Życie tu mija zdecydowanie za szybko - mówi pani Ala, która właśnie dopija popołudniową kawę. Jej koleżanki kończą piec ciastka. Za ścianą pani Stenia gra w pasjansa, lada moment uruchomi się kącik brydżowy. Tak wygląda przeciętny dzień w krakowskim klubie samopomocy dla osób starszych i samotnych.

Obiad to punkt kulminacyjny. Zanim posiłek powędruje na stół, pierwsze zajęcia muszą być skończone, a sale – uporządkowane. Miłośniczki origami składają łabędzie i motyle wykonane z papieru. Ktoś inny chowa pozostałości po turnieju w scrabble. Grupa seniorów od samego rana dzieli się informacjami zasłyszanymi wieczorem w telewizji, nowinkami przeczytanymi w gazetach i internecie.

Przyjacielskie rozmowy cichną dopiero wraz z rozpoczęciem kolejnych zajęć terapeutycznych i posiłków. Po południu na seniorów czekają filmy, zajęcia komputerowe, krzyżówki. Dzisiaj, kiedy na dworze pada, seniorzy spędzają czas w klubie. Ale plan dnia i tak po brzegi wypełniony jest zajęciami. – Nie ma kiedy się nagadać – opowiada przy kubku herbaty pani Jagoda.

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Paula Skalnicka poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze