Po wakacjach wraca temat podwyżek cen biletów komunikacji miejskiej. Miasto z propozycji nie chce się wycofać, a mieszkańcy grożą, że ceny zniechęcają do podróży autobusami i tramwajami. Radni dywagują, jak dać Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.
To od decyzji rady miasta zależeć będzie to, jak za kilka miesięcy będzie wyglądał cennik komunikacji miejskiej. Jeszcze pod koniec wakacji prezydent Jacek Majchrowski wspominał, że temat podwyżek cen biletów został odłożony ad acta. Sytuacja epidemiczna w Małopolsce wciąż jest poważna, a krakowianom mocno nie w smak jest już procedowanie podwyżek opłat za wywóz śmieci.
Nowe stawki cen biletów
W tym tygodniu na stronach magistratu zawisł prezydencki projekt dotyczący zmian zarówno rodzajów, jak i cen biletów KMK. Według propozycji Gmina Miejska Kraków i teren aglomeracji zostały podzielone na trzy strefy: I – obejmujący granice administracyjne Krakowa, II i III – obejmujące terytoria miast i gmin, które integrują lokalny transport z miastem. Podział ten ma urealnić ceny między sąsiednimi gminami.
Wszystkie komentarze
Nigdzie, ten bilet to wymówka, żeby najtańszy bilet nie kosztowal 6 pln :D To, że 10-minutówka jest bezużyteczna to wie każdy.
Bardzo często podjeżdżam linią 50 z Galerii Krakowskiej pod szpital Narutowicza. To dużo mniej niż 10 min.
Tramwaj z Biprostalu na Plac Wszystkich Świętych (daw. Wiosny Ludów) to 11 minut. Mam do wyboru zatem:
1. wysiąść pod Filharmonią i przejść jeden przystanek,
2. skasować bilet dziesięciominutowy i liczyć na to, że kontroli nie będzie, ew. wykłócać się z kanarem,
3. skasować bilet godzinny za 6 złotych,
4. zamówić taksówkę za 10 złotych.
Propozycja ad. 1. przeczy idei komunikacji miejskiej. Propozycja ad. 2. niewiele się różni od nieskasowania biletu w ogóle. Dlatego obie te propozycje odrzucam.
Zostają propozycje ad. 3. i ad. 4. Dopłacenie 4 złotych w zamian za komfort jazdy samemu, niezatrzymywanie się na każdym przystanku, gwarancję miejsca siedzącego oraz krótszy czas jazdy wydaje się być rozsądne.
A za podwyżki - oprócz epidemii - trzeba podziękować przede wszystkim rządowi. Rząd od paru lat nakłada nowe ciężary na samorządy, jednocześnie obcinając im dochody. I takie są efekty - przecież duże miasta miały problemy finansowe jeszcze przed kryzysem i wszyscy wiedzieli, że będzie kiepsko.
No już dajcie spokój z rządem. Rozumiem, że Morawiecki zabrał Jackowi konto w banku, więc nie da się oszczędzać, pewnie też wysyła ludzi żeby jeździli MPK bez biletu... Kaczyński helikopterem stonkę rozsiewa nad rynkiem i turystów straszy.... no ileż można...
Nie udawaj, że nie widzisz, że ta ekipa pozbawia kolejnych uprawnień i dochodów samorządy terytorialne, podobno już w 11 ustawach zabrano kompetencje samorządom terytorialnym. Generalnie samorząd terytorialny ma zostać zlikwidowany w zamian małe województwa z wojewodami i urzędy rejonowe, czyli powrót do tego co było przed 1990 r. Na przeszkodzie stoją zobowiązania z umów międzynarodowych, ale i to się zmieni wystarczy wyjść z UE, i wówczas spokojnie można pozbyć się samorządu terytorialnego.
Franek nie wiedział. Jakby wiedział nie marnowałby farby na malowanie po Meissnera i innych ulicach.
I bardzo dobrze, jak widzę co wyprawia Jacek I Franek to jestem zdania, że ten "układ" należy jak najszybciej rozpędzić zanim nam zafunduje kolejne "tarcze" podatkowe. Jedyne co utrzymuje Jacka przy władzy to niechęć mieszkańców do rządu centralnego, ale ludzie też mają granice wytrzymałości. To co się działo wcześniej to było nawet zabawne, Tajster itp. teraz jest dramat w trzech aktach, zachęcamy do MPK przez podwyżkę biletów, wspomagamy mobilność likwidując możliwość przemieszczania się i oszczędzamy przez grabienie mieszkańców. Jeżeli to ma tak wyglądać to nie zdziwię się, jak następny prezydent będzie chodził na miesięcznice.
Może warto dostosować liczbę kursów do mniejszej liczny pasażerów ale nie tak idiotycznie jak ostatnio brzytwą pocięto, że po godz. 16 nikt nie potrzebuje mpk. Czy większość tramwajów przez cały dzień musi jeździć z taka samą częstotliwościowa? W niektórych godzinach aż poraża liczba wożonego samego powietrza.
W Krakowie nie da się, nie da się pomyśleć bo w książę „rowery zbawia świat” już wszystko wyjaśnili. Wszystko inne jest niepotrzebne, zupełnie niepotrzebne.