Do domu pomocy społecznej na osiedlu Sportowym przybył Święty Mikołaj z prezentami. Czesał, obcinał włosy, koloryzował. A potem poleciał dalej. Domownicy zostali z wielkim problemem - jak z taką fryzurą położyć się spać, żeby jej nie popsuć.

Jeden Święty Mikołaj – Barbara Palenik-Bernady, fryzjerka (najczulsze serce w branży) – i kilkunastu pomocników. A ci byli potrzebni, ponieważ do uczesania był cały dom, jedna szefowa nie dałaby rady.

Pomocnicy to uczniowie krakowskiego Zespołu Szkół Inżynierii Środowiska i Melioracji, dwie klasy fryzjerskie. Oni już mają doświadczenie, bo regularnie biorą udział w piknikach integracyjnych, Dniach Dzielnicy, akcji „Daj włos” – klienta spotykają tam trochę innego, z problemami, samotnego, na pewno wyjątkowego. Wiedzą, jak go ucieszyć. Głowa takiego klienta jest ważna, może ważniejsza od innych. Przyjechali dopieszczać, a nie ćwiczyć.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze