Dawniej wszyscy się znaliśmy i szanowaliśmy. Było "dzień dobry" i normalne sąsiedzkie relacje. Młode pokolenie jest inne. Nie chcę wypowiadać się pod nazwiskiem, ponieważ boję się, że wybiją mi szyby czy spotkają na ścieżce i będę miała kłopoty. Opinia, że panuje u nas ksenofobia, wydaje mi się nieprawdziwa i krzywdząca - mówi mieszkanka wsi Koszary w gminie Limanowa, w Małopolsce. Końca sporu pomiędzy żyjącymi blisko siebie społecznościami Romów i Polaków nie widać.
Do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu znów wzywano straż pożarną. W nocy z niedzieli na poniedziałek patomorfologia o mało się nie spaliła. - Żywego ognia nie było, tylko się dymiło - zastrzega tymczasem Katarzyna Pokorna-Hryniszyn, rzecznik prasowa placówki.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.