Znam szkołę, z której właśnie zwolniło się czterech nauczycieli, a sześciu idzie na roczny urlop dla poratowania zdrowia. Powód? Nie wytrzymują relacji z rodzicami - mówi Violetta Kalka, nauczycielka, założycielka grupy "Uwaga, mobber w szkole".
Olga Szpunar: "Zero nagród, obcięcie motywacyjnego. Wydumane informacje o skargach na mój temat od rodziców. Oskarżanie publiczne o pisanie donosów. Dyżury przekraczające dwukrotnie średnią innych nauczycieli" - to fragment listu, wysłanego do założonej przez panią grupy "Uwaga, mobber w szkole". Nauczyciel opisuje, jak jest traktowany przez dyrektorkę.
Violetta Kalka*: W tygodniu dostaję przynajmniej dwa, trzy listy z takimi historiami.
Podobno nie ma bardziej mobberskiego miejsca niż pokój nauczycielski.
Wszystkie komentarze
"Za 10 lat wszystko się rozpadnie"
Potwierdzam te słowa - w mojej znajomej szkole rozkład wieku nauczycieli wygląda następująco: 1/3 pracujących emerytów, 1/3 powyżej 50 lat, 1/3 powyżej 40 lat. Młodsza jest tylko jedna katechetka... Innych młodych nie ma.
Za 10 lat zostanie z tego wszystkiego 1/3 składu. Wtedy (może) zadziała standardowy mechanizm podaży i popytu (na rynku pracy) i prestiż dobra rzadkiego (tu: nauczyciela) wzrośnie.
Tak sobie myślę.
A społeczeństwo nie ma świadomości,... zresztą, co obchodzi to kogoś dzisiaj, ten "ktoś" za 10 lat być może nie będzie miał już dzieci w wieku szkolnym. Martwić się powinny dzisiejsze młode mamy, które o szkole swoich noworodków jeszcze nie myślą...
A zwolnić się nie jest łatwo. Po pierwsze - nie ma innej pracy. Po drugie - walcząc o swoje prawa można dostać etykietkę "trudnej" i nikt w okolicy takiej osobie pracy nie da. A przeprowadzka też nie zawsze jest możliwa.
Rodzice czasem cieszą się, że dyrektor "dowala" nauczycielom. Nie rozumieją, że z niewolnika nie będzie pracownika i poziom szkoły jest dlatego taki niski, bo nauczyciele walczą o to, by psychicznie i fizycznie przetrwać każdy dzień i na bycie dobrym czy wybitnym nauczycielem nie mają już energii