Tylko do godz. 16 małopolscy strażacy zanotowali ponad 240 interwencji związanych z podtopieniami i zniszczeniami wyrządzonymi przez silny wiatr.
W Krakowie potężna ulewa zalała skrzyżowania, tunele i torowiska, na Podkarpaciu grad zniszczył dachy budynków i samochody, natomiast na Podbeskidziu strażacy kilkaset razy ruszali do powalonych drzew.
Na szczęście nikt nie ucierpiał. Konary uszkodziły jednak 4 zaparkowane w pobliżu samochody, dwa z nich zostały doszczętnie zniszczone.
Ulewne deszcze i burze z gradem, które od rana przechodzą przez Małopolskę, spowodowały liczne podtopienia. Część wymagała interwencji strażaków. - Tylko do godz. 16 strażacy interweniowali 200 razy - mówi "Wyborczej" Hubert Ciepły, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie. Najtrudniejsza sytuacja jest na Podhalu, w powiecie nowotarskim oraz na Limanowszczyźnie.
W wyniku sobotnich (20.08) nawałnic najbardziej ucierpiały miejscowości Ciche i Ratułów w gminie Czarny Dunajec.
Zniszczone przystanki, powalone drzewa, setki domów bez prądu. Przez całą noc z poniedziałku na wtorek strażacy walczyli ze skutkami gwałtownej nawałnicy, jaka przeszła przez południową Małopolskę.
Nieprzejezdna droga w Rabie Wyżnej, wylewająca na skutek zwalonych drzew rzeka w Rdzawce. Po trudnej nocy podhalańscy strażacy nadal muszą interweniować w związku z intensywnymi ulewami.
Powalone drzewa, uszkodzone samochody, przerwy w dostawach prądu, zerwana blacha z dachu, a nawet zwalona ściana budynku - to skutki burzy, jaka nawiedziła w nocy z 14 na 15 lipca południową Małopolskę.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.