Wyobrażałem sobie sceny rodem z Hanekego, kiedy próbuję ojca dusić. Tyle że moje ciało się wówczas buntowało, a ciało taty - odruchowo ratowało. Ta fizyczna granica była dla mnie nie do przejścia - mówi Mateusz Pakuła. Jego mocną sztukę o eutanazji i godnym umieraniu pt. "Jak nie zabiłem swojego ojca i jak bardzo tego żałuję" pokazał w poniedziałek Teatr Telewizji.
- Wyobrażałem sobie sceny rodem z Hanekego, kiedy próbuję ojca dusić. Tyle że moje ciało się wówczas buntowało, a ciało taty - odruchowo ratowało. Ta fizyczna granica była dla mnie nie do przejścia. Naprawdę chętnie podjąłbym się tego zadania; ale nie, kiedy mowa o tak fizycznym akcie jak duszenie.
Pedofilia, chciwość, dyskryminacja, kłamstwa, hipokryzja, przemoc - bombki z takimi hasłami określającymi winy Kościoła zawisły na choince inicjatywy "Dość milczenia". Jej członkowie w święto Trzech Króli informowali na Rynku Głównym, jak dokonać apostazji.
Dawid Podsiadło, artysta, który w kilka minut wyprzedaje stadiony, ogłosił ostatnio, że przymierza się do apostazji. Maria Peszek kłamstwa Kościoła i państwa piętnuje bezpardonowo. W Krakowie posłuchamy artystów, którzy mają głos i nie boją się go wykorzystać - zarówno na scenie, jak i poza nią.
Od miesięcy próbują dokonać apostazji, ale proboszcz utrudnia im wystąpienie z Kościoła. Chodzi o dziewięciu mieszkańców krakowskiego Kurdwanowa. Państwo rozkłada ręce, a kuria nabiera wody w usta.
Arcybiskup Marek Jędraszewski rozliczanie winy za rosnącą w krakowskim Kościele skalę apostazji zaczął od wiernych.
- Potrzebna modlitwa za tych, którzy nie rozumieją Kościoła, nie umieją go kochać nawet przez łzy, za tych wszystkich, którzy próbują z Kościołem walczyć i się oddalają - tymi słowami abp Marek Jędraszewski spuentował rosnącą w krakowskim Kościele skalę apostazji.
- Polskie prawo i kościelne dekrety mówią jedno, a on i tak robi swoje. Jakby parafia była jego prywatnym folwarkiem. Bo gdzie indziej na apostazję trzeba czekać po kilka miesięcy, a potem jeszcze za nią płacić? Mieszkańcy krakowskiego Kurdwanowa opowiadają, jak próbowali wystąpić z Kościoła.
"Podczas spotkania ksiądz był wyraźnie zszokowany, ale - ku mojemu zdziwieniu - nawet nie próbował mnie odwodzić od decyzji o apostazji. Dobrze, żeby ludzie mieli świadomość, że apostazja nie musi być ciężka i niemożliwa" - pisze w liście do redakcji Czytelniczka.
Proboszcz parafii w krakowskim Kurdwanowie od miesięcy utrudnia apostazję. Zasłaniając się pandemią koronawirusa, odmawia spotkań, a przekazanie dokumentów kurii uzależnia od wpłaconych przez apostatę pieniędzy. Do "Wyborczej" zgłosiły się cztery osoby, którym ksiądz utrudnia wystąpienie z Kościoła.
Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował dane dotyczące dominicantes (osób chodzących do kościoła) i communicantes (osób przyjmujących sakramenty święte) w 2019 roku.
Niektórzy księża żądają dodatkowych dokumentów albo odsyłają do innych parafii, inni długo szukają aktów chrztu, jeszcze inni grożą szatanem. Na Facebooku powstała "mapa apostazji", która pokazuje, w których parafiach dokonano apostazji i z jakimi problemami.
- Procedura apostazji w Polsce przybiera absurdalne rozmiary. Utrudnia się ją na każdy możliwy sposób, wszystko po to, by zatrzymać każdą "owcę" - mówi Monika. Apostazji dokonała w 2017 r. W dokumenty wpisano to dopiero trzy lata później.
Apostazja - dla niektórych brzmi jak obelga. Wiele osób obawia się mówić publicznie o apostazji, podobnie jak o aborcji. W Polsce Kościół katolicki, poza wyjątkami, nie przyznaje się, ilu wiernych w ten sposób traci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.