Brakuje egzaminatorów do ocenienia matur z języka polskiego. By usprawnić proces sprawdzania prac, CKE umożliwia poprawiającym zabieranie matur do domów. - Wcześniej nie można ich było wynieść nawet na korytarz. To ma być rzetelne i transparentne ocenianie? - pytają nauczyciele.

O tym, że może być problem z egzaminatorami poprawiającymi matury z języka polskiego, pisaliśmy w "Wyborczej" wiele razy. Krakowski polonista, Przemysław Rojek, wymyślił hasło "Uczę. Kocham. Nie egzaminuję". Był to jego wyraz buntu wobec nowej matury 2023 z języka polskiego. Sam określił ją jako "najczarniejszą otchłań edukacyjnego piekła".

Spór o maturę z języka polskiego

W swoim sądzie nie był odosobniony. Grupa polonistów (Aleksandra Korczak, Paweł Lęcki, Marcin Dzierżawski, Dariusz Martynowicz i Wojciech Rzehak) stworzyła petycję o zmianę sposobu oceniania nowej matury (Rzehak nazwał je "polowaniem na ucznia"), pod którą podpisało się ponad 37 tys. osób. Poloniści krytykowali też jawne pytania na maturę ustną. Podnosili, że są za trudne dla przeciętnego ucznia, przeintelektualizowane, wydumane. W efekcie petycji ich pula zmniejszyła się o połowę (z ponad 230 do 120). Złagodzono też nieco zasady oceniania. Zwiększono np. dopuszczalną liczbę błędów językowych, interpunkcyjnych i ortograficznych (wpływ na tę decyzję miała też analiza próbnych matur).

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Monika Tutak-Goll poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    bosze
    już oceniałe(a)ś
    0
    0