Nie ma godziny, aby ktoś spanikowany nie przesłał nam maila od hakera, który twierdzi, że włamał mu się na komputer, zainstalował trojana i podglądał przez kamerkę w intymnych sytuacjach - mówi redakcja Niebezpiecznika. Jak można realnie podnieść swoje bezpieczeństwo w sieci?
Po ataku hakerskim, do jakiego doszło na początku grudnia na krakowskie MPK spółka zapewnia, że jak dotąd nie ma informacji, by dane wrażliwe pasażerów wpadły w niepowołane ręce. A władze Krakowa na wszelki wypadek sprawdzają systemy zabezpieczeń w miejskich szpitalach, bo jak mówi wiceprezydent Stanisław Kracik, "tam są dopiero wrażliwe dane".
Polacy mieli specjalizować się w podrabianiu zaświadczeń lekarskich i sanepidowskich. Według prokuratury sfałszowali tysiące dokumentów dzięki nielegalnie uzyskanym danym z portalu Genesis Market.
Orzeczenia lekarskie, zaświadczenia o odbytym szkoleniu BHP czy inne dokumenty potwierdzające brak przeciwwskazań do pracy - to wszystko można było załatwić u szajki handlującej podrobionymi dokumentami na jednym z największych na świecie portali oferujących skradzione dane. Krakowska prokuratura wie już o co najmniej kilkunastu Polakach zamieszanych w nielegalny proceder.
Listonosz poprosił emeryta o numer dowodu osobistego i chciał go zapisać. Jak usłyszeliśmy na miejscowej poczcie, jest to zgodne z prawem. - Weszły nowe przepisy. Nie wystarczy podać numeru dowodu raz. Listonosz musi o niego prosić i wpisywać w papiery za każdym razem, kiedy przynosi pieniądze - mówi nam kierowniczka poczty.
Przekierowanie mejli ze służbowej skrzynki na prywatną stało się źródłem problemów dla członka rady nadzorczej krakowskiej spółdzielni mieszkaniowej. Sprawą zajęła się prokuratura, bo chodziło o ewentualne naruszenie Ustawy o ochronie danych osobowych.
"Ty lewacka k..., został wydany na ciebie wyrok śmierci" - maile tej treści w Święto Niepodległości dostali sędziowie w całej Polsce. Są wśród nich sędziowie z Krakowa. Tymczasem śledztwa w sprawie gróźb i wycieku danych drepczą w miejscu.
Prokuratura postawi zarzuty pracownikowi jednej z zewnętrznych firm obsługujących Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury. Według śledczych umożliwił on wyciek danych osobowych sędziów i prokuratorów związanych ze szkołą.
Średnio co 12 minut dochodzi do wyłudzenia kredytu na skradzione dane. Jak to możliwe? Oszustom wystarczy imię, nazwisko i numer PESEL, które, jak się okazuje, chronimy bardzo słabo. A skala kradzieży danych ma wciąż rosnąć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.