To, co słyszałam, było tak sugestywne, że paradoksalnie czułam się bezpiecznie. Myślałam sobie, jak dobrze, że jestem w rękach policji, że nie stracę moich oszczędności. Do głowy mi nie przyszło, że jest inaczej.
Do napadu na oddział Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej w krakowskim Bieżanowie doszło w środę rano.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.