Około godziny 16, kiedy już zmierzchało, pijany turysta zsunął się z Kasprowego Wierchu do Kotła Gąsienicowego. Gdy napotkał ratownika, który podążał mu z pomocą, skłamał, nie przyznając się do swojej tożsamości.
W mediach społecznościowych krąży zdjęcie z miejsca upadku mężczyzny. Ślady krwi widać na obszarze kilku metrów.
Strażnicy TPN oraz funkcjonariusze policji musieli pomóc pijanemu 31-latkowi, który upił się na tatrzańskim szlaku. Mężczyzna otrzymał mandat, ale miał zagwarantowany darmowy ratunek.
Turysta zadzwonił do TOPR ze szlaku w Tatrach Zachodnich, alarmując, że jego kolega jest kompletnie pijany i nie ma z nim kontaktu. Na ratunek trzeba było wysłać śmigłowiec.
Środowe spotkanie z kolegą skończyło się dla 29-latka z Libiąża wypiciem dużej ilości alkoholu i wspinaczką bez ubrań na 15-metrowy komin. Leżąc nago na ziemi, tłumaczył policjantom, że nie miał zamiaru z niego skakać.
Policja zatrzymała sternika, który mimo 2,8 promila alkoholu we krwi zabrał turystów na rejs łodzią motorową po Wiśle. Grozi mu do 2 lat pozbawienia wolności.
Informacje o badaniach i sekcji zwłok zmarłego w powiecie gorlickim mężczyzny podała w czwartek prokuratura. Wynika z nich, że mężczyzna, który zmarł pod koniec stycznia w miejscowości Ropica Polska, miał prawie 11 promili alkoholu we krwi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.