Policja skontrolowała kilkudziesięciu kierowców, którzy w piątek (22 września) zmierzali pod Kraków, gdzie miały odbyć się nielegalne wyścigi samochodowe. Dziś policja opublikowała komunikat, w którym podsumowuje akcję.
Ponad 1400 zł wydał Andrzej Adamczyk na urządzenie ostrzegające przed fotoradarami i kontrolami policji - ustalił "Fakt". Pieniądze pochodziły z wydatków na biuro poselskie, a pod zakupem znajduje się osobisty podpis ministra infrastruktury.
- Mężczyzna na widok radiowozu nagle zawrócił. Policjanci pojechali za nim, by sprawdzić, czy kierujący ma coś na sumieniu. Okazało się, że był pijany, miał ponad trzy promile alkoholu w organizmie - mówi Sebastian Gleń z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.