Nowa ścieżka w Lesie Borkowskim zamieniła się w błotno-gliniaste ślizgawisko - skarży się nasz Czytelnik. Zarząd Zieleni Miejskiej odpowiada, że wykonawca poprawił już niektóre fragmenty nawierzchni, a sytuacja będzie monitorowana.
Niedawno otrzymaliśmy list od Czytelnika na temat ścieżki, będącej - jak pisze autor - "utrapieniem spacerujących po Lesie Borkowskim mieszkańców Ruczaju i Borku Fałęckiego".
Czytelnik przypomina, że niedawno mieszkańcy Ruczaju i Borku Fałęckiego cieszyli się z wykupienia przez Kraków Lasu Borkowskiego.
Czytelnik: Nie nadaje się do spacerowania
- Mieszkam przy ul. Obozowej, Las Borkowski jest naturalnym dla mnie miejscem spacerów. Przechodząc w zeszłym roku ulicą Żywiecką, widziałem, że w lesie po drugiej stronie wylotu ul. Łuczyńskiego coś się dzieje i że widoczne prace zakończyły się z nadejściem jesieni. Dopiero późną jesienią jednak miałem okazję przekonać się, jakim to darem uszczęśliwił nas Zarząd Zieleni Miejskiej - poszerzoną i utwardzoną ścieżką, ciągnącą się od wylotu wspomnianej wyżej ulicy do bloków przy ul. Jagodowej. Jakież jednak było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, spacerując nią po raz pierwszy, że została wykonana z gliny - opisuje.
Wszystkie komentarze
W tekście wyjaśnione - żeby wjeżdżać pojazdami.
Te ścięte drzewa to objaw pielęgnacji zieleni zapewne...
No żesz ty - zgadzam się z tobą. Mieszkam w tym rejonie i tak średnio 2-3 razy w tygodniu chodzę tymi ścieżkami, także i na cmentarz ,na którym pochowani są moi bliscy. Zdecydowanie uważam , że zrobione ścieżki są bardzo dobre. Nie ma błota, nie ma zanieczyszczeń, można chodzić , można biegać, Robią tak codziennie setki osób z kilku osiedli wokół Lasu Borkowskiego. I sobie chwalą, bo często z nimi rozmawiam. A ścięte drzewa ?. Jak się konkretnie przyjrzeć tym ściętym drzewom to widać, że było to niezbędne. Bez tego te drzewa spadły by kiedyś co zresztą się w przeszłości zdarzało. Fajne alejki, ławeczki, instalacje ekologiczne to wartość tej ścieżki. A że komuś przeszkadza?. A że komuś się nie podoba ?. Proporcje, mocium Panie, proporcje. Jeden coś pokrzykuje i podobno jest problem. Dla mieszkańców to jest wartość, nie problem