30-letnia Polka i jej partner Rosjanin kierowali zorganizowaną szajką, która w Krakowie i innych polskich miastach czerpała zyski z prostytucji i handlu narkotykami. Siedem osób stanie teraz za to przed sądem.
Ponad setka wykorzystywanych do prostytucji kobiet, rozboje z użyciem niebezpiecznych narzędzi oraz handel narkotykami. Ponad dwadzieścia osób, zamieszanych w dwie zorganizowane grupy przestępcze, działające m.in. na terenie Tarnowa i Nowego Sącza, stanie przed sądem.
Burdele w Warszawie, Królestwie Polskim i zaborze pruskim zamknięto w 1910 r. Kraków długo się opierał, Krakowowi wcale się nie spieszyło.
19 osób zatrzymano na polecenie krakowskiej prokuratury w związku z działalnością zorganizowanej grupy przestępczej, czerpiącej dochody z prostytucji kobiet.
Policjanci zatrzymali 11 osób, którym zarzuca się czerpanie korzyści z ułatwiania prostytucji. Z ogłoszeń dla dorosłych zamieszczanych w jednym z popularnych portali zarobiły ponad 40 mln zł. Mieszkańcy Małopolski w wieku od 31 do 43 lat usłyszeli już zarzuty.
Mieli ochroniarza pilnującego kobiet, szofera wożącego je do klientów, a nawet zaopatrzeniowca. Policja zatrzymała sześcioro członków krakowskiej szajki sutenerów.
- Epidemia koronawirusa w Polsce ma dramatyczny wpływ na sytuację osób pracujących seksualnie - twierdzi koalicja Sex Work Polska.
Zatrudniali kobiety, w tym również cudzoziemki, które w zamian za ułatwianie im nierządu, udostępnianie pomieszczeń, zapewnianie ochrony oraz publikowanie ogłoszeń oddawały część uzyskiwanego dochodu.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.