Bóbr nie ma dobrego "pijaru", niszczy wały przeciwpowodziowe, co to je z takim trudem wybudował człowiek, żeby ochraniać domy postawione na terenach zalewowych. Dodatkowo coraz częściej wałęsa się po centrach dużych miast, jakby miał do tego prawo, a przecież nie ma!
Przyrodnicy ze słowackiego Tatrzańskiego Parku Narodowego poinformowali o znalezieniu martwego bobra na wysokości 1570 m n.p.m. To kolejny przypadek wysokogórskiej wędrówki bobrów w tym paśmie.
Wcześniej urzędnicy starali się o zgodę na odstrzał zwierząt, ale spotkało się to z odmową RDOŚ. - Nie ma obecnie miejscowości, w której nie byłoby bobrów - żalą się władze Czarnego Dunajca.
Mimo to do służb odpowiedzialnych za ochronę dziko żyjących zwierząt nie wpłynęło w tej sprawie żadne zgłoszenie ze strony górali.
Obecność bobrów w Tatrach przestała być sensacją - uznali przyrodnicy TPN. I prześledzili losy bobra znalezionego pod Szpiglasową Przełęczą (2110 m n.p.m.). Czy szedł w stronę Morskiego Oka i padł z chłodu i wyczerpania, czy raczej wędrował w kierunku przeciwnym i spadł gdzieś ze skał? A może porwał go orzeł i zostawił wysoko w górach?
Władze Czarnego Dunajca wystąpiły do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska o zgodę na odstrzał bobrów. To efekt strat, na które skarżą się podhalańscy rolnicy.
Na Podhalu przybywa wodnych ssaków. Miejscowi urzędnicy chcą ograniczyć ich działalność i przenieść na torfowiska. Przyrodnicy uważają, że bobry pozytywnie wpływają na retencję wody, jej oczyszczanie czy większą bioróżnorodność.
- Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale bóbr tak - donosi leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego. Wiele wskazuje, że bóbr znad Morskiego Oka - przyrodnicza sensacja - przetrwał już drugą zimę w górach.
Na pograniczu Małopolski z Podkarpaciem doszło do skażenia potoku - informuje RMF. Oleista plama rozciąga się na długości około kilometra. Służby podejrzewają, że sprawca chciał zniszczyć żeremie bobrowe, by wypłoszyć zwierzęta.
W rejonie Wysokich Tatr na Słowacji w ostatnim czasie zauważono siedliska bobrów. Ich działalność zagraża bezpieczeństwu na jednej z ruchliwszych dróg prowadzących w Tatry.
W poniedziałek z samego rana po ulicy Krakowskiej w Krakowie spacerował... bóbr. Po interwencji straży miejskiej został odłowiony i trafił w bezpieczne miejsce. Dzień wcześniej strażnicy ratowali kota Lolka.
Andrzej Czech, jeden z głównych specjalistów od bobrów w Polsce, uważa, że te zwierzęta powinny poradzić sobie w warunkach wysokogórskich w Tatrach. - Możliwe, że założą kolonię w rejonie Morskiego Oka - mówi "Wyborczej".
Takich tłumów władze Starego Sącza się nie spodziewały. Przyjeżdżają nie tylko chętni do podglądania bobrów, ale też miłośnicy współczesnej drewnianej architektury i panoramicznych widoków. Ochrony przyrody i popularności nie byłoby, gdyby nie inwestycje ze środków UE
Pokrywa lodowa na Morskim Oku - największym tatrzańskim jeziorze - zalega coraz krócej. W tym roku po raz pierwszy sprowadził się tu z niższych terenów bóbr. Możliwe, że w 2050 r. - jeśli ocieplenie klimatu nadal będzie postępować - w grudniu nie będzie lodu na tafli Morskiego Oka, za to pojawią się tu solidne żeremia.
Między 2016 a 2020 rokiem myśliwi w Małopolsce odstrzelili 202 bobry europejskie, chociaż RDOŚ zezwolił na redukcję aż 3 tys. osobników. - To zwierzę trudne do schwytania - przyznaje RDOŚ, dlatego teraz dodatkowo zezwala na rozbiórki tam, płoszenie i niepokojenie bobrów.
Podgryzane przez bobry drzewo trzeba było zabezpieczyć. Do towarzyszących strażakom policjantów właściciel gruntu przyjechał ciągnikiem, mimo alkoholu we krwi i orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów.
Czarna maź wpływająca do Białki zaczyna się tuż poniżej oczyszczalni ścieków - alarmowali pod koniec października ekolodzy. WIOŚ zbadał wodę z rzeki i orzekł, że zanieczyszczenia to nie wina ścieków, ale... bytujących tam bobrów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.