Prokuratura nie znalazła dowodów, które wskazywałby, że do śmierci Piotra Kijanki przyczyniły się osoby trzecie i umorzyła postępowanie w tej sprawie. Piotr Kijanka zaginął w styczniu, po dwóch miesiącach jego ciało wyłowiono z Wisły.
Tuż po śmierci męża zapowiadała, że chce działać w kierunku poprawy bezpieczeństwa na Bulwarach. Teraz stworzyła projekt "#bezpieczninabulawarach", który może zostać wprowadzony w życie dzięki środkom z budżetu obywatelskiego.
Złość i przekleństwa rzucane pod nosem. Irytacja i głośne: "dajcie mi teraz spokój" przy kolejnym odrzucanym połączeniu. Ale też okruchy nadziei i powtarzane jak mantra: - Może to nie on.
- We wtorek rano pojechaliśmy z mamą na okazanie ciała. Jeszcze w samochodzie powtarzałam: "dopóki mi go nie pokażą, nie uwierzę". Parę minut później: "cholera, to on". Serce pęka jak pusta butelka, kończy się wszystko. Droga powrotna do domu w zupełnej ciszy - wspomina Agnieszka Kijanka w rozmowie z "Wyborczą". Jej męża poszukiwano w Krakowie przez dwa miesiące. Na początku marca jego zwłoki wyłowiono z Wisły.
Dwa miesiące trwały poszukiwania Piotra Kijanki. Specjalistycznymi sonarami sprawdzano dno Wisły, działania prowadzili płetwonurkowie, a mimo to ciało zaginionego mężczyzny wyłowiono z rzeki dopiero kilka dni temu. Rozmowa z Maciejem Rokusem, szefem Grupy Specjalnej Płetwonurków RP i biegłym sądowym.
Rodzina Piotra Kijanki zidentyfikowała zwłoki. W poniedziałek ciało 34-latka znaleziono w Wiśle w rejonie zapory na Dąbiu. Piotr Kijanka zaginął 6 stycznia.
Przy zwłokach mężczyzny wyłowionych w poniedziałek z Wisły odnaleziono dowód osobisty i karty kredytowe należące do Piotra Kijanki oraz jego obrączkę i zegarek. We wtorek ciało ma zostać okazane rodzinie Piotra Kijanki, przeprowadzone zostanie badanie genetyczne.
W poniedziałek przy stopniu wodnym Dąbie w Krakowie odnaleziono najprawdopodobniej ciało zaginionego dwa miesiące temu Piotra Kijanki. Wciąż nieznane są wszystkie okoliczności śmierci mężczyzny.
Ubiór wyłowionego z Wisły mężczyzny odpowiada temu, jaki miał na sobie w chwili zaginięcia Piotr Kijanka - nieoficjalnie dowiedziała się "Wyborcza". Na wale trwają oględziny wyłowionych zwłok.
Grupa Lampart Detektywi na prośbę rodziny zaginionego włączyła się w poszukiwania Piotra Kijanki. - Dopóki nie ma uzasadnionego podejrzenia, że finał sprawy jest tragiczny, szukamy żywego człowieka - mówi pracownik biura detektywistycznego.
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, prowadzący poszukiwania Piotra Kijanki, od początku lutego apelują o zgłoszenie się dwóch osób, które mogły widzieć zaginionego krakowianina. Do tej pory tego nie zrobiły.
Trwają poszukiwania zaginionego Piotra Kijanki. Rodzina wyznaczyła nagrodę w wysokości 10 tys. zł za informacje, które pomogą w ustaleniu miejsca pobytu krakowianina.
Trwają poszukiwania zaginionego Piotra Kijanki. Mężczyzna ostatni raz był widziany w nocy z 6 na 7 stycznia, kiedy wracał ze spotkania na Kazimierzu. Na interaktywnej mapie przedstawiamy rekonstrukcję wydarzeń oraz trasę, jaką szedł Piotr Kijanka na podstawie informacji oraz nagrań z monitoringu opublikowanych przez policję.
Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie, prowadzący poszukiwania zaginionego Piotra Kijanki, apelują o zgłoszenie się widocznych na nagraniu dwóch osób. 7 stycznia br. w godzinach 0.20-1 znajdowały się one w rejonie bulwaru Kurlandzkiego i mogły widzieć zaginionego.
Na zlecenie rodziny Piotra Kijanki w środę płetwonurkowie prowadzili poszukiwania w rejonie stopnia wodnego Dąbie. Część elektrowni została zamknięta. Mężczyzna ostatni raz był widziany 6 stycznia, kiedy wracał z imprezy na Kazimierzu.
Trwają poszukiwania Piotra Kijanki. Mężczyzna ostatni raz był widziany 6 stycznia, kiedy wracał z imprezy na Kazimierzu. Rozważane są różne hipotezy na temat przyczyn jego zaginięcia.
Policja udostępniła nowe nagranie z monitoringu, na którym zarejestrowano Piotra Kijankę. Mężczyzna ostatni raz był widziany 6 stycznia, kiedy wracał z imprezy na Kazimierzu.
Krakowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zaginionego Piotra Kijanki. Śledczy sprawdzają, czy nie doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci.
Czwarty dzień trwa akcja poszukiwawcza na Wiśle. W środę strażacy skończyli sprawdzać dno rzeki aż do stopnia wodnego Przewóz, by w czwartek znów powrócić w okolice mostu Kotlarskiego. To tam ostatni raz widziany był zaginiony 12 dni temu Piotr Kijanka.
Bez rezultatu zakończył się kolejny dzień akcji przeszukiwania dna Wisły. Od poniedziałku policjanci i strażacy z użyciem sonaru poszukują w rzece śladu zaginionego Piotra Kijanki.
Specjalna jednostka strażaków przeszukiwała sonarem dno Wisły w rejonie mostu Kotlarskiego. Według najnowszych ustaleń to tam ostatni raz widziany był Piotr Kijanka. W poszukiwaniach wzięły także psy tropiące z Niemiec.
Małopolska policja opublikowała nagranie z kamer monitoringu, na którym widać idącego ul. Miodową Piotra Kijankę. Mężczyzna poszukiwany jest od soboty.
Nieco ponad trzy kilometry, 40 minut pieszo - tyle Piotra Kijankę dzieliło od lokalu na Kazimierzu, z którego wyszedł w sobotni wieczór do mieszkania przy ul. Widok. Nie dotarł do domu. Od czterech dni nie ma po nim śladu. Szukają go już nie tylko rodzina i policja, ale też dziesiątki krakowian, którzy zaangażowali się w poszukiwania.
Bliscy Piotra Kijanki proszą o pomoc w jego poszukiwaniach. Mężczyzna wyszedł ze znajomymi na Kazimierz i do tej pory nie wrócił.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.