Z baz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury w Krakowie wyciekły dane uczestników Platformy Szkoleniowej. Najprawdopodobniej doszło do ich kradzieży wskutek włamania.

O wycieku poinformowały w poniedziałek wieczorem serwisy dobreprogramy.pl oraz sekurak.pl. Wskazały na publikowane na Twitterze pismo, które dyrekcja KSSiP miała rozesłać do prawników. Informuje ono, że wskutek kradzieży doszło do wycieku danych uczestników Platformy Szkoleniowej KSSiP zarejestrowanych do 21.02.2020, których administratorem jest krakowska szkoła. "W efekcie kradzieży dane przedostały się do internetu" - można przeczytać w piśmie.

Według pisma łupem włamywaczy miały paść imiona i nazwiska, adres, numery telefonów, adresy e-mail, dane dotyczące miejsca pracy, nie jest natomiast pewne, czy także numery PESEL (szkoła to ma sprawdzać).

Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie

Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi

Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.

Michał Olszewski poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    SKANDAL, burdel i tekturowe państwo.
    Nie można wykluczyć że zrobiono to celowo - są oświadczenia majątkowe, są adresy i numery telefonu sędziów i prokuratorów - przestępcy mają już wszystko podane na tacy.
    Kiedy wszyscy zgłaszali takie wątpliwości wcześniej to pisowscy się śmiali w kułak.
    Nie można nie mieć wrażenia że jest to kolejna forma nacisku i straszak na sędziów i prokuratorów.
    Oświadczenia majątkowe i te dane powinny zniknąć ze stron natychmiast
    @polaris50
    I oczywiście czekamy na rozliczenie osoby odpowiedzialnej. Durni amatorzy
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Sporo nieścisłości w tej informacji. Niczego im nie wykradziono, tylko raczej durny pracownik przenosił dane pomiędzy platformami i ...mu "wyciekło". A dotyczy to ponad 50 tys.osób. Pisowska dyrekcja tej instytucji powinna dziś podać się do dymisji, ale w tekturowym państwie Pisu nie takie numery przechodzą. Można tylko współczuć tym, których dane osobowe krążą teraz gdzieś tam w wirtualnej chmurze, ścigane przez dzielnych funkjonariuszy z KG Policji, czyli następnych nieudaczników. I jeszcze wciska się ludziom kit, że dane te usunięte zostały z zagranicznej platformy, na której się znalazły. Widać oni nie wiedzą, że w internecie nic nie ginie.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0