Bóbr, który w sierpniu zjawił się nad Morskim Okiem, wbrew przypuszczeniom przyrodników chce zostać tu na dłużej. - Obawiam się, czy to skończy się dla niego dobrze, bo zimy są tu przecież bardzo mroźne - mówi Grzegorz Bryniarski, leśniczy z obwodu ochronnego Morskie Oko.
Prace na drodze do Morskiego Oka będą prowadzone dziś (04.10) do godziny ok. 16. Trasa na ten czas zostanie zamknięta dla m.in. osób poruszających się na wózkach inwalidzkich.
Po przebadaniu wszystkich koni z Morskiego Oka przy pełnym dopuszczalnym obciążeniu 12 pasażerami potwierdziło się, że konie pracują w przeciążeniu - podała fundacja Viva. Tatrzański Park Narodowy zapewnia, że prowadzi działania, które mają ulżyć pracy koni.
Grzegorz Bryniarski - leśniczy Tatrzańskiego Parku Narodowego znad Morskiego Oka - po raz pierwszy zaobserwował ślady bytowania bobra nad tym największym tatrzańskim jeziorem.
To sytuacja, która może całkowicie zmienić oblicze turystyki na Podhalu. Samorządy Nowego Targu i Bukowiny Tatrzańskiej rozmawiają o uruchomieniu stałego połączenia komunikacyjnego do Palenicy Białczańskiej, skąd prowadzi szlak nad Morskie Oko. Pieniądze na tę linię mają pochodzić z Unii Europejskiej. Problem w tym, że zostały zablokowane przez małopolską uchwałę anty-LGBT.
W internecie pojawiło się nagranie, na którym widać, jak grupa turystów drażni zwierzę na drodze do Morskiego Oka. Ich zachowanie zostało już skrytykowane przez internautów i TPN.
Zdobyli Rysy przy obciążeniu ponad 20 kg, a po drodze udzielili jeszcze pomocy poszkodowanemu na szlaku. "Razem możemy wszystko, gasić pożary, ratować osoby z wypadków, ale również wesprzeć Dawców Komórek Macierzystych i Szpiku" - napisali strażacy po zdobyciu najwyższego szczytu Polski.
Straż Tatrzańskiego Parku Narodowego zawróciła w piątek ze szlaku prowadzącego nad Morskie Oko niemieckich turystów, którzy szlak przemierzali z brazylijską małpą.
Około 770 tysięcy turystów odwiedziło Tatrzański Park Narodowy w lipcu, z kolei 3 sierpnia na drogę do Morskiego Oka weszło ponad 15 tysięcy osób. To rekordowe wyniki w historii TPN.
Tatrzański Park Narodowy podsumowuje pierwszy tydzień działania nowego systemu rezerwacji i sprzedaży miejsc na parkingach w rejonie Morskiego Oka.
Po kilku zimnych i deszczowych dniach w Tatry zawitała słoneczna pogoda. Turyści wypoczywający na Podhalu tłumnie ruszyli na tatrzańskie szlaki.
Ostatnie e-bilety na parkingi w rejonie Morskiego Oka wyprzedały się dziś nad ranem - tymczasem w kierunku Łysej Polany tworzą się już kolejne zatory drogowe. Pracownicy TPN mówią wprost: Mierzymy się z rekordową liczbą turystów w historii.
Od 2 sierpnia miejsce na parkingach w Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie, skąd prowadzi szlak nad Morskie Oko, można zarezerwować wyłącznie przez internet - na stronie TPN (tpn.pl/zwiedzaj/e-bilety). Wielu turystów musiało dzisiaj sprzed Łysej Polany zawrócić - okazało się, że wybrali niewłaściwą witrynę z rezerwacjami. Miejsca parkingowe czekały na nich kilkanaście kilometrów od Morskiego Oka.
Od 2 sierpnia zmienia się sposób rezerwacji miejsc parkingowych na Palenicy Białczańskiej, skąd rozpoczyna się szlak prowadzący do Morskiego Oka.
W najbliższych dniach zmienia się sposób rezerwacji miejsc parkingowych na Palenicy Białczańskiej, skąd rozpoczyna się szlak prowadzący do Morskiego Oka.
W wakacje Morskie Oko - największe pod względem powierzchni tatrzańskie jezioro - przeżywa prawdziwe oblężenie. Grzegorz Bryniarski, leśniczy TPN, wie jednak, jak o tej porze roku choć na chwilę zaznać spokoju w tym zakątku gór.
Aby móc zaparkować na Palenicy Białczańskiej i Łysej Polanie, trzeba co najmniej dzień wcześniej zarezerwować miejsce parkingowe. Nie brakuje także kierowców, którzy pozostawiają własne pojazdy w niedozwolonych miejscach.
Dzikie zwierzę od kilku tygodni coraz chętniej podchodzi do turystów i daje się fotografować. Pracownicy TPN ostrzegają, aby nie dokarmiać jelenia.
Już w piątek rano (2.07) wszystkie miejsca parkingowe na Łysej Polanie i Palenicy Białczańskiej zostały zajęte. Turyści wybierający się w Tatry w weekend muszą mieć się na baczności - warunki pogodowe nie należą do najlepszych.
Test wypadł pomyślnie. Od teraz wóz hybrydowy, wspomagający pracę koni na trasie do Morskiego Oka, będzie kursował między Palenicą Białczańską a Włosienicą. Jeśli przez całe lato spełni pokładane w nim nadzieje, TPN jesienią podejmie decyzję o produkcji kolejnych takich pojazdów.
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz fiakrzy mają dziś (28.06) sprawdzić w ruchu nowy model wozu hybrydowego na trasie do Morskiego Oka. Pojazd docelowo ma ułatwić pracę tamtejszych koni.
W ciągu trzech dni zamiast 300 przebadano 180 koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. Powód? Zbyt mała liczba turystów. W dodatku członkowie fundacji Viva! twierdzą, że lekarze odeszli od części wcześniejszych ustaleń dotyczących przebiegu badań. Niewykluczone, że będzie kolejny termin.
Przyrodnicy TPN wracają do testów wozu wyposażonego w silnik elektryczny, który ma odciążyć pracę koni na trasie do i z Morskiego Oka. Testy prototypu mają ruszyć jeszcze w tym miesiącu.
Przez cały dzień lekarze weterynarii i członkowie Fundacji Viva! sprawdzają, czy konie ciągnące wozy na trasie prowadzącej do Morskiego Oka nie pracują ponad siły. Tym razem po raz pierwszy zwierzęta badane są w ruchu, a nie - jak dotychczas - w trakcie odpoczynku.
Fundacja Viva! otrzymała od dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego zgodę na przebadanie koni pracujących na trasie prowadzącej do Morskiego Oka. Pomiar ma wskazać, czy konie wożące ludzi w góry są przeciążone i pracują ponad siły.
Zakopiańska policja wyjaśnia okoliczności bójki na parkingu przy trasie prowadzącej nad Morskie Oko. Kierowcy mieli się pobić o ostatnie miejsce parkingowe.
Co najmniej kilkanaście akcji ratunkowych przeprowadzili ratownicy GOPR w rejonie Podhala oraz Krynicy. Niestety, jest również pierwsza ofiara śmiertelna długiego weekendu. To 50-letni rowerzysta, u którego w trakcie jazdy doszło do zatrzymania akcji serca.
Takich tłumów pod Tatrami nie widziano nawet przed pandemią. Dziesiątki tysięcy turystów zjechały na Podhale, w tym również do Zakopanego. Efekt? Wykupione niemal wszystkie miejsca noclegowe, wszechobecne tłumy i korki.
Po przedstawieniu informacji o wprowadzeniu hybrydowego wozu konnego - czyli wspomaganego elektrycznie - na drodze do Morskiego Oka, Fundacja Viva! sprzeciwiła się tym planom.
Od tej wiosny, po pięciu latach od pojawienia się pomysłu, na trasie do Morskiego Oka ma zacząć kursować hybrydowy wóz konny, czyli taki jak tradycyjny, ale wspomagany elektrycznie. Poprzedni prototyp spłonął z powodu zwarcia instalacji.
Trzy lata temu Arek temu pokonał na wózku trasę do Morskiego Oka i z powrotem, teraz zdobył Kasprowy Wierch. Ośmiolatkowi towarzyszyli m.in. skialpinista Andrzej Bargiel i biegacz Marcin Świerc.
Wejście zimą na Rysy to nie lada wyczyn. Roman Ficek postawił tę poprzeczkę znacznie wyżej - postanowił, że na najwyższy szczyt polskich Tatr będzie wbiegał przez całą dobę. Efekt? Wierzchołek zdobył aż dziewięć razy!
W ciągu godziny po zamarzniętym jeziorze przeszło sto osób. Lód załamał się pod turystami ok. 10 metrów od brzegu Morskiego Oka.
Wciąż trudne warunki w Tatrach. Intensywny wiatr powalił drzewa m.in. na trasie nad Morskie Oko. Droga jest całkowicie zablokowana, wstrzymano sprzedaż biletów, nie kursują także wozy konne.
O skarbach zatopionych w tatrzańskich jeziorach od dziesiątek lat krążą legendy. Na jeden z nich - zatopioną łódź "Syrenę", która przed laty służyła do przewozu turystów przez taflę Morskiego Oka - natrafili podczas treningu nurkowania ratownicy TOPR.
Odnosząc się do wypowiedzi pani Anny Plaszczyk, reprezentującej Fundację "Viva!", jakoby "TPN robił wszystko, by nie robić nic w sprawie koni z Morskiego Oka", wyjaśniamy, jak przebiegały tegoroczne uzgodnienia w sprawie badań koni - czytamy w odpowiedzi Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Po raz pierwszy od lat konie z Morskiego Oka nie zostaną w tym roku w ogóle przebadane - alarmuje Fundacja Viva!. Badania były przekładane od wiosny, powodem ma być pandemia.
Sąd Okręgowy w Nowym Sączu skazał fiakrów z Morskiego Oka za znęcanie się nad końmi. - Ich głównym celem był zysk, a ich działania były nieodłącznie związane z bólem i cierpieniem zwierząt - argumentował.
O dużym szczęściu może mówić turystka z Niemiec, która w poniedziałek w rejonie Rysów uległa groźnemu wypadkowi. Przeżyła i została przetransportowana przez ratowników TOPR do zakopiańskiego szpitala. Jej stan lekarze określają jako stabilny.
Tatry Wysokie. Dwaj turyści z Polski zabłądzili, schodząc z Gerlacha. W dodatku jeden z nich był ranny. Z pomocą przyszli im ratownicy słowackiej HZS.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.