Z nowym rokiem szkolnym do polskich szkół obowiązkowo pomaszerowały dzieci z Ukrainy. Dyrektorzy szkół alarmują, że potrzebują systemowej pomocy, bo trafiają do nich uczniowie, którzy nie mówią słowa po polsku, zdarzają się nastolatki nieumiejące pisać nawet po ukraińsku. Wybuchają konflikty spowodowane trudną sytuacją: - Bywa ostro - mówią dyrektorzy.
Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek chce skontrolować, jak szkoły radzą sobie z uczniami z Ukrainy. - Kontrolować można, jeśli dało się wcześniej wytyczne, jak działać. My ich nie dostaliśmy. Sami borykamy się z górą problemów - mówi Jolanta Gajęcka, dyrektorka SP nr 2 w Krakowie.
Ponad 45 tys. małopolskich uczniów napisze we wtorek, 24 maja egzamin ósmoklasisty. Wśród nich 514 Ukraińców. Dyrektorka krakowskiej podstawówki próbowała zwolnić z niego ukraińskie dzieci - z powodu wojennej traumy - ale bezskutecznie. OKE w Krakowie odrzuciła jej wnioski. Zrobiła tylko jeden wyjątek.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.