17 listopada 1934. Pogrzeb Błażeja Czepca w Bronowicach Wielkich - wyniesienie trumny z domu zmarłego. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Ten pisarz gminny, wuj Jadwigi Mikołajczykówny, był pierwowzorem Czepca z Wesela Stanisława Wyspiańskiego.
Ilustrowany Kuryer Codzienny tak opisywał jego ostatnią drogę i towarzyszące jej ludowe obrzędy:
Pogrzeb śp. Błażeja Czepca
W sobotę (17 b.m) odbył się w Bronowicach pogrzeb śp. Błażeja Czepca.
Ubrali go w sukmanę odświętną - bo na gody wielkie idzie. Czeka już kapela niebieska... Idzie już Czepiec, starosta weselny...
Trzask bicza. Zajechały przed niebieski dom konie. Na wozie chłopskim, wyłożonym miękko słomą, siedzi młody chłopak. W izbie płacz... Czepiec leży nieruchomo... twarz skamieniała. Ręce złożone do modlitwy.
Czas w drogę... Czterech Bronowiczan chwyciło trumnę i wyniosło przed dom.
Gdy przechodzili przez próg, trzy razy pochylali trumnę... Tak trzeba zrobić, aby dusza po śmierci nie wracała.
Złożyli trumnę na słomą wyścielonym wozie. Tym samym wozem Czepiec zwoził zboże z pola.
Siedemdziesiąt kilka lat żył Czepiec w Bronowicach. Dom pochylił się, karczma nad stawem rozwaliła się, dzieci poszły w świat - a Czepiec został.
Napróżno pochylicie trumnę na progu - Czepiec wróci tu... wróci z powiewem liści żółtych, które ścielą ogród koło dworku. W tym dworku było niegdyś wesele - ślub Krakowa i Bronowic. Padły wtedy słowa 'I nie opuszczę cię aż do śmierci...'
Czepiec dotrzymał za wszystkich tego słowa. Pozostał w Bronowicach. Żył z ziemią i naturą. I dlatego twarz jego nie jest napiętnowana lękiem. Przecież to nie śmierć... żyć dalej będzie z ziemią bronowicką.
Odszedł w dzień listopadowy. Nie było wtedy przy nim nikogo. Patrzył przez okno na chaty bronowickie i kiedy oczy zaszły mu mgłą śmierci - obraz ten utrwalił się w jego źrenicach.
Jeszcze przed dwoma laty w taki sam dzień listopadowy poszedł piechotą do Krakowa - na 'Wesele'. Poszedł patrzeć na - siebie samego. Znanym był dobrze w teatrze Słowackiego. Często Czepiec z widowni patrzył na Czepca ze sceny.
Dziś ten Czepiec ze sceny przybył do Bronowic. Błażej Czepiec idzie za trumną Błażeja Czepca.
Siedemdziesięciokikoletni starzec do ostatnich chwil swego życia zachował pełną przytomność umysłu. Brał udział w uroczystościach ku czci Wyspiańskiego, przyszedł do Krakowa razem z grupą bronowicką - przyszedł piechotą, bo jechać nie chciał.
Miał wielką ciekawość świata. Codziennie chodził do wnuka (syna córki, która wyszła za Konarskiego) i czytywał 'Kuryera', bo wielce 'palił się do wszystkiego'. Interesowały go żywo wszystkie sprawy bieżące. Słuchał radja. A kiedy posłyszał muzykę ludową - to ożywiał się tak bardzo, że wnuk go pytał:
- Dziadku - podskoczylibyście jeszcze?
A wtedy Czepiec odpowiadał:
- Jeszcze tak z rok temu tobym podskoczył...
Kochała go wieś cała. Był jej żywą historią. Był to przecież najświatlejszy chłop w Bronowicach. To też wójt Młodzianowski zrobił zeń swego pisarza. Idzie teraz za jego trumną i mówi markotnie:
- Co ja teraz zrobię, pisarza mi zabrali...
Na czele posuwa się krzyż, prosty drewniany krzyż w rękach zgrubiałych od pracy. Ksiądz wikary Wieczorek i dwóch OO. Reformatów prowadzi kondukt. Za trumną - rodzina Zmarłego, pos. Pochmarski imieniem teatru Słowackiego, art. dram. Ruszkowski, który w Weselu gra rolę Czepca, Rydlowa i Tetmajerowa, wójt Młodzianowski, kierownik szkoły Wójcik.
Złożono trumnę w kościele w Bronowicach Wielkich.
Nad grobem przemawia pos. Pochmarski, żegnając Zmarłego imieniem ziemi krakowskiej i imieniem sceny polskiej. - Mówi o Czepcu, jako o symbolu łączności między wsią podkrakowską a Krakowem, jako symbolu wielkiej epoki w literaturze polskiej. Jako wyrazicielu tężyzny chłopa polskiego.
Żegnaj Czepcu - starosto weselny! Miałeś rację ?Chłop potęgą jest i basta?. Te słowa powinno się wyryć na kamieniu, który przywali Twoją mogiłę!
Niech Ci ziemia lekką będzie!
Padają grudki ziemi na trumnę. To ziemia bronowicka... ziemia, którą tyle razy przeorałeś. Ta ziemia nie będzie ci ciężką...
(Grot). IKC, 19 listopada 1934
Wszystkie komentarze