- Mieszkania drożały wszędzie; ale nigdzie w takim tempie, jak u nas, w Krakowie. Efekt? Inwestorzy wykupowali kolejne nieruchomości w tempie lawinowym. Zachowywali się jak na giełdzie, skupując akcje spółki, która ma rekordowe notowania. Kto nie kupił, ten tracił - mówi Piotr Krochmal, analityk rynku nieruchomości.
Średnio co drugiego Polaka mieszkającego w dużym mieście wojewódzkim stać na dwupokojowe mieszkanie - wynika z danych GUS i NBP. Ale w Krakowie o kredycie na własne m2 może myśleć mniej niż 29 procent mieszkańców. Tymczasem rynek nieruchomości kwitnie, popyt nie maleje, a ceny na krakowskim rynku sięgają 19 tysięcy złotych za metr. Czy Kraków będzie miastem tylko dla bogatych?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.