Przekuwanie porażek w zwycięstwa w naszej narodowej świadomości i pamięci to stały element polskiej gry z historią. Im większa klęska, tym większe zwycięstwo. W zasadzie tylko nasze upadki są dla nas niewyczerpanym źródłem podniet i chwały.
Kiedy w roku 2005 Jerzy Pilch opublikował swój słynny felieton poświęcony Romanowi Giertychowi i zatytułował go "Koniu robi wydrę" ("Polityka", nr 12), nikomu przez głowę nie przeszło, że polityczne losy tego pogromcy Gombrowicza już na zawsze i na trwałe wpiszą się we współczesny obraz Polski.
W życiu każdego prawdziwego mężczyzny pojawia się taka chwila, że musi komuś dać w mordę. Musi, inaczej się udusi - jak śpiewał Jerzy Stuhr.
Pan prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej dr Andrzej Duda (w skrócie PAD) coraz częściej i w sposób coraz bardziej sugestywny wyraża swoje poglądy za pomocą aktorskich zabiegów zwanych mową ciała.
Czy mamy do czynienia z jakimś trwałym zestawem wizualnych środków wyrazu twarzy, z ironicznym uśmieszkiem zwłaszcza, który już na pierwszy rzut oka pozwala nam rozpoznać wyższych funkcjonariuszy politycznych PiS-u lub ich akolitów, czy może to jedynie przypadek i zbieg okoliczności?
Największy problem mieliśmy zawsze z przykazaniem miłowania bliźniego oraz z tym fragmentem: "I wybacz nam nasze winy, jako i my wybaczamy naszym winowajcom".
W tym trudnym czasie łączy nas jeden człowiek - Obajtek, Daniel Obajtek. Trzydzieści cztery lata po odzyskaniu niepodległości on jeden na pewno, na całego i bez wątpienia nie budzi zastrzeżeń jakichkolwiek i u kogokolwiek, choć przecież dzieli nas tak wiele.
Pamiętacie ten dowcip o kartach? Noc, sejmowy bufet, przy pokerowym stoliku siedzą niedźwiedź grizzly z talią kart w łapach, naprzeciwko niego ryży lis z kitą zwisającą do podłogi, wiewiórka i rudzik zwyczajny. Atmosfera jest gęsta i wiadomo, że gra idzie o dużą stawkę.
Jest taki wiersz Andrzeja Bursy - "Modlitwa dziękczynna z wymówką". Podmiot liryczny dziękuje w nim Panu Bogu za to, że nie uczynił go ślepym, garbatym, dziecięciem alkoholika, wodogłowcem, jąkałą, kuternogą, karłem, epileptykiem, hermafrodytą, koniem, mchem ani niczym z fauny i flory.
Krystian Lupa, najwybitniejszy i kultowy reżyser polskiego teatru od czasów ho, ho, ho, a może i dawniej, dał występ w La Comédie w Genewie, tworząc spektakl pt. "Les Emigrants" za 4 mln zł. W poczuciu odpowiedzialności za słowo i obowiązku wierności faktom muszę tu dodać: nie za polskie pieniądze, ale za europejskie, czyli nie nasze (sic!).
Bliska dotychczas była mi znana tzw. inteligencka mądrość, która powiada: "nigdy nie wchodź w polemikę i jałową dyskusję z kimś, kto ma w domu telewizor większy niż jego półka z książkami".
Internetowa społeczność - ostatnio jakoś tak refleksyjnie i nostalgicznie nastawiona do naszej nie tak dawnej przeszłości. Czytam między innymi: "I pomyśleć, że do roku 2015 żyliśmy spokojnie, stabilnie, a jedynym naszym problemem był zegarek Nowaka".
Nasza klasa Vc, w liczbie 42 wchodzących w życie szczeniaków, jak raz poddana była edukacyjnej obróbce późną wieczorową porą, co w naturalny sposób budziło w nas ponury odruch buntu i niezgody na te szykany szkolnego systemu...
Poseł Janusz Kowalski, obecnie najsłynniejszy wiceminister rolnictwa w całej Unii Europejskiej...
Standuperskie występy prezesa polskiego banku centralnego niewątpliwie wejdą na trwałe do historii nie tylko naszej narodowej bankowości, ale także polskiego kabaretu.
Jest jedno zdanie przewodniczącego, które skłania do wiary w reinkarnację... Brzmi ono tak: "Ja się nie zmieniłem, zawsze byłem takim małym kapitalistą, tylko w różnych momentach różne aspekty podkreślać trzeba" (2005). Lepper wiecznie żywy. Dreszcz przechodzi po plecach.
Bardzo lubię memy i zdjęcia z serii "Cała Polska na jednym obrazku". Lubię, zbieram i klasyfikuję. W Krakowie jest takich kadrów kilka - doniosę tu o jednym, odkrytym stosunkowo niedawno, a już dla mnie bezdyskusyjnie ulubionym. Znaleźć go można na ulicy Loretańskiej (na rogu z Kapucyńską) - pisze Maciej Miłkowski.
"Chcemy, by nasze hasło - jedna Polska, jeden naród, jedna szansa, jedna godność - zostało zrealizowane. To jest nasze zadanie, nasze posłannictwo. Żaden przeciwnik, sam diabeł nas nie zatrzyma w walce o to, byśmy to posłannictwo zrealizowali!" - powiedział prezes i zarazem gwarant Polski dobrej i szczęśliwej, na konwencji PiS w Przysusze, w ramach nowego programu partii poświęconego rolnikom.
Nie wiem, kto był dla mnie najważniejszym artystą roku 2020, ale zdaje się, że zaczynam nieśmiało podejrzewać, kto będzie dla mnie artystą numer jeden w roku 2021.
Jednej ze swoich studentek zadałem prowokacyjne pytanie: - Czyż nie lepiej zamiast "Wyp...dalajcie!" powiedzieć to samo, ale nieco kulturalniej, na przykład "Idźcie sobie precz"? - Jej oczy powiększyły się do rozmiarów filiżankowych spodków, po czym studentka wyjaśniła mi precyzyjnie: - Do chama należy mówić językiem, który cham rozumie.
ONI stracili umiar. W środku pandemii, przeciwko kobietom, ale i mężczyznom też, przeciw światu, wbrew empatii i zdrowemu rozsądkowi, na przekór normalnej i ponadnormalnej wrażliwości, bez ponoszenia odpowiedzialności za bezmiar potencjalnych nieszczęść, odrzucając racjonalne myślenie i wszystko, co jest tak fundamentalne, że nie sposób tego wyrazić słowem - ONI mają jasność w temacie! Poszli bezrozumnie na całość. I twierdzą, że bronią zapisów Konstytucji. ONI rzucają światu wyzwanie. Ech...
To strata fundamentalna, niemożliwa do przeskoczenia, a na dłuższą metę całkowicie wyniszczająca. Człowiek pozbawiony widoku ludzkich twarzy - twarzy ludzi obcych, nieznanych - przestaje być normalną istotą społeczną. Przestaje być człowiekiem po prostu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.