Decyzja radnych w sprawie projektu Nowe Miasto wydaje się być symbolem braku kontroli władzy publicznej nad planowaniem przestrzennym w Krakowie po 1989 r. - pisze Paweł du Vall.
W Krakowie wciąż żywa jest pamięć o projektach urbanistycznych z okresu „panowania" prezydenta Józefa Dietla i jego następców – nie bez przyczyny ulica dzieląca Kazimierz i Stradom, w istocie śródmiejski bulwar, nosi imię słynnego krakowianina. Ukoronowaniem tych wizji był bez wątpienia plan „Wielkiego Krakowa" z czasów prezydentury Juliusza Lea.
Powojenna rewolucja
Planowanie przestrzenne, rzecz jasna, nie zakończyło się sto lat temu; przeciwnie – w okresie dwudziestolecia międzywojennego, jak i okupacji niemieckiej, debatowano o urbanistyce, kreśląc nowe ulice i kwartały zabudowy. Do połowy XX w. trzon wielkomiejskiej zabudowy Krakowa – choć powiększonego o szereg dawnych podmiejskich wsi (włącznie z np. Wolą Justowską, Wolą Duchacką czy Witkowicami) – zamykał się w obszarze dzisiejszego centrum miasta.
Wszystkie komentarze
Komedyant.
to nie on będzie budował ani nikt z jego ekipy. to prywatni inwestorzy, którzy potrafią.
Tę niską jakość oszacowałeś wd jakich parametrów?!
nie - bo - nie