- Cieszy nas, że sądy w końcu dostrzegły problem smrodu - słyszymy w Krakowie po precedensowym wyroku, jaki zapadł w Łodzi: gospodarz z Grodziska musi zapłacić sąsiadom odszkodowanie za uciążliwości zapachowe, związane z jego chlewnią. Mieszkańcy części Krakowa z powodu odoru skarżą się na mdłości, bóle głowy i brzucha, wymioty.
Radni przyjęli w środę uchwałę w sprawie "odorowego problemu" Krakowa. Podobny dokument został przyjęty już kilka lat temu, ale nie poprawił losu mieszkańców. - Z roku na rok jest coraz gorzej - alarmują krakowianie, którym odór szamba, zgniłych jaj, ewentualnie rozkładających się śmieci towarzyszy na co dzień.
"To była najgorsza noc w ostatnim czasie"; "Aż piecze w oczy"; "Mnie ten smród obudził". Mieszkańcy osiedli w południowej części Krakowa zmagają się z ogromnym problemem. I domagają się działań ze strony miasta.
W budżecie na przyszły rok nie ma pieniędzy na walkę ze smrodem na południu Krakowa. Potrzebne środki zostały jednak wpisane do Wieloletniej Prognozy Finansowej. Prace przy hermetyzacji oczyszczalni ścieków rozpoczną się najwcześniej w 2025 roku. - To i tak nie rozwiąże w całości problemu odoru - mówi wiceprezydent miasta Jerzy Muzyk.
Wbrew wcześniejszym obietnicom miasto nie przeznaczyło w budżecie na przyszły rok ani złotówki na walkę z nieprzyjemnymi zapachami na południu Krakowa. - Czujemy się oszukani - mówią mieszkańcy tej części miasta. - To zwyczajny brak konsekwencji i skazywanie tysięcy krakowian na dalsze życie w smrodzie.
Pieniądze mają trafić do projektu przyszłorocznego budżetu i zostaną przeznaczone na hermetyzację oczyszczalni ścieków w Płaszowie. Wiceprezydent Jerzy Muzyk zapowiedział też przeniesienie uciążliwych zakładów "tam, gdzie diabeł mówi dobranoc".
- Kolejnym etapem będą pozwy przeciwko konkretnym zakładom - zapowiadają krakowianie, którzy w niespełna tydzień zebrali 3 tys. podpisów pod petycją do prezydenta Jacka Majchrowskiego z apelem o uporanie się z nieznośnym smrodem unoszącym się nad południowymi dzielnicami Krakowa.
"Tak śmierdzi, że odechciewa mi się żyć". "Smród nie daje spać". "Odór jest nie do wytrzymania, nie można nawet otworzyć okna" - mówią mieszkańcy południowej części Krakowa, którzy od lat walczą z uciążliwymi zapachami. Byliśmy na terenie firm, którym zarzuca się, że zatruwają okolice fetorem.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.