Dawid Kubacki po letnim konkursie skoków w Wiśle przypomina, że "zawsze może być lepiej". A Kamil Stoch, że "konkurencja nie śpi". Ale na razie Polacy uciekają konkurencji.
Skoczkowie narciarscy rozpoczęli starty w Letnim Grand Prix. - Na razie wyniki nie są najważniejsze. Liczy się praca - komentuje Kamil Stoch, który był najlepszy w piątkowych kwalifikacjach do niedzielnego konkursu w Wiśle.
Zakopiański urząd miasta zorganizował Galę Olimpijską, podczas której burmistrz Leszek Dorula wraz z wiceprzewodniczącym Rady Miasta Zakopanego Łukaszem Filipowiczem podziękowali olimpijczykom związanym z Zakopanem.
Kibice z całej Polski, przyjaciele i krajanie Kamila Stocha zjawili się w sobotę tłumnie w jego rodzinnej miejscowości, Zębie, by oficjalnie powitać mistrza olimpijskiego po zakończonym, obfitującym w sukcesy sezonie 2017/18. Były góralska banderia i wielki tort.
- To był piękny sezon - mówi Kamil Stoch. Dawid Kubacki dodaje: - Teraz musimy pracować, by kolejny był jeszcze lepszy.
W ostatni tydzień marca oczy miłośników skoków narciarskich na całym świecie skierowane są na Planicę - dolinę położoną w północno-zachodniej części Słowenii przy granicy z Włochami i Austrią, gdzie ulokowany jest kompleks skoczni ze znaną na całym świecie Letanicą. To na tej skoczni odbywają się ostatnie konkursy skoków w sezonie. Te cztery dni ściągają kibiców ze wszystkich krajów, których skoczkowie rywalizują w Pucharze Świata. Od siedemnastu lat licznie przyjeżdżają tu polscy kibice, którzy liczebnością rywalizują z Norwegami.
Wreszcie mają się znaleźć pieniądze na przebudowę kompleksu małych i średnich skoczni w Zakopanem. - Inwestycja musi ruszyć natychmiast - alarmuje Rafał Kot, wiceprezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego.
Na nartach skacze coraz więcej kobiet, ale Polek na igrzyskach w Pjongczangu nie było. - Niestety, zawsze jest tak, że kiedy pojawia się nowa dyscyplina, to wszyscy trenują, a Polska budzi się dwa lata później - rozkłada ręce Jakub Kot, były skoczek, który dziś trenuje dziewczyny.
Na nartach skacze coraz więcej kobiet, ale Polek na igrzyskach w Pjongczangu nie było. - Niestety zawsze jest tak, że kiedy pojawia się nowa dyscyplina, to wszyscy trenują, a Polska budzi się dwa lata później - rozkłada ręce Jakub Kot, były skoczek, który dziś trenuje dziewczyny.
- Kiedyś syn mówił do mnie i do żony: "Wypchnęliście mnie do skoków, to teraz nie ma szans, bym to rzucił". Kontuzje go omijały, więc mógł skupić się na pracy. I wyszło na jego - rozmowa z Edwardem Kubackim, ojcem Dawida, brązowego medalisty olimpijskiego.
Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, 20 lat temu stanął pod fotografią z 1962 roku. Nie dowierzał: "jak to możliwe, że pod Wielką Krokwią były kiedyś takie tłumy?!". A potem na Zakopane spadł Adam Małysz.
- Szkoda mi trochę Kamila Stocha, ale zakopiańskie konkursy trzeba ocenić pozytywnie - mówi Dawid Kubacki. A Maciej Kot zapewnia, że skoczkom jeszcze nie udzieliła się przedolimpijska gorączka.
- Dobrze, że rozbudzamy apetyty kibiców i mediów, bo to znaczy, że dobrze skaczemy - mówi Stefan Hula, najlepszy z Polaków w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w Zakopanem. Zajął czwarte miejsce, choć prowadził po pierwszej serii.
- Nie będę narzekał, zwalał winy na wiatr. Ale szkoda, że tak to się skończyło - mówi Kamil Stoch. W sobotę w Zakopanem pobił rekord skoczni, ale w niedzielę nie dostał się nawet do drugiej serii konkursu indywidualnego. Buty bohatera kibiców nieoczekiwanie próbował założyć Stefan Hula, ale zajął czwarte miejsce.
Ponad 20 tysięcy kibiców było świadkami pierwszego zwycięstwa polskiej drużyny skoczków na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W decydującym skoku Kamil Stoch ustanowił nowy rekord zrekonstruowanej skoczni.
Polacy wygrali konkurs drużynowy Pucharu Świata w Zakopanem. - Dla mnie to nowe doświadczenie, ale to, co się stało, dotrze do mnie, kiedy ochłonę - uśmiecha się Stefan Hula.
- To nie był mój najlepszy skok tej zimy. Mam nadzieję, że stać mnie na więcej. Rekordy skoczni? O nich nie myślę - mówi Kamil Stoch, który poprowadził reprezentację Polski do zwycięstwa w konkursie drużynowym Pucharu Świata w Zakopanem. Skokiem na 141,5 metra pobił rekord skoczni.
- Kibice nas niosą - cieszy się Kamil Stoch. Jego ponieśli do rekordu skoczni. Efekt? Polacy w konkursie drużynowym zostawili rywali za plecami, a tego w Zakopanem jeszcze nie grali.
Ponad 20 tysięcy kibiców obejrzy drużynowy konkurs skoków w Zakopanem. W tłumie dominują oczywiście Polacy, ale są też fani z Niemiec, Słowenii czy Norwegii.
Rozpoczęło się trzydniowe święto skoków narciarskich w Zakopanem. Kamil Stoch wygrał kwalifikacje do niedzielnego konkursu i sprawił, że pod Wielką Krokwią kipiało od optymizmu. Czwarty był Dawid Kubacki.
- Każdy będzie celował w rekord Wielkiej Krokwi - przewiduje Adam Małysz, dyrektor ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim. W sobotę w Zakopanem konkurs drużynowy, w niedzielę indywidualny.
Maciej Kot zapowiada skoki ponad 140 metrów, Stefan Hula opowiada o emocjach w konkursach drużynowych, a Piotr Żyła ma mało czasu na grę na gitarze. Polscy skoczkowie już w piątek wystartują w kwalifikacjach do konkursu Pucharu Świata na zmodernizowanej Wielkiej Krokwi.
Stragany z biało-czerwonymi gadżetami już stoją, na ulicach tworzą się korki. A kibice liczą, że po raz pierwszy ktoś z Wielkiej Krokwi skoczy ponad 150 metrów.
Jan Ziobro, 27-letni skoczek, zawiesił karierę i rzuca oskarżeniami. - Chcą mnie zniszczyć! - grzmi. Wojciech Fortuna, mistrz olimpijski z Sapporo, komentuje: - Ma nieuzasadniony żal.
Były awanse, strzeleckie popisy, było nawet mistrzostwo świata. Podsumowujemy rok w małopolskim sporcie. Oto dziesięć historii, które zachwyciły, zasłużyły na uznanie albo chociaż wywołały nieśmiałe uśmiechy.
Reprezentanci Polski w skokach narciarskich w Wiśle pokazali, że mogą być mocni. Na inaugurację sezonu olimpijskiego stanęli m.in. na drugim stopniu podium w konkursie drużynowym. Co mówią o pierwszych skokach?
- Jako drużyna jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Jestem zaskoczony, ale bardzo pozytywnie - uśmiecha się Kamil Stoch, skoczek z Zębu. W niedzielnym konkursie indywidualnym w Wiśle zajął drugie miejsce.
Jeśli zawodnik Eve-nementu wystartuje w mistrzostwach świata, Ewa Bilan-Stoch usiądzie na belce. Skoczy, bo obiecała dzieciakom. Byliśmy z wizytą w klubie założonym przez najlepszego polskiego skoczka i jego żonę.
- Oczywiście, że chciałbym powtórki sprzed czterech lat, ale "chcieć" nie zawsze znaczy "móc". Igrzyska to jedynie część ogólnego planu - przekonuje Kamil Stoch, skoczek narciarski, który dwa złota olimpijskie już ma. Sezon Pucharu Świata rozpocznie się za niespełna dwa tygodnie.
Skoczek Dawid Kubacki może niedługo zostać klubowym kolegą... piłkarza Carlitosa. Towarzystwo Sportowe Wisła Zakopane, klub zasłużony dla polskiego narciarstwa, ma trafić pod skrzydła Towarzystwa Sportowego Wisła Kraków.
Krakowski klub będzie miał sekcję narciarską? Towarzystwo Sportowe Wisła z Krakowa prowadzi rozmowy z TS Wisła Zakopane.
Pytamy o reprezentantów Polski w skokach narciarskich. - Oni są tak dobrzy, że nie wiadomo, który co wywinie! - przytakuje Wojciech Fortuna i sypie anegdotami sprzed lat. Rozmawiamy też o Dawidzie Kubackim, który ostatnio tak nawywijał, że wygrał Letnią Grand Prix.
- W euforię nie popadam, ale jestem przekonany, że moja forma z lata przełoży się na zimę - zapewnia Dawid Kubacki, który wygrał Letnie Grand Prix w skokach narciarskich.
- 31 punktów jest do odrobienia. Nie napalam się, ale oczywiście chciałbym wygrać letnie Grand Prix - mówi trzeci w klasyfikacji generalnej Dawid Kubacki. W niedzielę w Hinzenbach i we wtorek w Klingenthal polscy skoczkowie narciarscy startują w najsilniejszym składzie.
Jeszcze w tym roku z Wielkiej Krokwi będzie można skakać po 150 metrów. Tatrzański Związek Narciarski i Centralny Ośrodek Sportu są w stanie nieustannej wojny, ale zgodnie zapewniają, że skocznia zostanie wyremontowana na czas.
Sobotni konkurs indywidualny Letniej Grand Prix w Wiśle zdominowany przez Polaków. Nowotarżanin Dawid Kubacki stanął na najwyższym stopniu podium. Tuż za nim był Maciej Kot z AZS-u Zakopane. Za to noga powinęła się Kamilowi Stochowi.
Polacy rozpoczęli Letnie Grand Prix od zwycięstwa w piątkowym konkursie drużynowym w Wiśle. Biało-czerwonych do zwycięstwa poprowadził Dawid Kubacki. - Forma ma być zimą, ale i tak trzeba skakać na 100 procent - podkreśla Adam Małysz, dyrektor-koordynator ds. skoków narciarskich w Polskim Związku Narciarskim.
- Letnie starty traktuję bardzo poważnie, ale nie mogę narzucać sobie presji - mówi na początku Letniego Grand Prix w skokach narciarskich Krzysztof Miętus. 26-letni zawodnik odpadł w kwalifikacjach do sobotniego konkursu w Wiśle.
- Zauważyłem, że cały czas się rozwijam, mimo że jestem coraz starszy - zapewnia Kamil Stoch, skoczek z Zębu. Właśnie rozpoczęło się letnie Grand Prix, a to ważna część przygotowań do sezonu olimpijskiego.
Miał być wakacyjny wyjazd, a skończyło się na ciężkich treningach. Przygotowania skoczków narciarskich do sezonu olimpijskiego ruszyły pełną parą. - Zaczyna się najgorszy etap, ale motywacji nie brakuje - zapewnia Maciej Kot.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.