Krakowianie skarżą się na hałas. Co im przeszkadza? Ścigające się po mieście auta, zgrzytające tramwaje, a nawet odgłosy z całodobowej myjni samochodowej. Interwencje na niewiele się zdają, o czym przekonali się mieszkańcy Ruczaju walczący z marketem budowlanym.

Jakub, mieszkaniec ulicy Czerwone Maki w Krakowie wybucha głośnym śmiechem, kiedy przekazujemy mu rezultat rozmów miasta z przedstawicielami spółki Leroy Merlin. Do spotkania doszło kilka dni temu na skutek protestów mieszkańców tej części Krakowa.

Sprawę opisywaliśmy na początku października. Do naszej redakcji zgłosili się wówczas mieszkańcy ul. Czerwone Maki w Krakowie. Ich koszmar trwa od niemal dwóch lat, kiedy pod blokiem wybudowano im centrum Atut Ruczaj 2 i market budowlany Leroy Merlin.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze
    Wszechobecny hałas to olbrzymi problem a zdolności i chęć systemowego poradzenia sobie z nim jest miarą naszego rozwoju cywilizacyjnego.

    I tutaj jest ważny nie tylko poziom ekonomiczny, a również kulturowy.
    Hałas ograniczają przestrzegane przepisy, mądra architektura ale też codzienne decyzje nas wszystkich gdzie możemy się kierować empatią i troską o innych lub czubkiem własnego nosa.

    Niestety również w tym ostatnim wymiarze jesteśmy w Polsce w epoce kamienia łupanego.
    już oceniałe(a)ś
    18
    0
    "Słodkie" są komentarze pod wspólnym mianownikiem "wypad z miasta". Takie bardzo (uwaga, trudne słowo) inkluzywne. Pewnie wszyscy ci "życzliwi" mają na co dzień obok parking, na którym od lat po zmroku spotykają się "jeżdżący szybko i bezpiecznie" (policja zapewnia, że monitoruje sytuację, a urzędnicy mają związane ręce, bo to teren prywatny), albo przywróconą po dwóch dekadach do użytkowania towarową linię kolejową, dla której PKP "zapomniało" o analizie wpływu hałasu na otoczenie i uważa, że ekrany akustyczne to fanaberia mieszkańców.
    @Pietrek
    Nie warto wyprowadzać się poza miasto. Nie będzie ciszej. Latem jest szczególnie fajnie, jak ci, co sprowadzili się z miasta w poszukiwaniu ciszy, robią wieczorno-nocne imprezy.
    Taką mamy kulturę. Przeszkadzają nam inni, ale sami często też nie jesteśmy w porządku.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Rada na sportowe wydechy jest prosta, pomiar i laweta. Takie modyfikacje powinny być karane zarówno właściciel pojazdu, sprzedawca i warsztat. Jeden pajac na Moto miał takie cudu, że aż poczułem ból w lewym uchu.
    już oceniałe(a)ś
    12
    0
    Jakie to pięknie wybiórcze. Walenie dzwonów puszczane z głośników na pełny regulator jakoś nikomu nie przeszkadza? Wśród mieszkańców Kazimierza mnóstwo ludzi na to narzeka. Tym bardziej, że jak klechy zaczną hałasowac, to czasami trwa to wiele minut.
    @Korr
    ja mam w niedziele msze za darmo jak siedzę w mieszkaniu. kościół oddalony o 700m w linii prostej. omojjezuonaszpanieeeeeee
    już oceniałe(a)ś
    7
    0
    A co z mieszkańcami starego miasta, których ilość zmalała o połowę za kadencji JEkscelencji? Mają dalej łykać hałas i odchody w imię turystyki i zwiekszania dochodów UMK i kongregacji obwazankowej ?
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    Dorzucę i swoje 3. grosze. Urząd Miasta od lat dopuszcza do narastania hałasu. Nie wiem czy jest to bezmyślność czy lekceważenie problemu przez urzędników i nowego prezydenta włącznie, bo powoływanie się na "Program ochrony środowiska przed hałasem...", to powoływanie się na fikcję. Jednym z przykładów na lekceważenie problemu jest Rynek Głowny gdzie dopuszcza się w sezonie turystycznym do wystepów zespołów muzycznych nieznających górnej granicy generowanych decybeli. Często nie da sie rozmawiać siedząc w jednym z ogródków kawiarnianych. Przez kilka lat z rzędu przez Rynek przejeżdżała karetka pogotowia na syrenie zawsze ok. 14.30. Wiem na pewno(!), że nigdy nie chodziło o awaryjny transport pacjenta. Od czasów PRL-owskich nie udało się naszym inżynierom skonstruować szyn i podwozi tramwajów nie wydających okropnych pisków. Przykłady nadmiernego i niepotrzebnego halasu można mnożyć. Walkę z halasem widzi się i słyszy w krajach skandynawskich gdzie np. juz od dziesiątków lat samochody uprzywilejowane nie mają syren, a ostrzegają b. silnymi regularnymi błyskami świetlnymi, ktore zawsze sa dobrze widoczne w lusterkach. A u nas nawet w nocy pędzą po pustych ulicach i wyją. Panie Nowy Prezydencie - trzeba zakasać rękawy i walczyć o poprawę jakości życia w mieście w szerokim tego słowa znaczeniu!
    @ja.ma
    W Rynku jest park kulturowy i głośno musi być.
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    z mojego osiedla dodam codzienne używanie dmuchaw do liści i to przez całą wiosnę, lato, jesień.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    W Lozannie od godziny 22:00 do 6:00 każdego dnia obowiązuje prędkość maksymalna 30 km na godzine. Kłótnie były ogromne przy wprowadzaniu tego przepisu, ale dziś jest już spokój. Oczywiście radar na radarze, sporo stałych i wiele przenośnych.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0