To było mocno czuć w ciągu ostatnich ośmiu lat. Jeśli minister straszy kuratora, kurator straszy dyrektorów, dyrektorzy straszą nauczycieli, to bywa niestety, że nauczyciele straszą uczniów - mówił Dariusz Martynowicz z Krakowa (Nauczyciel Roku 2021) podczas wielkiej debaty o edukacji w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Ani przedstawiciele MEN, ani krakowscy samorządowcy, choć byli zaproszeni, nie uczestniczyli w spotkaniu.
  • Tytuł: "Wielka debata edukacyjna"
  • Reżyser: Wojciech Rzehak, krakowski polonista
  • Miejsce akcji: Teatr im. Juliusza Słowackiego

Na wielką krakowską debatę edukacyjną przyjechali nauczyciele z całej Polski (Violeta Kalka z Torunia, Dariusz Martynowicz z Krakowa, Aleksandra Korczak z Warszawy, Anna Schmidt-Fic z Poznania), dyrektorzy krakowskich szkół, m.in. Marcin Dębski i Jerzy Niedenthal, Gabriela Olszowska, małopolska kurator oświaty, przyszli uczniowie i rodzice, edukacyjni aktywiści. Teatralna sala wypełniona była po brzegi. Nie przyszedł nikt z MEN (miała być wiceministra edukacji Joanna Mucha), przedstawicielka krakowskiego magistratu pojawiła się na początku i na końcu spotkania.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Marcin Ręczmin poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    "To, co najlepszego spotyka szkoły, to są nauczycielki i nauczyciele"
    I jednocześnie to co najgorszego spotyka szkoły to nauczycielki i nauczyciele. Spotkałem wielu z zaburzeniami osobowości i sianem zamiast mózgu.
    @mart223
    Dużo w tym prawdy, nauczyciele mocno bronią swoich, a niestety mają masę czarnych owiec w swoim stadzie. Teraz są pewnie większe problemy, czyli archaiczny i przeładowany program, niż demograficzny w natarciu, upolitycznienie szkół, niskie płace. Ale niedługo branza nauczycielska będzie zmuszona się oczyścić - bo szkoły i klasy będą zamykane z powodu niżu demograficznego i nie będzie pracy dla kadr, które są obecnie. Pytanie czy szkoły będą bronić „swoich” czy jednak będzie to realna szansa na pozbycie się ludzi, którzy nie powinni pracować z dziećmi. Boję się że jak związek zawodowy - to jednak wybiorą to pierwsze.
    już oceniałe(a)ś
    0
    2
    Super inicjatywa! Miałam przyjemność uczestniczyć.
    Bardzo mnie zmartwiło to co paneliści mówili o obecnym podejściu MEN bo mając dwoje dzieci w szkole liczyłam na szybkie zmiany i wreszcie poczucie że jestem w Europie w XXI w a nie w Prusach w XIX.
    Pomysły, zasoby są ale jak zachęcić tych którzy o tym decydują żeby skorzystali, zaufali…
    Po wywiadówkach w szkołach (publicznej i prywatnej) już mam dość bo w jednej i drugiej straszyli na rodziców klasa 4 i 7 a miało być inaczej… Głosując za zmiana władzy bardzo na to liczyłam i nie ukrywam rozczarowania
    @Aga13
    Jak zmienic mentalnosc nauczycieli, o tym trzeba pomyslec
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    "Nie przyszedł nikt z MEN (miała być wiceministra edukacji Joanna Mucha), przedstawicielka krakowskiego magistratu pojawiła się na początku i na końcu spotkania."
    I to tyle jeśli chodzi o tzw. konsultacje czy korzystanie z doświadczeń środowiska. Tak jak zawsze coś tam wysmażą w ciszy gabinetów a fundamentalnych zmian w dobrym kierunku nie będzie.
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    Debatowali poloniści, którzy pracują najwięcej, nawet 50 godzin w tygodniu. Przygotowanie się do zajęć, czytanie lektur i poprawianie uczniowskich prac najwięcej czasu zajmuje właśnie polonistom. Tymczasem ŻADNEJ pracy poza przeprowadzeniem lekcji nie ma wuefista, plastyk, muzyk, logopeda, pedagog, świetliczanka. Wszyscy zarabiają tyle samo, a jedni pracują w tygodniu 18 godzin, inni 50. Żaden inny nauczyciel nie zna "przyjemności" spędzania kilku weekendów z rz edu na poprawianiu egzaminów próbnych. Czas na zróżnicowanie pensum. Wuefiści i panie ze świetlicy powinni mieć przynajmniej 35 lekcji w tygodniu.
    @birka1
    Skoro ci poloniści tyle pracują i tak się starają to dlaczego jak próbuje coś przeczytać w polskim medium to tracisz czas na doszukiwaniu się sensu zdania i logiki w akapicie albo zastanawiasz się dlaczego każde słowo w zdaniu zaczęli wielką literą? Potem słuchasz jednego czy drugiego, a oni robiom, śpiewajom, albo tańczom
    już oceniałe(a)ś
    3
    15
    @birka1
    Jak rozumiem jesteś polonistą?
    już oceniałe(a)ś
    2
    3
    @birka1
    A kto zadaje te wszystkie prace i sprawdziany. Sami sobie dodaja pracy, a potem krzyk. Zmienic myslenie nauczycieli na szkole
    już oceniałe(a)ś
    3
    6
    @birka1
    ile razy można czytać "Nad Niemnem",?
    już oceniałe(a)ś
    2
    4
    @kamila gwiazda
    Przecież to obowiązek polonisty. A jak inaczej polonista nauczy dzieci pisać rozprawki? nie rozumiesz, na czym polega praca nauczyciela, to się nie odzywaj.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    @mieszczuch1234
    no, no, widać, że świetnie rozumiesz na czym polega praca polonisty.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @birka1
    BRAWO!
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @mart223
    a ty wuefistą, który ma czas, aby pracować w 3 szkołach?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @kamila gwiazda
    Jak nie będą zadawać prac pisemnych, to młodzi ludzie się nie nauczą. Nie da się wszystkiego zrobić tylko podczas lekcji, nawet jeśli grupa liczy 15 osób. Repetitio mater studiorum est droga Pani...
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Biedna pani minister nie zdazyla sie przygotowac przez 8 lat
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    nastolatek jak nie ma strachu to wejdzie ci na glowe bo ma instynkt stadnej malpy. to jest nie do opanowania bez rygoru. popatrzcie sobie jak wkladali nauczycielowi kosz na glowe jakies 14-15 latki. paradoksalnie rygor wychodzi im na lepsze niz bezstresowe wychowanie. z bezstresowego wychowania wychodza ludzie bez poczucia obowiazku, bez poczucia granic, potem sa uciazliwi dla sasiadow bo jemu wszystko wolno i z nikim sie nie liczy, bedzie robil imprezy do 3 rano i rzucal ci butelki do ogrodu, do pracy nie bedzie sie nadawal bo to gwiazda krytyki nie przyjmie a ze nie ma poczucia obowiazku to raz przyjdzie raz nie. tak to jest. widze to na zachodzie. trzymanie za pysk malolatow powoduje to ze i nam i im sie potem lepiej zyje. to caloe bezstresowe wychowanie bylo wymyslone przez idiotow.
    @disillusioned_and_in_denial.
    zwracam uwage ten nastolatek sam na sam z rodzicami bedzie mial zupelnie inna osobowosc niz 3 godziny wczesniej z banda rowiesnikow. on wie ze od starych dostaje miche i nie bedzie tak skakal jak jakiemus nauczycielowi.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    @disillusioned_and_in_denial.
    Bezstresowe wychowanie to zazwyczaj eufemistyczne określenie zupełnego braku wychowania. Jednak nie strach jest kluczem, kluczem jest szacunek i jasne zasady, których się konsekwentnie przestrzega. Nastolatki potrzebują kontroli - same nie są w stanie się kontrolować, dojrzewanie to czas chaosu i rewolucji w głowach młodych ludzi.
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Straszenie innych jest naszą drugą po oszukiwaniu mentalnością. Straszą
    dzieci, bo nauczyły się od rodziców, a rodzice straszą każdego kto nie odpowiada
    ich wizerunkowi, nawet najmniejszy kmiot będzie straszył nauczyciela donosem
    do kuratora, nawet jak nie wie kim on jest i gdzie go znajdzie, to tak na wszelki
    wypadek, jeśli nie odniosą skutku jego groźby i nauczyciel nie zmięknie, przynajmniej
    w jego kmiota oczach. Jesteśmy ignorantami i impertynentami i z tego to powodu
    chcemy mieć poczucie ważnych, nie ważne czy słusznie, ale ważnych, choć idiotów.
    @fuki50
    Wspaniale że nauczyciele zajmują się organizacją ich pracy i warunków,
    ale nie mniej ważnym aspektem jest abyśmy my rodzice zrozumieli że
    cała ich praca jest tylko formą pomocy nam rodzicom w wychowywaniu
    i edukacji naszych dzieci, więc bądźmy im pomocni ze wszech miar, bo
    chodzi tu o dobro ,,Naszych dzieci" i przynajmniej im tego nie utrudniajmy.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    Niestety problem dotyczy też uczelni. Miałem tę nieprzyjemność być nauczanym, a wręcz pouczanym przez kilkoro takich wykładowców na jednej z prywatnych uczelni w Polsce.Obrażanie, wyszydzanie, brak szacunku, brak przestrzeni na zadawanie pytań ,że już nie wspomnę o możliwości jakiejkolwiek dyskusji. Władze uczelni zamiatają wszystko pod dywan i nie robią nic ,a przecież uczelnie to nie tylko wykładowcy, to przede wszystkim studenci.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0