Chociaż krakowskie Wodociągi podkreślają, że nawet podczas potężnej suszy wody w mieście nam nie zabraknie, nie oznacza to, że nie musimy jej szanować. Najlepszym sposobem na to jest jej powtórne wykorzystanie.

Dotkliwa susza daje się we znaki nie tylko rolnikom, ale deficyt wody zaczyna być widoczny także w miastach. Omdlałe kwiaty, pożółkłe trawniki i apele o to, by nie podlewać ogródków, to scenariusz, który znamy nie z ostatnich kilku tygodni lub miesięcy, ale realizuje się w Polsce od przynajmniej 10 lat.

Dotkliwe susze

Przez długi czas więcej i głośniej mówiło się o powodzi, która jest gwałtowniejszym i wyrządzającym natychmiastowe szkody zjawiskiem. Jednak ostatnie lata pokazały, że brak wody nie jest problemem odległych krajów subsaharyjskich, ale rodzimego rolnika i sadownika, który zaopatruje w żywność nasze sklepy. Najczęściej dopiero niskie plony i wywołane tym wyższe ceny chleba, owoców czy warzyw sprawiają, że zapala nam się czerwona lampka i zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że woda to dobro, którego może nam zabraknąć.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Salomon nie nalej, ale dyr. Kempf z ZZM już tak. Pokazał w ten sposób, że to dbanie o wodę to dobre do pisania artykułów w Internecie. Podobało mu się zrobić bajorka, co ja mówię, bajora, w Parku Lotników to wziął i je napełnił wodą z hydrantów (znaczy wodociągową).
    już oceniałe(a)ś
    1
    0