Oszukani klienci Leoparda musieli sami dokończyć budowę jednego z bloków w Krakowie, od lat czekają na finał sprawy dewelopera w sądzie. Poczekają dalej, bo w czwartek zamiast wyroku usłyszeli, że biegli przeoczyli całą stertę dowodów.
Klienci Leoparda po trwającej latami batalii sądowej wygrali proces o pieniądze, które musieli dopłacić, by móc wprowadzić sie do swoich mieszkań. Miliony złotych musi im teraz zwrócić jeden z największych funduszy inwestycyjnych, który zdaniem sądu wykorzystał trudne położenie klientów.
Spacery z psami, bieganie, ale także interwencje mieszkańców zabiegających o to, by łąki na Klinach stały się użytkiem ekologicznym mają zostać ukrócone. - Rozważamy ogrodzenie tego terenu - mówi "Wyborczej" Julia Bogdanowicz, prezes MDR Inwestycje.
Polska nie chce płacić odszkodowania zasądzonego funduszowi Manchester przez Trybunał Arbitrażowy w Hadze w sprawie inwestycji przy ul. Twardowskiego. Dla oszukanych klientów to zła wiadomość.
Ponad 37 mln zł. Takie odszkodowanie musi zapłacić Polska amerykańskiemu funduszowi Manchester - zdecydował Sąd Arbitrażowy w Hadze. To pokłosie upadku krakowskiego dewelopera Leopard.
Krakowski konflikt o Leoparda trafił do Hagi: nawet 100 mln zł może kosztować Polskę przegrana z funduszem Manchester. Finansowy potentat twierdzi, że dyskryminował go wyrok sądu w sprawie inwestycji przy Wierzbowej.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.