- Cieszy nas, że sądy w końcu dostrzegły problem smrodu - słyszymy w Krakowie po precedensowym wyroku, jaki zapadł w Łodzi: gospodarz z Grodziska musi zapłacić sąsiadom odszkodowanie za uciążliwości zapachowe, związane z jego chlewnią. Mieszkańcy części Krakowa z powodu odoru skarżą się na mdłości, bóle głowy i brzucha, wymioty.
Radni przyjęli w środę uchwałę w sprawie "odorowego problemu" Krakowa. Podobny dokument został przyjęty już kilka lat temu, ale nie poprawił losu mieszkańców. - Z roku na rok jest coraz gorzej - alarmują krakowianie, którym odór szamba, zgniłych jaj, ewentualnie rozkładających się śmieci towarzyszy na co dzień.
"To była najgorsza noc w ostatnim czasie"; "Aż piecze w oczy"; "Mnie ten smród obudził". Mieszkańcy osiedli w południowej części Krakowa zmagają się z ogromnym problemem. I domagają się działań ze strony miasta.
Wbrew wcześniejszym obietnicom miasto nie przeznaczyło w budżecie na przyszły rok ani złotówki na walkę z nieprzyjemnymi zapachami na południu Krakowa. - Czujemy się oszukani - mówią mieszkańcy tej części miasta. - To zwyczajny brak konsekwencji i skazywanie tysięcy krakowian na dalsze życie w smrodzie.
Pieniądze mają trafić do projektu przyszłorocznego budżetu i zostaną przeznaczone na hermetyzację oczyszczalni ścieków w Płaszowie. Wiceprezydent Jerzy Muzyk zapowiedział też przeniesienie uciążliwych zakładów "tam, gdzie diabeł mówi dobranoc".
- Kolejnym etapem będą pozwy przeciwko konkretnym zakładom - zapowiadają krakowianie, którzy w niespełna tydzień zebrali 3 tys. podpisów pod petycją do prezydenta Jacka Majchrowskiego z apelem o uporanie się z nieznośnym smrodem unoszącym się nad południowymi dzielnicami Krakowa.
"Tak śmierdzi, że odechciewa mi się żyć". "Smród nie daje spać". "Odór jest nie do wytrzymania, nie można nawet otworzyć okna" - mówią mieszkańcy południowej części Krakowa, którzy od lat walczą z uciążliwymi zapachami. Byliśmy na terenie firm, którym zarzuca się, że zatruwają okolice fetorem.
Decyzja radnych w sprawie projektu Nowe Miasto wydaje się być symbolem braku kontroli władzy publicznej nad planowaniem przestrzennym w Krakowie po 1989 r. - pisze Paweł du Vall.
Plan "Nowe Miasto" jest niezbędny dla rozwoju Krakowa - przekonują członkowie Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej w liście otwartym. Ich zdaniem dzielnica na miarę XXI wieku jest potrzebna w czasie, gdy miasta rywalizują o nowych mieszkańców i inwestycje.
Co powstanie na Rybitwach zamiast dzielnicy wieżowców, którą odrzucili krakowscy radni? Przedsiębiorcy z tego regionu liczą na miejskie inwestycje w drogi i kanalizację, a także na "okrągły stół" na temat przyszłości obszaru.
W Krakowie nie będzie dzielnicy wieżowców na Rybitwach. Po dziesięciu godzinach burzliwej dyskusji radni już w pierwszym czytaniu odrzucili projekt planu Nowe Miasto. Niektórzy wahali się do ostatniej chwili
"Łapy precz od naszych miejsc pracy", "Złote góry obiecujecie, a tylko wszystko betonujecie", "Nic o nas bez nas - pracownicy firm z Rybitw", "Za nasze pieniądze tu siedzicie" - pod takimi transparentami kilkaset osób protestowało pod krakowskim magistratem przeciw planom budowy dzielnicy wieżowców w Płaszowie-Rybitwach.
Ok. 300 przedsiębiorców i pracowników z Rybitw zamierza protestować w najbliższą środę przed krakowskim magistratem przeciw planom dzielnicy wieżowców, która ma wyrosnąć na dzisiejszym terenie przemysłowo-magazynowym. - Chcemy wstrząsnąć radnymi i prezydentem. To ostatni moment na zatrzymanie tego pomysłu - mówią.
Nowe Miasto na Rybitwach. - Chcemy odwrócić dotychczasową filozofię tworzenia takich dzielnic. Nie może być jak w przeszłości, że najpierw budował deweloper, a dopiero później my martwiliśmy się, gdzie ma być szkoła, przystanek autobusowy, tramwajowy - zapewnia Jerzy Muzyk, zastępca prezydenta Krakowa.
Na rzeką Drwiną w Krakowie, na terenie, gdzie ma powstać wielki park będący częścią planowanej dzielnicy wysokościowców, powstało dzikie wysypisko śmieci. Są tam nawet odpady przemysłowe.
Część firm z Rybitw zaostrza protest przeciwko budowie dzielnicy wieżowców w Krakowie. Stać je na wieloletnią walkę. Władze miasta proponują im przeprowadzkę do Nowej Huty i tłumaczą, że nowa dzielnica jest niezbędna.
Przed krakowskim Manhattanem kręta droga. Firmy z Rybitw, gdzie planowana jest dzielnica wysokościowców, grożą miastu odszkodowaniami. I ubolewają, że zostały postawione przed faktami dokonanymi.
- Tak wygląda ta alejka ziemniaczana, to doprowadza do upadku polskie rolnictwo - mówił lider Agrounii, spacerując po krakowskich Rybitwach. I pokazywał nieoznakowane worki ziemniaków z Rumunii, które później mają być przepakowywane i sprzedawane jako polskie.
- To ma być zielony plan dla "Nowego Miasta" - zapewniał wiceprezydent Krakowa Jerzy Muzyk, prezentując założenia zagospodarowania terenów na Płaszowie i Rybitwach. Projekt miejscowego planu zostanie wyłożony do konsultacji 30 maja.
Instytucje, które w miniony weekend zbierały w Krakowie dary w ramach pomocy dla Lwowa, od dziś mogą przekazywać je do magazynu przy ul. Bartników 10 na Rybitwach.
Rozwój gospodarczy wymaga nowych przestrzeni. Odpowiedzią Krakowa są plany inwestycyjne na Rybitwach oraz w sąsiedztwie nowohuckiego kombinatu, a także w pobliżu międzynarodowego portu lotniczego Balice.
Blisko 700-hektarowy teren na południu Krakowa stanie się w przyszłości dzielnicą wysokich wieżowców, ze strefą kulturalną, sportową, szpitalną i wielkim, 65-hektarowym parkiem - taki pomysł na nowe miasto na Rybitwach mają władze Krakowa.
Możliwość zamawiania przejazdów Tele-busem na terenie Płaszowa i Rybitw istnieje od lat. Jednak od dziś korzystanie z tej usługi stanie się o wiele prostsze.
Pięcioro pasażerów busa trafiło do szpitali po tym, jak bus wjechał w słup oświetleniowy na ul. Rącznej w Krakowie. Kierowca był trzeźwy.
Ponad cztery godziny prawie 40 strażaków walczyło z pożarem sortowni odpadów na Rybitwach w Krakowie. Paliły się gumowy taśmociąg i odpady budowlane składowane w boksach.
Jak będzie wyglądać mapa Krakowa w 2040 roku? Jak wówczas będzie się żyło i podróżowało po Małopolsce? Przedstawiamy dziś wyzwania dla miasta i regionu na dwie najbliższe dekady. Które są najważniejsze?
Dwa miniautobusy - karsany - wyjeżdżają na ulice Krakowa. To najmniejsze pojazdy Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego. Są zwrotne, więc MPK kieruje je na trasy prowadzące wąskimi ulicami.
- Lepiej budować wyżej, bo wówczas do budżetu wpłynie więcej z podatku od nieruchomości. Poza tym wysokie budynki zajmują mniej miejsca - mówi o planach stworzenia w Krakowie dzielnicy wysokościowców radny Grzegorz Stawowy.
Nowe Miasto albo Zielone Nowe Miasto - tak ma się nazywać dzielnica z nawet 50-piętrowymi wysokościowcami. Ma ona powstać na wschodzie Krakowa, na magazynowo-przemysłowych terenach Płaszowa-Rybitw.
Rolnicy i hurtownicy na jednym z najważniejszych placów targowych w Krakowie przestrzegają, żeby w związku z koronawirusem nie siać paniki. Towar schodzi im szybciej niż zwykle, ale łańcuchy dostaw (z małymi wyjątkami) twierdzą, że są niezagrożone. Kasze, ryże, makarony i mąkę wymiotło, szybko schodzą konserwy, mało jest cytrusów, imbiru oraz czosnku, drożeją ziemniaki.
Czy jest coś bardziej ekscytującego od zakupu nowego mieszkania? Tak! Zakup nowego mieszkania w nowej dzielnicy. To dopiero początek czegoś naprawdę ekscytującego.
Radni mają zdecydować dziś o rozpoczęciu prac nad nowym planem zagospodarowania dla Płaszowa i Rybitw. Władze Krakowa widzą tam Nowe Miasto z wieżowcami i zabudową wielorodzinną. Jednak wciąż nierozwiązanym problemem jest uciążliwy fetor.
Nos chce urwać, głowa boli, spać się nie da - mieszkańcy osiedli na południowym wschodzie Krakowa mają już dość uciążliwego fetoru. Domagają się znalezienia źródła smrodu i jego zneutralizowania.
Zamiast Mariana Domagały - Jacek Kaczmarski. Fundacja Underground chce, by licząca nieco ponad kilometr ulica zmieniła patrona. Jeśli radni i prezydent przychylą się do pomysłu, Kraków wreszcie doczeka się ulicy poświęconej zmarłemu 14 lat temu bardowi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.