Od dawna podejrzewałem, że coś z tym Centrum Muzyki jest nie tak, bo tak dziwnie i nienormalnie całemu procesowi jego narodzin nie towarzyszyły awantury ani pokrzykiwania przeciwników szukających dziury w całym.
Niewiele jest tak fundamentalnych przeżyć mojego pokolenia jak serial "Znak Zorro", który zawładnął naszą dziecięcą wyobraźnią, bez reszty i na zawsze.
Istnieje pewna mało subtelna różnica pomiędzy starymi "onymi" a ich współczesnymi odpowiednikami - i warto o niej pamiętać, a nawet głośno o niej mówić: otóż ci współcześni nie wyobrażają sobie, żeby władzę oddać we wraże łapy opozycji ot tak, po dobroci, czyli w wolnych, demokratycznych i uczciwych wyborach.
Internetowa społeczność - ostatnio jakoś tak refleksyjnie i nostalgicznie nastawiona do naszej nie tak dawnej przeszłości. Czytam między innymi: "I pomyśleć, że do roku 2015 żyliśmy spokojnie, stabilnie, a jedynym naszym problemem był zegarek Nowaka".
Taka anegdota z internetu. Dziennikarka pyta byłego premiera Leszka Millera: - Swego czasu nazwał pan Zbyszka Ziobrę "zerem". Czy po latach potwierdza pan swoją diagnozę? - Nie potwierdzam - odrzekł Miller. - Zdecydowanie go przeszacowałem...
Młodzieży naszej owe dni chwały polskiego sportu należy przypominać nieustannie, zwłaszcza że w podręcznikach Czarnka o nich głucho. Zatem przypomnijmy: biblijne początki nowoczesnej (sic!) polskiej piłki nożnej, zwanej futbolem albo piłką kopaną, sięgają zamierzchłych czasów środkowego miocenu, a dokładniej 17 października roku 1973.
Co łączy braci Kaczyńskich ze Stanisławem Wyspiańskim? NIC. Logicznie rozumując: na pytanie - co ich zatem różni? - odpowiedź jest prosta: wszystko. A jednak...
Jakoś nie zauważyłem ostatnio, żeby stacje radiowe w Polsce emitowały ulubioną piosenkę koszarowych wojskowych radiowęzłów ancien regime'u "Jak dobrze wstać skoro świt...".
Nasza klasa Vc, w liczbie 42 wchodzących w życie szczeniaków, jak raz poddana była edukacyjnej obróbce późną wieczorową porą, co w naturalny sposób budziło w nas ponury odruch buntu i niezgody na te szykany szkolnego systemu...
Poseł Janusz Kowalski, obecnie najsłynniejszy wiceminister rolnictwa w całej Unii Europejskiej...
Standuperskie występy prezesa polskiego banku centralnego niewątpliwie wejdą na trwałe do historii nie tylko naszej narodowej bankowości, ale także polskiego kabaretu.
Nie wiem, z jakimi przesłaniami politycznymi będą organizowane przyszłe rocznice Powstania Warszawskiego. Mam jednak marzenie... Żeby Powstanie czcić jedynie chwilą narodowej ciszy przerywanej tylko słowami jego coraz mniej licznych uczestników.
To widać, słuchać i czuć: przygotowania i koncentracja sił wszelakich w rysującej się na horyzoncie czasu walce o władzę w Polsce właśnie się zaczęły. Kiedy nastąpi walne starcie króla Jagiełły-Kaczyńskiego z Wielkim Mistrzem Ulrichem von Jungingenem-Tuskiem, niemieckim ciemiężycielem?
Poza kadrem. Świat na łańcuchu. Mamoniowa: - Cudownie tu jest. Cudownie. Cudownie. - Mamoń: - Dziękuję. O! Lasy... Lasy... Pola, pastwiska... Koszą traktorem... O!
"Orzeł wylądował"... Zdawać by się mogło, że liczne internetowe wariacje portretów prezesa Kaczyńskiego w stroju astronautycznym Neila Armstronga tuż po wylądowaniu na Księżycu to banalne memy, kpiące z występu na motywacyjnym spotkaniu partyjnego aktywu PiS-u w sobotę, 4 czerwca.
Krakowski Stary Kleparz, 23 maja, godziny południowe. Małe stoisko z zieleniną w tylnych, skromniejszych rejonach naszego reprezentacyjnego targowiska, miejsce handlu i biznesów wszelkich, miejsce towarzyskich spotkań i wymiany poglądów politycznych, barometr nastrojów społecznych.
Jest już późno, a nawet bardzo późno. Wracam do domu z centrum Krakowa. Koło Jubilata zanurzam się w wyjątkowo ponure przejście podziemne na drugą stronę alei Krasińskiego. Spieszę się - chcę złapać jeden z ostatnich kursów mojego autobusu 503.
Autor niniejszego tekstu uprasza P.T. Czytelników, aby poniższy felieton czytali ze zrozumieniem - bądź zrezygnowali z lektury.
Górale rzadko chodzą w góry, a krakowianie omijają Wawel z daleka. Mamy go na wyciągnięcie ręki, ale zazwyczaj nie dostrzegamy. Andrzej Nowakowski, wykładowca, publicysta i fotografik postanowił zmierzyć się z mitem wawelskiego wzgórza. Z rocznego projektu fotograficznego powstanie album.
Świat odwrócił się od Rosji w stopniu niespotykanym nigdy wcześniej, a już na pewno od czasu II wojny światowej. Co to oznacza? Otóż nic dobrego.
To drzewo było piękne. Było. Umarło w ponury czas, w lutową noc, podczas wichury, której nie potrafiło się przeciwstawić. Umarło w czas zamętu, tuż przed wojną, która już za moment spadnie na Europę - pisze Andrzej Nowakowski.
Jest jedno zdanie przewodniczącego, które skłania do wiary w reinkarnację... Brzmi ono tak: "Ja się nie zmieniłem, zawsze byłem takim małym kapitalistą, tylko w różnych momentach różne aspekty podkreślać trzeba" (2005). Lepper wiecznie żywy. Dreszcz przechodzi po plecach.
Na fundamentalne pytanie o aktualne marzenia, które miła dziennikarka TVN zadała Andrzejowi Mleczce w tzw. prajmtajmie, mistrz, jak zwykle z kamienną twarzą, odrzekł, że marzy o tym, by ta łysa chabeta ze skrzydełkami zwana Pegasusem zagościła na stałe w jego telefonie.
Gra w pikuty obok gry w kapsle i nieco później w cymbergaja to nasze dzieciństwo, uzupełnione grą w cegiełki (na pieniądze, niczym poker!).
Pan premier Morawiecki bez wątpienia przejdzie do naszej historii jako Pinokio. Milczenie nie jest jego ulubioną formą uprawiania polityki, natomiast nieustanne mijanie się z prawdą - i owszem, i jak najbardziej.
Na początek - zagadka. Dla wielu będzie, owszem, trudna do rozwiązania, jednak warto spróbować. Pytanie brzmi: co w życiu publicznym łączyło lub nadal łączy Mateusza Morawieckiego z Joanną Muchą i Markiem Belką, Piotra Glińskiego z Tomaszem Lipcem, Elżbietę Jakubiak z Mirosławem Drzewieckim, Andrzeja Biernata z Adamem Korolem, Danutę Dmowską-Andrzejuk z Witoldem Bańką, Adama Giersza z Mirosławem Sawickim, a wszystkich wymienionych ze słynnym Jackiem Dębskim? I jeszcze jedno: co wspólnego z nimi ma ciacho prawicy Kamil Bortniczuk?
Dwa wydarzenia wstrząsnęły ostatnio polską opinią publiczną ("wstrząsnęły" to oczywiście lekka przesada; mam tego świadomość. Mimo to...). Oba okazały się doniosłe, a zarazem absurdalne i niepojęte w swoim surrealistycznym komizmie.
Oświadczam, że wiem, że jest dobrze, a nie źle! Więcej nawet - uważam, że będzie jeszcze lepiej, chociaż już jest bardzo dobrze. Wszelkie próby wmówienia mi, że myślę ironicznie i że dobrze nie jest, mimo że jest dobrze, ucinam u samych podstaw i w zarodku zdecydowanie! To moja ważna deklaracja, żeby nikt się mnie złośliwie nie czepiał, że tak tylko mówię, a w gruncie rzeczy myślę inaczej, bo nie myślę. Ale do rzeczy.
Już w życiu prenatalnym miałem problem. A w zasadzie to moja mama miała problem, ja dopiero potem. Zanim jeszcze ukształtowały się moje palce i dłonie - już była w nich zapowiedź trzymania aparatu fotograficznego.
"Chcemy, by nasze hasło - jedna Polska, jeden naród, jedna szansa, jedna godność - zostało zrealizowane. To jest nasze zadanie, nasze posłannictwo. Żaden przeciwnik, sam diabeł nas nie zatrzyma w walce o to, byśmy to posłannictwo zrealizowali!" - powiedział prezes i zarazem gwarant Polski dobrej i szczęśliwej, na konwencji PiS w Przysusze, w ramach nowego programu partii poświęconego rolnikom.
Wszyscy mamy zapewnione bezpieczeństwo i nic nam już nie grozi. A jak zagrozi, to bezpieczeństwo zapewni nam duet dwóch Mariuszów, którzy stoją na straży i w służbie bezpieczeństwa narodowego. Krótko mówiąc, teraz jest bezpiecznie, a na wschodniej granicy Rzeczypospolitej jest przenajbezpieczniej.
Pewnego razu w czasie porannej wędrówki po pustych ulicach Krakowa Sławomir Mrożek rzekł do mnie, że w teatrze nie ma nic gorszego niż reżyser z wizją i podobnie jest w polityce - polityk z wizją to zapowiedź tragedii. Miał rację!
Sam Gowin użył swego czasu metafory "dobrego politycznego chleba" jako warunku wyborczego sukcesu, jednak nie okazał się dobrym piekarzem. Może zatem warto, żeby przyswoił sobie podstawowe czynności przy wypieku chleba - pisze Andrzej Nowakowski w felietonie "Polityka i chleb".
- Ty chiński Żydzie! - syknął w moim kierunku lekko tłusty facet w średnim wieku, o księżycowo okrągłej twarzy, w autobusie 503. A było tak... Uprzedzam: ostro, choć banalnie; ot, standardzik w krakowskich środkach komunikacji publicznej.
Czas mody na rozmaite koszulki ze słynnym znakiem graficznym "KONSTYTUCJA" już minął. Kolory wyblakły, sprane i powyciągane w środkowych rejonach brzusznych T-shirty w końcu wylądowały w naszych szafach jako pamiątka walki w obronie ustawy zasadniczej.
Dobra wiadomość jest taka: na skutek pandemii Polaków... przybywa. Niestety (według naszych prawicowych "demografistów") jest też wiadomość zła: inne nacje są w tej dziedzinie bardziej progresywne - pisze Andrzej Nowakowski.
...a przecież wystarczyłoby załatwić artystów odmownie za pomocą jednego, krótkiego zdania: "Nie będzie tej wystawy i co nam zrobicie, no co?!". Ale nieee...
Przycupnąłem. Na ławce. Na Plantach w okolicach Barbakanu. W drodze do pracy na św. Jana.
Polacy nie czytają. Precyzyjniej rzecz ujmując: czytający są w mniejszości. Trudno uwierzyć, ale badania OECD nad stanem czytelnictwa w Unii Europejskiej wskazują, że ledwie 1,5 proc. naszych rodaków deklaruje, że w ciągu roku bierze do ręki więcej niż 10 książek. Co gorsza, na tle innych krajów unijnych Polska ma tę specyficzną cechę, że w naszym kraju nie czytają całe grupy społeczne!
Nic takiego... Codzienny obrazek w większości polskich dzienników telewizyjnych. Kamera przemysłowa beznamiętnie rejestruje takie oto kadry w jednej z galerii handlowych: kolejka do kasy, około sześćdziesięcioletni mężczyzna odwraca się do stojącej za nim kobiety i z całej siły, z półobrotu, wali ją pięścią w twarz...
Copyright © Agora SA