Do dramatycznej sytuacji doszło na jednym z osiedli w Krakowie. Mężczyzna cierpiący na nowotwór został zatrzaśnięty w nagrzanym słońcem ambulansie. Według świadków spędził w ukropie prawie godzinę. Ratownicy nie chcieli rozbić szyby, bali się kosztów.
Do groźnego wypadku doszło w wigilijny wieczór w Krakowie. W zderzeniu dwóch karetek ranne zostały dwie osoby.
W Warszawie na 38-latka czekał organ do przeszczepu. Mężczyzna utknął jednak na dworcu kolejowym, bo z powodu awarii trakcji pociągi przestały kursować. Pomogli policjanci z kilku garnizonów.
Dziecko z poparzeniami głowy, tułowia oraz jednej z kończyn zostało przetransportowane śmigłowcem LPR do szpitala w Prokocimiu. Policjanci ustalają dokładne okoliczności zdarzenia.
Jak przekazuje Piotr Wieczorek z firmy Rewizor, która odpowiada za kontrole biletów w krakowskiej komunikacji miejskiej, pasażer bez ważnego biletu zaatakował kontrolerkę. Na miejsce wezwano pogotowie.
Policjanci z Zabierzowa zatrzymali 46-letniego mieszkańca gminy Liszki, który pijany kopał i dewastował karetkę. Mundurowym tłumaczył, że pił od rana i nie pamięta, co robił.
Dwóch grabarzy, którzy przygotowywali grób do pochówku na cmentarzu w Nowym Sączu, trafiło do szpitala. Mężczyźni mieli odsunąć pokrywę grobowca, stracili przytomność. Sprawę bada Państwowa Inspekcja Pracy.
Czy ratownicy z Oświęcimia pochopnie uznali, że 66-letnia kobieta, do której wezwano karetkę, już nie żyje, i nie podjęli się resuscytacji? NFZ właśnie nałożył karę w tej sprawie na pogotowie. Śledztwo prowadzi prokuratura.
Bójki domowe z użyciem ostrych narzędzi, zranienia od fajerwerków i wiele zgłoszeń nad ranem od osób, które przesadziły z alkoholem - mimo tych wszystkich wydarzeń krakowskie pogotowie uznało noc sylwestrową za spokojną.
Mężczyzna został potrącony przez pociąg w Leńczach koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Zarabiamy za mało! 35 zł za godzinę to dziś bierze budowlaniec, a odpowiedzialność jest jednak inna - narzekają. Żeby starczyło na utrzymanie, muszą brać nawet po kilkaset godzin dyżurów w miesiącu
Burzyn koło Tarnowa. 10-letni chłopiec wypadł z okna na pierwszym piętrze. Z urazem głowy trafił do szpitala w Krakowie.
46-letni mieszkaniec podkrakowskiej gminy Iwanowice zadzwonił na komisariat policji i przyznał, że zabił człowieka. Zaalarmowane służby ruszyły pod wskazany adres, ale na miejscu okazało się, że pomocy potrzebował zgłaszający.
Przed sądem rodzinnym i nieletnich odpowie kilku nastolatków, którzy w czasach obostrzeń urządzili sobie zakrapiane alkoholem spotkanie nad rzeką w Chrzanowie. Przechodzień, na widok zataczającej się nastolatki, powiadomił służby ratunkowe.
Pędząca do pacjenta karetka pogotowia utknęła w Podłopieniu na zaśnieżonej drodze. Na pomoc ruszyli strażacy, rodzina próbowała sama dowieźć chorego do szpitala. Mimo reanimacji 56-letni mężczyzna zmarł.
Mimo reanimacji nie udało się uratować życia pobitemu dziecku. Drugie z dzieci - w stanie krytycznym - zostało zabrane do szpitala w Krakowie przez śmigłowiec LPR.
Groźny wypadek w Piorunce (gmina Krynica-Zdrój). Karetka wypadła z drogi, uderzyła w drzewo i przewróciła się na bok. Obrażenia odnieśli dwaj ratownicy.
Kilkuletnia dziewczynka miała wypadek na stoku w Podstolicach pod Krakowem. Zaparkowane wzdłuż ulicy samochody utrudniły dojazd karetki do dziecka.
Do poważnego wypadku doszło na DK44 w Wielkich Drogach koło Skawiny. Droga jest nieprzejezdna, dwójka poszkodowanych trafiła do szpitala. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR.
- Sytuacja jest coraz gorsza - mówią wprost ratownicy medyczni z Tarnowa. W nocy zmarł tam 76-latek. Nie otrzymał na czas pomocy, bo nie było żadnej dostępnej karetki.
Pięć osób zostało rannych po wypadku, do którego doszło we wtorek rano na autostradzie A4.
Tragedia w Krakowie. Dwie 2-letnie dziewczynki wypadły z okna mieszkania znajdującego się na piątym piętrze bloku. Obie były przytomne, trafiły do szpitala. Są w stanie cięzkim, ale stabilnym - Najważniejsze będą najbliższe 24 godziny - słyszymy w szpitalu w Prokocimiu.
Policjanci zobaczyli przed domem kobietę oblaną benzyną. W ręku trzymała zapalniczkę.
W sobotę rano do krakowskiej straży miejskiej trafiło zgłoszenie o mężczyźnie, który leży w rowie melioracyjnym przy ul. Filipowicza. Służby uratowały mu życie.
Rodzice Zbyszka ze Złotnik nadal nie wiedzą, dlaczego zmarł ich 15-letni syn. Tymczasem sprawą śledczego, który nie zlecił sekcji zwłok, zajmie się izba dyscyplinarna prokuratury.
Samochód osobowy wjechał w mężczyznę siedzącego na ławce na gorlickim rynku. Kierowca w chwili wypadku był nieprzytomny.
Nie czekając na przyjazd specjalistycznych służb, ratownik Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego rzucił się do stawu za mężczyzną, który próbował odebrać sobie życie. Dzięki szybkiej interwencji udało się go uratować.
Telefony osób, które dzwoniły do krakowskiego pogotowia, były przekierowywane do Łodzi i Warszawy - wynika z naszych nieoficjalnych informacji. To z tych miast były dysponowane karetki do zgłoszeń z terenu Krakowa i województwa małopolskiego. Po południu awaria została usunięta.
Połowa nocnych interwencji ratowników medycznych w centrum Krakowa to wyjazdy do pijanych osób. - Dyżury, które mają służyć reagowaniu w sytuacjach zagrożenia zdrowia i życia, stają się dyżurami zabezpieczającymi nocne zabawy - żalą się ratownicy.
Lekarzom nie udało się uratować 10-letniej Karoliny, która w niedzielę wieczorem zmarła w drodze do szpitala. Resuscytacja dziewczynki trwała półtorej godziny.
Prawie 300 razy wyjeżdżały w sylwestrową noc karetki Krakowskiego Pogotowia Ratunkowego. Pracy dużo, ale interwencji było w sumie mniej niż w ubiegłym roku.
Problemy z sercem, bóle brzucha, urazy narciarskie - w ciągu zaledwie 63 godzin ratownicy z krakowskiego pogotowia interweniowali 1420 razy. - To ponad sto razy więcej niż w ubiegłym roku - alarmują medycy.
Mimo trwającej ponad godzinę reanimacji, ratownikom medycznym nie udało się uratować życia mężczyzny, który zasłabł w tramwaju na ul. Starowiślnej. Ruch w kierunku placu Bohaterów Getta był przez półtorej godziny wstrzymany.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.