowskiego przeciwko twórcom "Atlasu Nienawiści". Powiat, reprezentowany przed sądem przez prawników Ordo Iuris, domagał się finansowego zadośćuczynienia za umieszczenie go na mapie wśród samorządów, które okrzyknęły się "strefami wolnymi od LGBT".
Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie rakiem wycofał się z oferowanych udogodnień dla osób transpłciowych i niebinarnych. Bez zapowiedzi przywrócił na platformach do e-zajęć i uczelnianym mailu stare, nieużywane już imiona nadane im przy urodzeniu. - To realny ból, cierpienie i trauma - podnoszą zgodnie studenci uczelni.
Trzy dni po tym, gdy TVP zapowiedziała brytyjską piosenkarkę Mel C jako gwiazdę "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem, była członkini Spice Girls ogłosiła, że do Polski na koncert nie przyjedzie. "Pewne problemy kłócą się z wartościami społeczności, które wspieram" - napisała Mel C.
Małopolska kurator oświaty Barbara Nowak nawet przy okazji Bożego Narodzenia nie rezygnuje z ideologicznych przekazów: "Szacunek do życia likwiduje masę patologii - aborcje, dyskryminacje, nietolerancje, eutanazje i inne". Jej zdaniem naukowe stwierdzenia o tożsamości seksualnej to "wymyślanie kolejnych płci".
Sąd pracy nakazał przywrócenie Janusza K. na dotychczasowe stanowisko i na dotychczasowych warunkach. Kilkanaście dni temu sąd uniewinnił kierowniczkę Ikei Katarzynę N., którą prokuratura oskarżyła o złamanie prawa pracy.
30 dni ograniczenia wolności i prace społeczne - taką karę, na wniosek policji, wymierzył krakowskiemu aktywiście sąd za udział w ubiegłorocznej spontanicznej demonstracji przeciwko brutalności służb.
- Policjantka powiedziała, że nigdy nie podejmę normalnej pracy, bo do końca życia w moich papierach zostanie informacja, że siedziałem. Że o karierze psychologa mogę zapomnieć - mówi Ali Kopacz, 22-letni aktywista skazany przez sąd za organizację protestu przeciwko brutalności policji. - Dotkliwa kary może wywoływać efekt mrożący, zniechęcać obywateli do protestowania - komentuje Zuzanna Ganczewska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał wyrok uniewinniający kierowniczkę z Ikei, oskarżoną o dyskryminację pracownika z powodu wyznania. - Wypowiedzenie umowy o pracę nie nastąpiło za cytaty z Biblii, ale za formę wpisu, która naruszała godność osób LGBT+, dyskryminowała ich, powodowała zagrożenie bezpieczeństwa - argumentował sąd.
24 gminy i 12 powiatów z całego kraju otrzymały pismo od Marcina Wiącka, Rzecznika Praw Obywatelskich, w których ten apeluje o uchylenie uchwał anty-LGBT. NSA potwierdził bowiem, że takie deklaracje są nieważne, bowiem naruszają prawo i jawnie dyskryminują.
Ali spędził tydzień w krakowskim areszcie śledczym przy ul. Montelupich. W minioną środę policjanci siłą wyprowadzili go z mieszkania, doprowadzili do komisariatu, a potem za kratki. Powód: organizacja nielegalnego zgromadzenia rok temu.
"Nigdy nie będziesz szło samo", "solidarność naszą siłą", "murem za Ali" - skandowali uczestnicy sobotniego zgromadzenia pod aresztem przy ul. Montelupich w Krakowie. Przyszli wyrazić w ten sposób wsparcie osobie, która według nich została aresztowana za zorganizowanie protestu.
Ten proces w ogóle nie powinien mieć miejsca - mówił w sądzie na rozprawie odwoławczej obrońca Katarzyny N., kierowniczki z krakowskiej Ikei, oskarżonej o dyskryminację ze względu na katolicką wiarę podległego jej pracownika. Prokurator i pełnomocnik pracownika chcą uchylenia uniewinniającego ją wyroku.
Rada ds. Równego Traktowania i Praw Rodziny miała udowadniać, że Małopolsce zależy na tym, by jej mieszkańcy nie byli dyskryminowani. Kurek z unijną kasą został odkręcony, ale działań rady w przestrzeni województwa nie widać.
Władze Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie zamykają oczy na apele transpłciowych studentów o umożliwienie im funkcjonowania na uczelni pod imieniem, którego używają na co dzień. Po raz kolejny próbowały zagłuszać demonstrację. Zignorowały też pytania "Wyborczej".
Sąd Apelacyjny oddalił pozew przeciwko abp. Markowi Jędraszewskiemu z powodów formalnych, ale na słowach metropolity krakowskiego nie zostawił suchej nitki. Uznał, że są one obraźliwe.
Były transparenty, tęczowe flagi, chwila zadumy. "Nienawiść niszczy nasze wspólnoty, nienawiść dzieli nasze społeczeństwa, nienawiść zabija" - mówili zgromadzeni pod konsulatem Słowacji, którzy w poniedziałkowy wieczór zebrali się, by okazać solidarność z osobami LGBT - ofiarami homofobicznego ataku sprzed kilku dni.
By najęci pracownicy mogli przez godzinę nie opuszczać wąskiego pasa zieleni przed głównym gmachem Uniwersytetu Pedagogicznego i tym samym zagłuszać grupę protestujących, potrząsano nawet drzewami. Około 50 osób zebrało się przed UP, by zamanifestować swoją niezgodę na wycofanie się uczelni z wprowadzanych udogodnień dla osób transpłciowych.
Osoby niebinarne i transpłciowe studiujące na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie narzekają, że proponowane udogodnienia, czyli zmiana imienia w systemie, są fikcją. Na czwartkowe południe zapowiedzieli protest w tej sprawie. Władze uczelni szybko postanowiły, że w dzień ten zajęć nie będzie.
Dwaj członkowie Korporacji Akademickiej Akropolia Cracoviensis wspięli sie na balkon krakowskiej kamienicy i zerwali stamtąd dwie flagi w barwach LGBT. Korporacja to studencka organizacja o prawicowym charakterze, odwołująca się do Romana Dmowskiego i religii katolickiej. Sprawa trafiła na policję.
Doktorantka UJ, która publikowała homofobiczne teksty i szerzyła mowę nienawiści, odeszła z uczelni. Stało się to tuż po tym, jak rzecznik dyscyplinarny UJ złożył wniosek do komisji dyscyplinarnej o jej ukaranie.
Joanna Senyszyn pyta rektora UJ o działania dyscyplinarne wobec doktorantki Łucji Dzidek. Kobieta nazwała zespół antydyskryminacyjny działający przy uczelni "Zespołem ds. Normalizowania Sodomii i Dewiacji". To nie pierwsza skandaliczna wypowiedź krakowskiej doktorantki.
Copyright © Agora SA