Mieszkańcy powiatu chrzanowskiego w Małopolsce odczuli drgania ziemi spowodowane wstrząsami w kopalni węgla kamiennego Janina w Libiążu. Z zakładu prewencyjnie wycofano załogę.
Czy trzeba wysiedlić ludzi? Czy tereny mieszkalne są zagrożone zapadliskami? - pytali mieszkańcy na spotkaniu ze Spółką Restrukturyzacji Kopalń, która przez pięć miesięcy prowadziła badania terenów zapadliskowych w Trzebini. Nie dowiedzieli się.
2,5 mln zł - na taką kwotę Spółka Restrukturyzacji Kopalń wyceniła boisko w Trzebini w swojej ofercie nieruchomości na sprzedaż. Nie informuje, że jest to teren zapadliskowy i niedawno utworzył się tam wielki lej. To niejedyna taka działka w ofercie SRK.
To już drugi dzień z rzędu, kiedy mieszkańcy powiatu chrzanowskiego odczuwają wstrząsy podziemne. Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego podaje, że pochodzą z Zakładu Górniczego Janina w Libiążu
Zakaz kupowania węgla z polskich kopalń, handel tylko drogim opałem z importu, niewielkie marże - zmienione niedawno przepisy sprawiły, że właściciele składów węglowych w Małopolsce znaleźli się na skraju bankructwa. Mimo licznych próśb przedsiębiorców dotyczących spotkania rządzący milczą.
- Od ubiegłego roku alarmujemy o kolejnych zapadliskach, ale dopiero to na cmentarzu poruszyło ludzi. Rozumiemy tragedię rodzin zmarłych, których groby się zapadły, ale wokół są żywi ludzie, którzy żyją jak na bombie - mówią mieszkańcy os. Gaj, sąsiadującego z cmentarzem.
Pod grobami na cmentarzu w Trzebini zapadła się ziemia. Zapadlisko ma szerokość około 20 metrów, kilkadziesiąt grobów zostało zniszczonych. To kolejny taki przypadek w rejonie osiedla Gaj. Zaledwie tydzień temu ziemia zapadła się tuż przy blokach mieszkalnych. To teren pogórniczy.
Pojechałem do Bukowna zobaczyć rzekę, której nie ma. Z przyzwyczajenia poszedłem na most, ale to był próżny trud, bo mogłem Sztołę przekroczyć.
Dr Michał Wilczyński: - Politycy okłamują Polaków, że bezpieczeństwo energetyczne to jest samowystarczalność energetyczna i dlatego trzeba pieniądze ładować w węgiel. Bzdura. To by oznaczało, że musimy mieć też swoją ropę, swój gaz.
Podczas gdy świat mówi o odchodzeniu od węgla i wygaszaniu górnictwa, małopolscy radni PO domagają się pomocy publicznej dla nierentownych kopalń. Z podobnym wnioskiem zamierza wystąpić też PiS.
Silny wstrząs obudził o godz. drugiej w nocy mieszkańców Oświęcimia i Chrzanowa. Doszło do niego 650 metrów pod ziemią w kopalni Piast w Lędzinach
Przy dźwiękach górniczej orkiestry pomaszerowali pod dom premier Beaty Szydło w Przecieszynie koło Brzeszcz, by wręczyć jej petycję przeciwko likwidacji kopalni Makoszowy. Premier jednak nie zastali, bo w tym czasie uczestniczyła w Akademii Barbórkowej w Jaworznie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.