Na 12 wielkoformatowych plakatach są gesty wsparcia i solidarności z osobami LGBT+, wezwanie kobiet do wzajemnego wspierania się, przypomnienie o proaborcyjnych postulatach. Billboardy Strajku Kobiet w Krakowie powiszą do końca czerwca.
Łukasz Wantuch, radny klubu prezydenckiego, usłyszał zarzut podżegania do zniszczenia mienia. Chodzi o doprowadzenie do zasłonięcia drastycznego billboardu antyaborcyjnego, który wisiał przy trasie wylotowej z Krakowa do Warszawy. - Przeciwko mnie w sądzie ma występować Ordo Iuris - przekazuje radny.
- Jarosław Kaczyński poświęcił życie kobiet dla trwania władzy Zjednoczonej Prawicy - mówi Daria Gosek-Popiołek, posłanka Lewicy. W Krakowie rozpoczęła się akcja zbierania podpisów pod projektem ustawy o legalnej aborcji.
Kolaż transparentów ze Strajku Kobiet miał być częścią wystawy otwierającej Miesiąc Fotografii. Cricoteka zabroniła pokazu pracy. Dlaczego? Poszło o wątki polityczne. Decyzja placówki wywołała protest artystów podczas otwarcia MF.
- Najprawdopodobniej za tym aktem terroru stoi jedna ze zorganizowanych grup przestępczych pośredniczących w handlu pigułkami poronnymi - uważa Fundacja Pro-Prawo do Życia, której żuk z plakatami antyaborcyjnymi spłonął w sobotę wieczorem w Krakowie.
Bawer Aondo-Akaa po raz kolejny został skazany za umieszczanie w przestrzeni publicznej billboardów prezentujących zakrwawione płody. Sąd uznał, że działacz dopuścił się zgorszenia w miejscu publicznym.
Z powodu pandemii klasztor o. Bernardynów w Kalwarii Zebrzydowskiej odwołał uroczyste Misteria Męki Pańskiej i inscenizowaną Drogę Krzyżową. Do Kalwarii i tak zjechało wielu wiernych, którzy indywidualnie modlili się na kalwaryjskich dróżkach. Na trasie ustawiono głośniki, z których dobiegały słowa abp. Marka Jędraszewskiego - tym razem poświęcone aborcji.
"Dzień Kobiet bez kompromisów" - pod takim hasłem odbyła się poniedziałkowa demonstracja Strajku Kobiet w Krakowie. W czasie manifestacji zbierano podpisy pod projektem ustawy liberalizującej prawo do legalnej aborcji w Polsce.
Na 8 marca liderki Strajku Kobiet w Krakowie zapowiadają demonstrację. Pochód ma wyruszyć spod ulicy Rajskiej, towarzyszyć będzie mu zbiórka podpisów pod projektem ustawy liberalizującej prawo do legalnej aborcji w kraju.
Rząd proponuje kobietom, które otrzymały diagnozę o poważnych wadach letalnych płodu, "pokoje do wypłakania się" i hospicjum perinatalne. A co ze wsparciem przez całą ciążę? W Krakowie będzie dla nich telefon zaufania.
Po wstrząsającym raporcie NIK krakowskie Razem żąda od miejscowych szpitali kontroli na porodówkach. Chce, by Ministerstwo Zdrowia zapewniło kobietom w ciąży opiekę psychologiczną i zapanowało nad szpitalnym chaosem. Bo dziś kobiety, które poroniły, otrzymują wyprawkę i broszurę o karmieniu piersią, a przed szpitalem zderzają się z makabrycznymi zdjęciami martwych płodów.
W regulaminie reklam MPK ma znaleźć się zapis, który uniemożliwi w przyszłości umieszczanie w miejskich autobusach i tramwajach treści "pogłębiających antagonizmy społeczne". To efekt burzy, jaka wybuchła po umieszczeniu na krakowskich autobusach grafiki, która ma promować w Polsce zaostrzanie prawa do aborcji.
W Małopolsce, jednym z najbardziej konserwatywnych regionów, część polityków PO martwi się, że po nowym stanowisku partii ws. aborcji będzie im jeszcze trudniej niż dotychczas walczyć o głosy wyborców. Liberałowie przekonują, że tradycyjne regiony też przechodzą przemianę.
Jarosław Kaczyński, uruchamiając dyskusję ws. aborcji, chciał zepchnąć Platformę na rubieże lewicy, by samemu zachować elektorat w centrum. Teraz będzie na każdym kroku powtarzać, że PO jest za "aborcją na życzenie", choć to nie jest prawdą. Przestrzegałem przed tym - mówi poseł Ireneusz Raś, należący do konserwatywnego skrzydła PO.
Myślę, że z hasłem, które krzyczała pani Marta Lempart, że aborcja jest okej, większość ludzi w Polsce się nie zgadza. Właśnie po to walnąłem pięścią, czyli napisałem mój list do PO w sprawie kompromisu, by już nie odbijać się od ściany do ściany, od Kaczyńskiego do Lempart.
Wydział Organizacji i Nadzoru przy krakowskim magistracie będzie sprawdzać, czy MPK nie nadużyło warunków umowy, zamieszczając na autobusach reklamę fundacji promującej zaostrzanie prawa aborcyjnego w kraju. "Wyborczej" udało się potwierdzić, że fundacja reklamę chciała wykupić też u drugiego przewoźnika. Nie otrzymała jednak zgody od ZTP.
Ireneusz Raś, poseł Platformy Obywatelskiej, był gościem w Radiu Kraków. - Dziś w Polsce skrajne poglądy trzeba odrzucić. A jeśli ktoś chce dzielić Polaków, wszczynając wojny światopoglądowe, to w takim projekcie posła Rasia nie będzie - odparł, gdy gospodarz audycji zapytał go o spór ws. aborcji.
Kilkunastu krakowian przyszło w środę pod biuro PiS. Przez kilkadziesiąt minut protestowali wobec wyroku TK i zaostrzeniu prawa aborcyjnego w kraju.
30 miejskich autobusów zostało oblepionych grafiką, która ma promować w Polsce zaostrzanie prawa do aborcji. Lewica żąda reakcji prezydenta Krakowa.
O tym, jak trudno będzie Platformie ustalić wspólne stanowisko w sprawie aborcji, pokazują nastroje w małopolskiej PO.
- Mówimy jasno: dość pseudokompromisów. Skrajności to zakaz aborcji i nakaz aborcji - stwierdza lewica i zaczyna zbiórkę pod projektem ustawy legalizującej aborcję.
Tzw. aborcja na życzenie godzi w fundament wartości, na których opiera się nasza cywilizacja i nasza partia - przekonuje poseł PO Ireneusz Raś i apeluje do Platformy, by nadal opowiadała się za tzw. kompromisem aborcyjnym
- Jeśli moja partia powiedziałaby, że aborcja na życzenie jest OK, to mnie w takiej partii nie będzie - przyznał w porannej rozmowie w RMF FM poseł PO Ireneusz Raś. Dodał, że większość uczestników Strajków Kobiet nie ma nic wspólnego z Martą Lempart, z którą nie zgadza się on i większość ludzi Platformy Obywatelskiej.
- Lekarze są zastraszani przez aparat państwa i machinę prawniczą Ordo Iuris. Dlatego ich wsparcie, choćby w kwestii antykoncepcji awaryjnej, jest dziś nieocenione - przypominają organizatorki Strajku Kobiet. W poniedziałek protest po wyroku TK odbył się pod hasłem "Nigdy nie będziesz szła sama".
Parafia św. Szczepana w Krakowie przeprasza za zachowanie księdza, który przegonił sprzed kościoła wolontariuszkę WOŚP. W ogłoszeniach parafialnych ostrzega jednak, że w tym roku WOŚP wspierana jest przez Strajk Kobiet, "który żąda aborcji".
Kiedy w październiku TK Julii Przyłębskiej zdelegalizował jedną z trzech przesłanek uprawniających do legalnej aborcji w Polsce, Monika Tomaszewska była zamknięta na kwarantannie. - Nie mogłam tak siedzieć i nie robić nic. Uszyłam strój Stańczyka, kilka dni później wyszłam w nim na ulicę. Boję się, w którą stronę zmierza Polska - mówi. Jej zdjęcie licytujemy dla WOŚP.
- Stało się. Tak zwany Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej opublikował wyrok na kobiety i sprowadził zabieg usuwania ciąży w Polsce do podziemia. Ale my nie będziemy siedzieć cicho. Aborcje były, są i będą! - mówiły liderki krakowskiego Strajku Kobiet, które zgromadziły się w piątek pod Muzeum Narodowym w Krakowie. - Polska jest kobietą, jest migrantką, uchodźczynią, osobą LGBTQA, jest dzieckiem z in vitro - przemawiała Magda Dropek.
Po decyzji TK w kolejnych miastach odbywają się protesty. W Krakowie manifestujący wyjdą na ulice pod hasłem "Ch*** z Wami, aborcja z nami!".
Środowa publikacja orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dopuszczalności aborcji kończy pewien etap w historii Polski. Jego początek wyznacza ustawa o planowaniu rodziny z 1993 roku, kulawa, połowiczna i nie wiadomo dlaczego nazywana kompromisową.
- Opozycja myśli, że jak przemilczy trudne pytanie, to ono przestanie istnieć. Problem aborcji czy związków partnerskich? Zniknie. Tyle że chowanie głowy w piasek to żadna strategia. Polityka jest dla ludzi odważnych. Rozmowa z Niną Gabryś, pełnomocniczką prezydenta ds. polityki równościowej.
Skierowanie na zabieg aborcji z powodu ciężkiej, nieodwracalnej wady płodu - takie skierowanie otrzymała w środę pacjentka z Krakowa. Kilka godzin później opublikowano wyrok TK. - Niestety, nie możemy zrobić już aborcji. Ta kobieta jest zmuszona donosić ciążę - mówią "Wyborczej" lekarze.
Strajk Kobiet. Kilka tysięcy osób protestowało w Krakowie przeciwko publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej ws. aborcji. - PiS nie ma co szukać w tym kraju. Może tylko wyp...ć!" - skandowali uczestnicy.
Ogólnopolski Strajk Kobiet organizuje w Krakowie demonstrację pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości. Powodem jest opublikowanie uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji.
Za napisanie wiersza czy nagranie piosenki o tematyce antyaborcyjnej uczniowie mogą dostać dodatkowe punkty na świadectwie - zadecydowało małopolskie kuratorium oświaty, twierdząc, że taki konkurs opiera się na wiedzy. "Tak się pierze mózgi dzieciom" - komentuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Ksenofobicznych i Rasistowskich.
Skrajne emocje wśród rodziców uczniów z Ropicy Polskiej (Małopolska), którzy mają przystąpić do bierzmowania, wzbudziło oświadczenie, które dzieci muszą podpisać, chcąc otrzymać w parafii sakrament.
- Odebrałyśmy ok. 200 telefonów od pacjentek, którym po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego szpitale odwołały lub zawiesiły zaplanowany zabieg aborcji - przyznaje Krystyna Kacpura, dyrektorka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. I dodaje: - Pacjentki z kwitkiem odsyłali również lekarze z Krakowa.
Szymon Hołownia oraz politycy ruchu Polska 2050 chcą wprowadzenia zakazu prezentowania drastycznych treści w przestrzeni publicznej. Do tego ma im posłużyć dopisek w art. 51 Kodeksu wykroczeń.
- W tych sprawach się nie dyskutuje i nie większość ma decydować - mówił podczas święta Trzech Króli metropolita krakowski, komentując pomysł referendum w sprawie aborcji.
Od dwóch miesięcy w całej Polsce trwają protesty Strajku Kobiet. 22 października Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej uznał, że jedna z trzech przesłanek zezwalających na legalną aborcję w kraju - ta dotycząca wad płodu - jest niezgodna z konstytucją. Jeszcze tego samego dnia pod biurem PiS w Krakowie pojawiło się ok. 300 osób. Demonstrantów z każdym dniem przybywało, protest się nasilał: przez Kraków przechodziły wielotysięczne marsze, odbywały się happeningi (pod biurem PiS, ale i pod kurią na Franciszkańskiej), co poniedziałek wieczorem w kolejnych dzielnicach Krakowa słychać było walenie w gary - na znak protestu przeciwko orzeczeniu, które oznacza faktyczny zakaz aborcji w Polsce. Na ulice wyszli także mieszkańcy mniejszych miast - Limanowej, Zakopanego, Dobczyc czy Niepołomic. Rząd PiS ten społeczny opór przeraził - w efekcie wyrok Trybunału do dzisiaj nie został opublikowany. Fotoreporterki i fotoreporterzy "Gazety Wyborczej" codziennie towarzyszyli Strajkowi Kobiet Przypominamy dziś te dwa miesiące walki.
Nasze kolędowanie mówi o tym, co nas w tym roku spotkało. I o tym, co nasz czeka; dalsza walka z PiS i życie po wyroku TK - mówiła na Rynku Weronika.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.