Jednostka miejska Klimat-Energia-Gospodarka Wodna pochwaliła się zdjęciami wykoszonego rowu melioracyjnego w Krakowie. Mieszkańcy i przyrodnicy są oburzeni, że zamiast przeciwdziałać suszy, urzędnicy niszczą zieleń.
Zdjęcia wykoszonego rowu melioracyjnego przy ul. Jerzmanowskiego pojawiły się na profilu facebookowym jednostki miejskiej Klimat-Energia-Gospodarka Wodna. Opatrzone zostały hasłem: "rozpoczynamy wielkie koszenie".
Estetyka i bezpieczeństwo
"Niebawem znikną trawy ze skarp, poboczy i rowów. Pracy jest mnóstwo, bo sieć rowów przydrożnych, nad którymi czuwa KEGW liczy ponad 200 kilometrów" - zapowiedzieli przedstawiciele najmłodszej krakowskiej jednostki.
Pokazali przy tym zdjęcia porównawcze sprzed koszenia i po. "Ostatnia zima przebiegła bardziej pod znakiem wody, przelotnych deszczów niż śniegu. Trawa w przydrożnych rowach rosła wolniej i dopiero teraz wyrosła na tyle, że ekipy utrzymaniowe #KEGW zabierają się za jej koszenie." - zaznacza KEGW. I dodaje, że "wykaszanie traw to nie tylko walor estetyczny", bo jest kluczowe dla bezpieczeństwa mieszkańców.
Wszystkie komentarze
Co by nie zrobić - jest źle. Wczoraj przechodziły ulewy,. Gdyby zalało jakąś część Krakowa, jak parą lat temu okolice Nowohuckiej i Złocień, to by dopiero było larum!
Zaleje tak czy inaczej. Takie betonowe rowy błyskawicznie odprowadzają wodę, nie trzeba trawy, by je zatkać. Wystarczy jedna plastikowa torba, która się odpowiednio zamota. Rośliny spowalniają spływ wody, zatrzymują choć przez chwilę. Widziałam takie spływy betonowymi korytkami i trawiastymi rowami nad Kotliną Kłodzką w 1997 r. Uwierz, że różnica była ogromna.
Jak na dłoni widać, że to taki "zielony" beton.
a kto pozwolił zabudować tereny zalewowe?!
Kto pozwolił? M.in. Austriacy budując bulwary. Gdyby nie oni to w Krakowie tak na dobrą sprawę jedynie Wawel byłby bezpieczny w trakcie powodzi, a reszta to tereny zalewowe.
Ciekawie o tym piszą na stronie dawnykrakow.pl/2008/08/powodzie-w-dawnym-krakowie-projekt.html
to nie jest odpowiedź na moje pytanie
W takim razie czekaj dalej.
zgadza sie, ale to co oni robia ciężko nazwać koszeniem. Te podkaszarki zyłkowe wyrywaja wszytko do gleby i zarówno flore jak i faune.