Wykonawcy komedii pt. Ludzie na sprzedaż: siedzą Nora Ney i Władysław Grabowski, stoją: Eugeniusz Bodo i Wiktor Biegański.
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ilustrowany Kuryer Codzienny tak pisał o sztuce pt. "Ludzie na sprzedaż" i jej wykonawcach:
(...) Hollywood - ta fabryka snów - czyż to nie kwiat amerykańskiego bluffu? Miasto, które żyje z plotki i blagi winduje i spycha gwiazdy, odrzuca ludzi jak wyciętą, niepotrzebną taśmę - czyż to nie symbol amerykanizacji życia, które nic sobie nie robi z jednostki i traktuje ją jako materiał? Hollywood to istna synteza panbluffu i wyzysku człowieka.
W te ponure tryby dostaje się szczebiotliwa Mary Brown i jej amant: Jack Smith, para z jakiegoś zakazanego teatrzyku w Detroit. Uśmiecha się do nich szczęście i oto robią z nimi próbne zdjęcia. Jack odpada i musi odejść, bo aktorka filmowa, którą zaraz zostanie piękna Mary Brown (oczywiście odpowiednio przechrzczona) powinna być sama, bez takiego balastu, jak zakochany mężczyzna. Oczywiście korzystać z tego będzie wszechwładny manager.
Ale w ostatniej chwili serce Mary odwraca się od blichtru, po scenie kiedy kochanek daje dowód swojej miłości, pozwalając w siebie strzelać jak w bęben. I oboje powrócą do Detroit, aby śpiewać w obdrapanym tinglu.
Tak rozwiązał tę sytuację w swoim bezpretensjonalnym skeczu p. Niewiarowicz, który wcale nieźle odczuł atmosferę Hollywoodu, zważywszy, że zna ją z drugiej ręki. Można ją było rozwiązać inaczej. Czy Mary nie mogła naprzykład zaangażować Jacka jako lokaja do swojej willi? Czy interesujący lokaj to nie skarb? Mogłyby Mary powiedzieć coś na ten temat arystokratki z Europy. Ale widzę, że sam zaczynam wpadać w panbluffu...
Lekko szytą komedyjkę Niewiarowicz odegrał zespół artystów warszawskich wyśmienicie. Tu podkreślić należy, że zespół ten oprócz głośnych nazwisk na scenie, w większości niemniej głośny jest w filmie. Nora Ney i Bodo zdobyli tytuły królowej i króla polskiego ekranu, Wiktor Biegański (głośne Orlątko) jest dzisiaj wybitnym reżyserem scenicznym i kinowym. Karjera sceniczna p. Grabowskiego ma także wiele pięknych kart, z których niejedna zapisała się na deskach tej samej Bagateli, w której gości obecnie.
Egzotyczna uroda p. Ney, warszawskiej gwiazdy filmowej oprawiona w jedwabne powiewności czarowała widzów, a jej warszawskie minki, uśmieszki i łezki były wybrane z prawdziwą znajomością z arsenału odwiecznych sztuczek kobiecych, które doprowadzają do bardzo smutnych rzeczy mężczyzn.
Partner jej, p. Bodo, równie ujmujący w rewji, filmie i na scenie doskonale wygrał wszelkie sytuacje, w granicach możliwości nakreślonych mu przez autora. Doskonale zagrał swoją rolę p. Biegański, wykazując rutynę wytrawnego aktora i reżysera i utrzymując pełny umiar w roli wyranżerowanego gwiazdora. Władysław Grabowski błysnął uwodzicielskim monoklem i całą swoją swadą niepobitego konesera kobiet.
Wszystkie komentarze