Mieszkańcy Krakowa mają problem z sumiennym regulowaniem opłat za mieszkania. Ich długi wynoszą już ponad 243 mln zł. Średnio jeden dłużnik ma do oddania ponad 24,6 tys. zł. Rekordzista jest winny miastu niemal 412 tys. zł. To mieszkaniec 62-metrowego lokalu położonego na Dębnikach. Większości tych długów prawdopodobnie nigdy nie uda się odzyskać.
Pan Janusz od 20 lat mieszka z rodziną w lokalu komunalnym na krakowskich Azorach. Jeszcze do niedawna był winny miastu ponad 13 tys. zł z tytułu opłat za mieszkanie.
– Nasze kłopoty zaczęły się, kiedy syn sięgnął po narkotyki. Żeby sfinansować swój nałóg, wynosił z domu co cenniejsze rzeczy, a żona po kryjomu przekazywała mu pieniądze, które miały iść na opłaty – opowiada nam pan Janusz.
Eksmisja bez prawa do lokalu zastępczego
Tak z miesiąca na miesiąc dług stawał się coraz większy. Kiedy mężczyzna zorientował się, co się dzieje, było już za późno. Sąd na wniosek gminy orzekł eksmisję rodziny bez prawa do lokalu zastępczego.
Wszystkie komentarze
Większość tych dłużników głosuje na ten nierząd. Kwadratura koła.
Czyli takie głupie 50 metrów kwadratowych kosztuje jako lokal komunalny 298 złotych miesięcznie, w najdroższym wariancie 761 złotych miesięcznie, a jako lokal socjalny 149 złotych miesięcznie.
Jakby co, to wynajmę 120 metrów kwadratowych, może być nawet w najdroższym wariancie. Za miejsce postojowe dopłacę ekstra.