Alex mieszka w niewielkiej miejscowości w Małopolsce. Jego dom od Krakowa dzieli kilkanaście kilometrów. Chłopiec w szóstej klasie podstawówki pojechał na zieloną szkołę, do Łeby.
- Wrócił zmieniony. Był taki dziwny. Niewiele mówił, zamknął się w sobie — mówi "Wyborczej" pani Monika, mama Alexa. I dodaje: - Syn powiedział, że kolega mu dokuczał, ale nie powiedział jasno, co się na tej wycieczce wydarzyło. Dopiero później, po jakichś trzech tygodniach, wezwał mnie psycholog Alexa, do którego chodzimy prywatnie, i powiedział, co syn mu wyjawił. Terapeuta przekazał, że jest zmuszony zawiadomić prokuraturę. A mnie zmroziło. To były rzeczy, które naprawdę trudno nazwać zabawą, jak uznała potem prokuratura.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Niech władze szkolne, kuratorium, sąd zbadają sprawę. Niech się zastanowi każdy, kto woli się nie mieszać, nie wychylać, nie narażać, przyzwalać na zło.
Dyrektorka dla Onetu: "Absolutnie nie mam sobie w tej sprawie nic do zarzucenia."...
Świętojebliwa Kaczka Łajdaczka też nie ma sobie nic do zarzucenia.
nie umniejszając krzywdy Alexa, nie skrzywdźmy przy okazji drugiego chłopca
Czyli co, ten zakres molestowania jeszcze nie świadczy o jego problemach psychicznych, i ogólnie wara?
Straszna maniera od lat króluje w polskim dziennikarstwie.