W małych podkrakowskich Radwanowicach nigdy nie było tak tłoczno - setki osób przyjechały, żeby pożegnać ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. - Jak dotarła do nas wiadomość o twojej śmierci, zrobiło się nad Radwanowicami ciemno jakoś, słońce zaszło - mówiła Anna Dymna.
Nie wszyscy zmieścili się w radwanowickim kościele. Część uczestniczy w mszy świętej w namiotach rozstawionych na placu przed kościołem, ale też w dużej sali teatralnej.
Na pogrzeb przyjechały setki osób. To przyjaciele zmarłego 9 stycznia ks. Tadeusza, wierni z parafii, w których pracował, ale też ludzie, którzy przez wiele lat wspierali Fundację im. Świętego Brata Alberta. Goście to również rodziny podopiecznych fundacji założonej przez ks. Tadeusza.
Mszę świętą odprawił bp Damian Muskus. To on przeczytał list abp Marka Jędraszewskiego (krakowski metropolita nie przyjechał na pogrzeb). List był krótki i bardzo oficjalny: „Składam dzięki Bogu za posługę ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Pozdrawiam wszystkich zgromadzonych".
Wszystkie komentarze
Takich, co dorwą się do esbeckich teczek i zachlysną zdobytą w ten sposób władzą?
Czy może raczej takich, co sprawę księżej pedofilii będą dalej rozmydlać, opowiadać jakieś bzdety o watykańskim homolobby?
takich cwaniakow opowiadajacych pierdoly o ulepieniu kobiety z zebra faceta?
Jędraszewski czy nieboszczyk - urzędnicy tej samej korporacji.
Nie zaklócił.
zaden ksiadz nie jest uczciwy: kazdy opowiada te same irracjonalne pierdoły
W sprawie pedofilii jego działania były czysto propagandowe i wysoce szkodliwe.